Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rzecznik pomija ministra

Treść

Janusz Kochanowski, rzecznik praw obywatelskich, zapowiedział, że są kolejne wnioski do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie niezgodności z Konstytucją ustawy o Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego (KRUS). Wyraził nadzieję, że zwróci uwagę rządzących na konieczność reformy tego ubezpieczenia, bo zamożni rolnicy nie płacą składek.

Zdaniem posła Aleksandra Grada (PO), zreformowanie tego ubezpieczenia powinno prowadzić do tego, żeby było ono przeznaczone faktycznie tylko dla rolników. - Chodzi o to, aby wielkie megagospodarstwa miały zróżnicowaną składkę. Nie może być tak, że ktoś, kto ma paręset hektarów, płaci tyle samo, co ten, który ma dwa hektary. Czasami w związku ze złymi rozwiązaniami dla przedsiębiorców oraz zbyt dużymi kosztami ubezpieczenia i pracy, przedsiębiorcy uciekają w KRUS, będąc jednocześnie przedsiębiorcami i rolnikami. Należy stworzyć takie warunki dla przedsiębiorców, aby chcieli oni pozostać w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, natomiast KRUS niech będzie formą ubezpieczenia dla tych, którzy faktycznie zajmują się rolnictwem - przekonuje Grad. Ekonomista dr Cezary Mech zwraca uwagę na kluczowy problem, który powinien być brany pod uwagę przy dyskusji o reformie KRUS. - Należy pamiętać, że polscy rolnicy nie korzystają jeszcze z pełni dopłat do swojej działalności, w porównaniu z innymi partnerami z Unii Europejskiej. Dlatego też przy wszystkich tego typu transferach powinno się ten element uwzględniać. Dopiero w jakimś okresie średnioterminowym należy wprowadzać rozwiązania powszechne - mówi.
Minister rolnictwa Wojciech Mojzesowicz ostrożnie podchodzi do kwestii reformy KRUS. - Rzeczywiście można różne rzeczy poprawiać, ale to, co zrobił rzecznik, mogę skomentować w ten sposób: nie jest to rzecznik praw obywatelskich, lecz rzecznik początku bałaganu obywatelskiego. Nie pokusił się on bowiem o rozmowę z szefem resortu, któremu te sprawy podlegają, żeby przynajmniej zasięgnąć jego opinii. RPO nie żyje przecież na jakiejś wyspie, gdzie realizuje różne swoje pomysły - jest to zbyt poważna sprawa, aby w ten sposób działać - mówi Mojzesowicz. Według niego, wniosek Kochanowskiego wywołał bardzo niekorzystną atmosferę. - Bo powoływanie się przez niego na "solidaryzm społeczny" świadczy o jego całkowitym oderwaniu od rzeczywistości. Pan rzecznik powinien wiedzieć, że zwiększoną składkę, o czym wszyscy mówią, jest w stanie płacić tylko 1,6 proc. rolników, a pozostałe 98 proc. - nie - oburza się minister.
Jacek Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2007-11-14

Autor: wa