Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rzym za życiem

Treść

Kilka tysięcy obrońców życia przeszło wczoraj ulicami Rzymu. Marsz wyruszył spod Koloseum, a zakończył się Mszą Świętą w Bazylice św. Piotra odprawioną przez ks. kard. Angelo Comastriego. Najliczniejszą, kilkusetosobową grupę uczestników stanowili Polacy. W ostatnich dniach rekordowy marsz przeszedł też ulicami Ottawy w Kanadzie.

Mimo że marsz zapowiedziano na 13 maja, w święto Matki Bożej Fatimskiej, de facto rozpoczął się on już dzień wcześniej, od adoracji wynagradzającej za grzech aborcji, której wieczorem w Bazylice Santa Maria Maggiore przewodniczył ks. kard. Raymond Burke. Ksiądz kardynał wskazał na konieczność czerpania ze źródła życia. Powołując się na słowa błogosławionego Jana Pawła II, podkreślił konieczność rozpoznania Chrystusa w tych najsłabszych, którym dzisiejszy system ustawodawczy odmawia prawa do życia. - Niech Bóg poprzez wstawiennictwo Najświętszej Maryi Panny, Salus Populi Romani, pobłogosławi marsz i niech sprawi, żeby był on skuteczny w obronie cywilizacji prawdy i miłości - mówił ks. kard. Burke.
Obrońcy życia przyjechali z całych Włoch, ale są wśród nich przedstawiciele kilkudziesięciu narodowości. Liczną grupę stanowili księża i siostry zakonne. - Madonna, Madonna Nera (Madonno, Czarna Madonno) - śpiewają po włosku zakonnice ze Zgromadzenia Słowa Wcielonego (Familia Religiosa del Verbo Incarnato). - Jestem bardzo szczęśliwa, że jestem tu dzisiaj - mówi s. Maria Kidane z Argentyny. - To Bóg jest Panem Życia i tę prawdę chcemy tutaj dzisiaj głosić - tłumaczy. - Przyjechaliśmy ze Szczecina czterema autokarami. Jechaliśmy 24 godziny, jesteśmy zmęczeni, ale nie ma takiej ceny, której nie byłoby warto zapłacić za obronę życia - mówi Joanna Rutkowska. W marszu uczestniczyła ze swoim bratem Konradem i dwiema siostrami. Wszyscy ubrani są w biało-czerwone koszulki ze znakiem Polski Walczącej. - Pokażmy Włochom, po co tu przyjechaliśmy - mówi przez megafon Konrad i wznosi po włosku okrzyk "Bóg, Honor i Ojczyzna". - "Dio, Patria e onore" - podejmują setki Polaków na Via Conciliazione. Wznoszone są także okrzyki "Polonia per la Vita" (Polska za życiem), "Hey, hey, hey, life is OK!" ("Hej, hej, hej, życie jest OK!"), a także po prostu "Vita", czyli - życie. Młodzież ze Szczecina oprócz stumetrowej polskiej flagi przywiozła transparenty z napisami: "Kocham życie" w 48 językach. - Wczoraj ulicami Rzymu maszerowali komuniści, niosąc transparenty z sierpem i młotem oraz portrety Lenina i Stalina - opowiada ks. Tomasz Kancelarczyk, organizator przyjazdu na Marsz dla Życia szczecińskiej młodzieży. - Dzisiejszy Marsz dla Życia traktuję zatem także jako swoistą przeciwwagę dla tego wczorajszego. Ale i wczoraj widać było pewne światełko nadziei - byłem świadkiem sceny, kiedy ksiądz w koloratce podszedł do grupy komunistów, żeby z nimi porozmawiać. Pomyślałem wtedy: "Ot, Boży szaleniec!". I takich Bożych szaleńców bardzo nam dzisiaj potrzeba - podkreśla kapłan. - Dziękuję wam za waszą obecność, to wspaniałe świadectwo - mówi Valerio Pece, włoski dziennikarz z Brescii. - Jestem dziś bardzo szczęśliwy, że jesteśmy tu razem, a przecież nie znaliśmy się wcześniej, to Duch Święty nas tutaj zgromadził - podkreśla Valerio. Zdaniem dziennikarza, świadectwo dawane na rzymskich ulicach jest ogromnie ważne. - Ma ono za zadanie nie tylko wywrzeć nacisk na polityków, ale także obudzić "letnich" katolików, uświadomić im, że jeśli nie zabierzemy głosu w obronie życia, nikt nie zrobi tego za nas. Dzięki takim dniom jak dziś możemy także zobaczyć piękno życia, jego niesamowitą wartość i radość, jaką niesie - podsumowuje Włoch. Podobne doświadczenia towarzyszyły w ostatnich dniach Kanadyjczykom. Ulicami Ottawy w 15. Narodowym Marszu dla Życia przeszło 10 maja prawie 20 tys. osób. W kulminacyjnym momencie wydarzenia rzesze obrońców życia zebrały się przed kanadyjskim parlamentem, domagając się szacunku dla życia.

Agnieszka Żurek Rzym

Nasz Dziennik Poniedziałek, 14 maja 2012, Nr 111 (4346)

Autor: au