Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Sąd oczyścił Krawczyka

Treść

Sąd Lustracyjny uznał wczoraj, że były minister w Kancelarii Prezydenta Andrzej Krawczyk nie skłamał w swoim oświadczeniu lustracyjnym, pisząc, że nie współpracował z komunistyczną bezpieką. Według sądu, sam fakt rejestracji, który miał miejsce w przypadku Krawczyka, nie przesądza o tym, że ktoś był tajnym współpracownikiem.

W uzasadnieniu wyroku sędzia Zbigniew Kapiński stwierdził, że rejestracja Krawczyka była "bezpodstawna i na wyrost". Dokumenty dotyczące tej sprawy mają też według sądu nie podważać wiarygodności złożonych przez prezydenckiego ministra wyjaśnień, że nigdy nie miał zamiaru wypełnić podpisanego zobowiązania i podjąć współpracę z Wojskową Służbą Wewnętrzną. Krawczyk nie przekazał żadnych informacji, co oznacza, że nie wypełniał określonych wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego przesłanek, które muszą zaistnieć, aby uznać kogoś za agenta. - Mylą się ci wszyscy, którzy twierdzą, że akta służb odzwierciedlają rzeczywisty przebieg wydarzeń - podkreślił sędzia Kapiński.
Z ujawnionych przez sąd akt wynika, że w lutym 1982 r. Krawczyk zatrzymany z dwoma numerami "Biuletynu Informacyjnego Regionu Mazowsze" podpisał zobowiązanie do współpracy z kontrwywiadem wojskowym, otrzymując kryptonim "Krzysztof". Formalnie współpraca miała zostać zakończona w październiku 1988 roku. We wniosku o wyrejestrowanie stwierdzono, że nie chciał on donosić na swoich kolegów z opozycji, wykazywał się nielojalnością wobec WSW oraz nie przychodził na umówione spotkania.
Krawczyk wyjaśniał wczoraj, że po podpisaniu deklaracji współpracy i wyjściu z więzienia miał tylko jedno spotkanie z przedstawicielem kontrwywiadu, na którym oświadczył, iż zrywa kontakty z WSW.
Andrzej Krawczyk wystąpił o autolustrację po tym, jak ujawniono, że w 1982 r. podpisał zobowiązanie do tajnej współpracy z Wojskową Służbą Wewnętrzną. Po tym fakcie złożył dymisję. Były minister tłumaczył się, iż podpisał zobowiązanie ze względu na szantaż, ale nigdy nie podjął żadnej współpracy ze specsłużbami. Nie poinformował o tym jednak prezydenta przed nominacją.
Wyrok nie jest prawomocny. Odwołać się od niego może pion lustracyjny IPN. To ostatnie orzeczenie Sądu Lustracyjnego, który dzisiaj uległ likwidacji. Jego obowiązki zostaną przejęte przez 20 sądów okręgowych.
Zenon Baranowski
"Nasz Dziennik" 2007-03-15

Autor: wa