Są lepsze rozwiązania niż ustawa Gowina
Treść
Paradoksalnie, gdyby parlamentarzyści poważnie traktowali zapisy kodeksowe,  stosowanie procedury in vitro można, przy odrobinie dobrej woli, penalizować.  Obecnie obowiązujące przepisy, przyjmując, iż embrion in vitro jest dzieckiem  poczętym, chronią to życie i powodują uzasadnioną wątpliwość co do  dopuszczalności tej metody. W opinii senatora Piotra Łukasza Andrzejewskiego,  zważywszy, że embrion jest już bytem ludzkim, to wszystko, co dotyczy dziecka w  prenatalnej fazie życia, człowieka i jego ochrony, dotyczy też odrębnej  podmiotowości tegoż bytu. Zatem dyskusja wokół dopuszczalności in vitro nie ma  większego znaczenia, a w zamian trzeba jasno wskazać, od kiedy mamy do czynienia  z chronionym prawem bytem ludzkim - bo embrion ludzki z całą pewnością takim  bytem już jest. 
Choć w obowiązującym w naszym kraju systemie prawnym  nie ma przepisów, które bezpośrednio odnoszą się do kwestii zapłodnienia in  vitro, to mamy rozwiązania prawne, które kryminalizują zamachy na zdrowie  dziecka poczętego. - W pojęciu "dziecko poczęte", w mojej ocenie, zdecydowanie  mieści się również dziecko poczęte in vitro - inaczej mówiąc, embrion in vitro.  Chociaż art. 157a par. 1 kodeksu karnego wprost odnosi się tylko do czynów  naruszających zdrowie dziecka poczętego, to uważam, że można go stosować również  do spowodowania śmierci. W związku z tym z przepisu tego wynikałoby, że  interwencje godzące w życie i zdrowie embrionu in vitro są przestępstwem. W  efekcie takie czynności towarzyszące zapłodnieniu pozaustrojowemu, które  polegają np. na diagnostyce przedimplantacyjnej, uśmierceniu embrionu czy na  prowadzeniu na embrionie badań biomedycznych podlegają temu przepisowi. Można  więc powiedzieć, że życie i zdrowie embrionu in vitro podlega ochronie  prawnokarnej - mówi dr Małgorzata Gałązka z Katedry Prawa Karnego Katolickiego  Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. I choć sam przepis nie dotyczy  bezpośrednio zapłodnienia in vitro, ale powoduje uzasadnioną wątpliwość, czy w  systemie prawa, który zakazuje zamachów na zdrowie i życie ludzkiego embrionu,  jest w ogóle miejsce na zapłodnienie in vitro. Podobne wątpliwości budzi także  Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej i jej interpretacja w orzeczeniu Trybunału  Konstytucyjnego z 1997 roku, kiedy to uznano aborcję z przyczyn tzw. społecznych  za niekonstytucyjną. W opinii Gałązki, taka interpretacja zmierza w kierunku  objęcia ochroną życia i godności człowieka od poczęcia, tzn. również dotyczy to  embrionu in vitro. - W świetle takiego standardu konstytucyjnego uważam, że  dopuszczalność zapłodnienia in vitro stoi pod wielkim znakiem zapytania.  Jednakże pytanie to stawiane jest bardzo rzadko. Mówi się od razu o finansowaniu  tej interwencji, a uważam, że dyskusję należałoby zacząć od kwestii  dopuszczalności stosowania in vitro w świetle naszego prawa - dodaje.
W  podobny sposób sprawę zapłodnienia in vitro odczytuje mecenas Piotr Łukasz  Andrzejewski. Senator podkreśla, że problem prawnej ochrony życia poczętego  sprowadza się do odpowiedzi na pytanie, od którego momentu zaczyna się życie  ludzkie. - Jeżeli rozpoznajemy, że embrion jest już tym "zdetonowanym" bytem  ludzkim, to wszystko, co dotyczy dziecka poczętego, człowieka i jego ochrony,  dotyczy też odrębnej podmiotowości bytu ludzkiego. Jeśli rozstrzygniemy tę  sprawę, to rozstrzygniemy wszystko inne - twierdzi. Mecenas Andrzejewski  podkreślił, iż dyskusja wokół zapłodnienia in vitro to problem nie tylko ochrony  życia ludzkiego, ale przede wszystkim godności tego życia. - Godząc się na tę  metodę, pozbawiamy byt ludzki godnego poczęcia, godnego życia i czynimy z  podmiotu przedmiot. Tu leży sens tej dyskusji, a reszta stanowi tylko dalszą  interpretację takiego stanowiska. Jeszcze raz to podkreślę, tu chodzi o byt  ludzki i naruszenie jego godności. Dyskusja na poziomie zakazu czy przyzwolenia  na stosowanie in vitro nie oddaje głównego sensu całego problemu - dodaje.  
Brakuje jednoznaczności prawa
Wśród przepisów prawnych  stawiających poważny znak zapytania co do dopuszczalności in vitro Monika  Gałązka wymienia także ustawę o zawodach lekarza i lekarza dentysty, która  zabrania poddania embrionu in vitro, nazwanego dzieckiem poczętym,  eksperymentowi badawczemu. Chociaż zapłodnienie in vitro takim eksperymentem nie  jest, to sam fakt istnienia zakazu eksperymentu badawczego na ludzkim embrionie  (co stanowi ochronę ludzkiej godności, dziedzictwa genetycznego, życia i  zdrowia) przemawia przeciwko tworzeniu go w warunkach pozaustrojowych. W polskim  prawie karnym funkcjonuje także art. 253 kodeksu karnego mówiący o przestępstwie  handlu ludźmi oraz organizowaniu adopcji dzieci wbrew przepisom ustawy w celu  osiągnięcia korzyści majątkowej. Wprawdzie stosowanie tego przepisu na etapie  prenatalnej fazy życia dziecka jest kwestią dyskusyjną, to w niektórych  przypadkach tzw. zastępczego macierzyństwa mógłby on znaleźć zastosowanie.
W  opinii Gałązki, obecne przepisy chroniące życie i zdrowie embrionu, ale  niewprowadzające wyraźnego zakazu stosowania in vitro powodują pewną  niespójność. Dlatego w prawie powinien znaleźć się jeszcze odrębny przepis  wprowadzający wyraźny zakaz dla stosowania metody in vitro.
Na  wątpliwości potrzeba precyzyjnych rozwiązań
W opinii jednego z prawników,  problem polega na tym, że na podstawie regulacji z 1993 roku można było  przyjmować, iż życie jest chronione bez względu na to, gdzie ono się znajduje (w  organizmie kobiety czy poza nim). Jednak w 1996 roku SLD zmienił przepisy,  wprowadzając ustawę o warunkach dopuszczalności przerywania ciąży w obecnym  kształcie (nieco zmienionym przez Trybunał Konstytucyjny). To powoduje, że w  praktyce obecna ochrona karna dotyczy ciąży, a nie dziecka poczętego czy też  embrionu ludzkiego. - Natura obowiązujących przepisów powoduje, że ograniczają  się one do ochrony życia ludzkiego w związku z ciążą. Artykuł 157a kk niewiele  tu rozwiązuje, bo przy metodzie in vitro mamy problem zabijania embrionów, a nie  uszkodzenia ciała. Owszem, można udowadniać, że ten przepis dotyczy ogólnie  ochrony życia dziecka poczętego (od momentu zapłodnienia komórki jajowej), ale  ma to bliskie zeru szanse obronienia się w sądzie - podkreślił nasz rozmówca.  Sprawa wyglądałaby lepiej, gdyby funkcjonował przepis jasno określający  charakter embrionu ludzkiego i mówiący, że podlega on ochronie. - Byłoby wówczas  jednoznaczne, od kiedy rozpoczyna się ochrona życia ludzkiego, a ewentualne  ingerencje byłyby tu karalne w trybie umyślnego, jak i nieumyślnego  przestępstwa. Obecne przepisy ochrony życia w fazie prenatalnej są słabe i tak  naprawdę wiele opiera się na sumieniu lekarskim - dodał. W całej sprawie chodzi  więc nie tyle o zakaz stosowania in vitro, bo ten jest łatwy do stworzenia, a o  ochronę embrionów (o zakaz ich niszczenia i przeprowadzania eksperymentów). -  Dopóki nie będzie jasnej definicji embrionu, to w Polsce wszelkie działania na  embrionach będą mogły być wytłumaczone brakiem określenia granicy, gdzie zaczyna  się życie - dodał. Ponadto pozostaje do rozwiązania problem kilkudziesięciu  tysięcy zamrożonych zarodków. - Dlatego potrzebna jest dyskusja o tym, jak  chronić embrion ludzki i genom ludzki, i w efekcie stworzenie mocnych i  precyzyjnych przepisów karnych obejmujących także diagnostykę i eksperyment  medyczny. Potrzeba również jednoznacznie wyjaśnić sprawę odszkodowań, których  dziś domagają się pacjentki od lekarzy odmawiających aborcji. - Ważna jest tu  precyzja działań, bo jeśli coś nie jest jednoznacznie zakazane, to zwykle  znaczy, że jest dozwolone - tłumaczy nasz rozmówca. 
Marcin Austyn
"Nasz Dziennik" 2009-01-05
Autor: wa