Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rządy wskażą prezydenta UE

Treść

Na 19 listopada przewodnicząca obecnie Unii Europejskiej Szwecja zwołała w Brukseli nadzwyczajny szczyt poświęcony obsadzie nowych stanowisk unijnych. Podczas szczytu mają zapaść decyzje odnośnie do obsadzenia trzech unijnych stanowisk: przewodniczącego Rady Europejskiej (potocznie zwanego prezydentem UE), wysokiego przedstawiciela ds. polityki zagranicznej oraz sekretarza generalnego Rady UE. Tymczasem polskie MSZ wystosowało do wszystkich instytucji i państw UE specjalne pismo, w którym postuluje, by procedura ta odbyła się w sposób jak najbardziej demokratyczny i transparentny.

Premier Szwecji Fredrik Reinfeldt poinformował, że szczyt postanowiono zwołać "po wstępnej rundzie konsultacji", które nie przyniosły konsensusu co do obsady wspomnianych stanowisk. - "Przeprowadzone przeze mnie rozmowy wykazują, że ważna jest równowaga w obsadzie stanowisk" - powiedział Reinfeldt w wywiadzie dla szwedzkiego dziennika "Dagens Nyheter". "Dla wielu bardzo ważna jest równowaga lewica - prawica, ale także między dużymi i małymi państwami, między północą i południem, kobietami i mężczyznami" - cytuje jego wypowiedź PAP. Z kolei w wywiadzie dla brytyjskiego dziennika "Financial Times" szwedzki premier stwierdził, że jest niemal pewne, iż pierwszym prezydentem UE będzie urzędujący lub były szef rządu. Faworytem na to stanowisko jest premier Belgii, chadek Herman Van Rompuy, którego kandydaturę wspierają także Francja i Niemcy. Innymi kandydatami są: Holender Jan Peter Balkenende, Luksemburczyk Jean-Claude Juncker i Łotyszka Vaira Vike-Freiberga. W przypadku obsady stanowiska szefa dyplomacji mówi się m.in. o byłym premierze Włoch Massimo D'Alemie, unijnej komisarz ds. handlu - Brytyjce Catherinie Ashton, oraz byłej komisarz i obecnej minister ds. edukacji Grecji - Annie Diamantopoulou.
Tymczasem w związku z pojawiającymi się co rusz nazwiskami "czarnych koni" w wyścigu o fotele unijne, które dyktują największe kraje członkowskie, we wtorek polskie MSZ rozesłało do instytucji unijnych, Parlamentu Europejskiego i państw członkowskich specjalne pismo, w którym postuluje, aby procedurze wyboru nadać jak najbardziej demokratyczny i przejrzysty charakter, co "pozwoli wzmocnić konsensus wokół ostatecznie wskazanych kandydatów". "W tym celu proponuje się, aby wybór przyszłego Przewodniczącego Rady Europejskiej poprzedziła dyskusja szefów państw lub rządów, podczas której kandydaci dokonają prezentacji wizji sprawowania urzędu" - czytamy w dokumencie. Polska postuluje o przyjęcie takich samych zasad również przy wyborze przyszłego wysokiego przedstawiciela Unii ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa.
Fredrik Reinfeldt uznał polską propozycję za "nierealistyczną", gdyż jak zaznaczył, wymagałoby to formalnego potwierdzenia od kandydatów, że ubiegają się o to stanowisko. To zaś - jak tłumaczył - nie jest możliwe w przypadku urzędujących polityków, ponieważ ewentualna przegrana mogłaby podważyć ich pozycję we własnym kraju.
Marta Ziarnik
"Nasz Dziennik" 2009-11-12

Autor: wa