Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Sąd broni przed urzędnikami

Treść

Niedawno zapadł pierwszy wyrok przywracający uprawnienia inwalidy wojennego osobie, której wcześniej je odebrał Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Przed miesiącem pisaliśmy, że wskutek nowelizacji prawa dokonanej przez SLD kombatanci muszą teraz udowadniać przed urzędnikami ZUS, że przed mniej więcej 60 laty stracili zdrowie z powodu czynnej walki, jaką podjęli z najeźdźcą. W wyniku tego bezdusznego postępowania kilkuset wielkopolskich weteranów utraciło legitymacje inwalidy wojennego, a otrzymało w zamian zaświadczenia dla osób represjonowanych, z czym wiązała się utrata niektórych ulg.
- Walczyliśmy o prawa Polaków do wolnej, suwerennej Ojczyzny, teraz w III RP zmusza się nas, inwalidów wojennych, byśmy ponownie walczyli o nasze podstawowe prawa, o te niewielkie przywileje, jakie odbiera nam ZUS - mówił w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Stefan Makne, przewodniczący Wielkopolskiej Rady Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Urzędnicy ZUS powoływali się na znowelizowaną w 2002 roku przez SLD Ustawę o zaopatrzeniu inwalidów wojennych i wojskowych. W nieudolny sposób dzieli ona ofiary niemieckiego totalitaryzmu na inwalidów wojennych i osoby represjonowane. - Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie tworzy nowych przepisów, a jedynie jest ich ustawowym wykonawcą - tłumaczyła Marlena Nowicka, rzecznik prasowy ZUS w Wielkopolsce. W tym województwie ZUS pozbawił w ostatnich miesiącach uprawnień inwalidy wojennego co najmniej kilkuset kombatantów, więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych lub ubeckich kazamatów. W zamian dostawali oni legitymacje osoby represjonowanej. Ta wydawałoby się niewielka zmiana pozbawia jednak żołnierzy Polski Walczącej szeregu uprawnień i ulg ubezpieczeniowych.
O problemach byłych żołnierzy podziemia niepodległościowego informowaliśmy na łamach "Naszego Dziennika" przed miesiącem. Nasza publikacja wywołała żywą reakcję Czytelników. - Pół roku temu umarł mój mąż, teraz ZUS odebrał mi prawo do korzystania z darmowych leków, jakie przysługiwały mi jako żonie inwalidy wojennego. Lekarstwa kosztują mnie kilkaset złotych, z czego mam żyć? Dziękuję, że o tym napisaliście, może nowy rząd zainteresuje się tym, jak prawo krzywdzi kombatantów - powiedziała pani Elżbieta G. spod Warszawy. - ZUS nie patrzy na to, że ta osoba wcześniej walczyła w organizacjach podziemnych, że broniła Polski przed Niemcami i Sowietami, a aresztowanie w latach 40., 50. miało z tym ścisły związek. Urzędnicy bezdusznie widzą tylko paragrafy - skomentował sytuację Norbert Widok z Wielkopolskiej Rady Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Legitymacje inwalidy wojennego stracili żołnierze Polskiego Państwa Podziemnego, którzy za walkę z najeźdźcą trafili np. do obozów koncentracyjnych. Obecnie urzędnicy domagali się od nich niemożliwego - udowodnienia po 60 latach, że utrata zdrowia była spowodowana walką z najeźdźcą. Uprawnienia inwalidy wojennego pozbawiani byli też ci, którzy po II wojnie światowej trafili do ubeckich więzień i tam w wyniku tortur i prześladowań ponieśli uszczerbek na zdrowiu.

Wyrok przywrócił uprawnienia
Na szczęście okazało się, że tego typu postępowaniom można przeciwdziałać, oddając sprawę do sądu. Niedawno do Wielkopolskiej Rady Kombatantów i Osób Represjonowanych w Poznaniu dotarło pismo Sądu Okręgowego w Gdańsku, który uznał za bezzasadną decyzję tamtejszego ZUS odbierającą Czesławowi K., żołnierzowi Narodowych Sił Zbrojnych, prawo do renty inwalidy wojennego. Czesław K. w 1948 roku został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa, był okrutnie torturowany w czasie śledztwa, doznał trwałych obrażeń ciała. W styczniu 2004 roku gdański ZUS odmówił mu prawa do renty inwalidy wojennego, gdyż lekarz orzecznik uznał, że choroba wnioskodawcy ma związek z uwięzieniem z przyczyn politycznych, nie zaś z działaniami wojennymi (sic!). Sąd Okręgowy w Gdańsku, który uchylił tę decyzję, nie miał żadnych wątpliwości, że było inaczej. "Zdaniem Sądu wnioskodawca działał w organizacji niepodległościowej, stawiającej sobie za cel niepodległość i suwerenność Państwa Polskiego, jaką były Narodowe Siły Zbrojne. Organizacja ta (...) funkcjonowała w ramach podziemia, a uwięzienie wnioskodawcy miało nierozerwalny związek z tą właśnie działalnością, i wbrew twierdzeniom ZUS, nie nastąpiło 'z przyczyn politycznych'" - czytamy w uzasadnieniu wyroku.
- Jedna jaskółka co prawda nie czyni wiosny, ale daje nam jakąś nadzieję na tryumf sprawiedliwości, na to, że skończą się szykany wobec nas, ludzi, którzy za wolną i niepodległą Polskę przelewaliśmy krew i cierpieliśmy szykany w więzieniach - powiedział Stefan Makne.
Wojciech Wybranowski

"Nasz Dziennik" 2005-11-03

Autor: ab