Rząd Tuska chce oddać Niemcom Szczecin?
Treść
Zaproponowana przez Polskę ustawa reprywatyzacyjna umożliwi Niemcom wysuwanie roszczeń względem należących do Polski terytoriów, położonych na zachód od Odry. Autor dokumentu - polskie ministerstwo skarbu - powołał się w treści na Umowę Poczdamską z 2 sierpnia 1945 roku. Zgodnie z nią do Polski zalicza się tereny leżące na wschód od Odry (aż do jej ujścia), tymczasem Szczecin leży na zachód od tej rzeki. Czyli stosując tę wykładnię, Polska albo musi oddać Szczecin, albo wypłacić Niemcom odszkodowania.
Zdaniem pracownika IPN, historyka dr. hab. Bogdana Musiała, powołanie się w proponowanej przez polski rząd ustawie reprywatyzacyjnej na Umowę Poczdamską z 2 sierpnia 1945 r. jest wielkim błędem, gdyż odpowiednia interpretacja tego zapisu może doprowadzić do lawinowych żądań zadośćuczynienia dla wszystkich Niemców zamieszkałych dawniej w Szczecinie i na terenach położonych na zachód od Odry, a obecnie należących do Polski.
Punkt 2 paragrafu 4 rozdziału 4 projektu ustawy brzmi: "Zadośćuczynienie nie przysługuje osobom, których mienie zostało przejęte przez Skarb Państwa bez odszkodowania w związku z wykonaniem Umowy Poczdamskiej z dnia 2 sierpnia 1945 r. i innych aktów prawa międzynarodowego, jako przysługujące Polsce reparacje wojenne". Powołanie się na Umowę Poczdamską jest poważnym błędem, bowiem zgodnie z jej treścią do Polski zalicza się tereny leżące na wschód od Odry (aż do jej ujścia), a Szczecin leży na zachód od Odry. - Czyli według tej wykładni, Polska albo musi oddać Szczecin, albo płacić Niemcom odszkodowania - powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Musiał. Zdaniem polskiego historyka, kwestia Szczecina w Poczdamie w 1945 r. została najprawdopodobniej zapomniana i dlatego obecne powoływanie się na ten układ może być dla naszego kraju bardzo niebezpieczne. Szczecin według Umowy Poczdamskiej nie należy do Polski i dlatego nie można w tym wypadku powoływać się na ten dokument w polskiej ustawie reprywatyzacyjnej.
Na nasze pytanie, jak to się stało, że w Poczdamie zapomniano o Szczecinie, Bogdan Musiał stwierdził, iż Stalin już wcześniej, 20 lutego 1945 roku, wytoczył granice i podjął decyzję o tym, że Szczecin będzie polskim miastem, ale podczas obrad poczdamskich najprawdopodobniej po prostu o tym zapomniał. Podpisano zatem umowę, w której wyznaczono nowe polskie granice w zasadzie bez Szczecina. Gdyby w nowej ustawie reprywatyzacyjnej powołano się na umowę pomiędzy NRD a Polską z 1951 roku, to wtedy kłopotu by nie było, gdyż ona już wyraźnie mówi o Szczecinie w polskich granicach.
Domagają się polskich majątków
- Decyzja polskiego rządu o uchwaleniu ustawy dyskryminującej ludzi ze względu na narodowość jest sprzeczna z europejskim prawem - stwierdził w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Rudi Pawelka. Najprawdopodobniej Powiernictwo Pruskie dołączy dodatkowe skargi na Polskę do złożonych już wcześniej do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu pozwów o zwrot majątków. - W związku z tą ustawą zwrócimy się także o interwencję do Komisji Europejskiej - oświadczył Pawelka.
Sporo wątpliwości wyraził mecenas Stefan Hambura z Berlina. - Jest to ustawa regulująca sprawy z dawnych czasów, która ma wejść w życie obecnie, toteż powinna zostać zbadana pod kątem zgodności z prawem unijnym - powiedział Hambura. Zwrócił przy tym uwagę na punkt 4 ustawy, który brzmi: "Zadośćuczynienie nie przysługuje osobom: 2) których mienie zostało przejęte przez Skarb Państwa bez odszkodowania w związku z wykonaniem Umowy Poczdamskiej z dnia 2 sierpnia 1945 r. i innych aktów prawa międzynarodowego, jako przysługujące Polsce reparacje wojenne".
- Wprowadzając określenie "reperacje wojenne", Polska może się narazić na różną wykładnię tego pojęcia. Mogą wystąpić istotne różnice w interpretacji, które mogą doprowadzić do dalszych nieporozumień prawnych - stwierdził Hambura. Dodał, że tego typu wątpliwości należy do końca wyjaśnić, gdyż inaczej mogą stać się przyczynkiem nawet do sporów prawnych, które mogą obciążać także stosunki polsko-niemieckie.
Mecenas Hambura jest zdania, że już najwyższy czas, aby Niemcy zastosowały jedno skuteczne rozwiązanie, które mogłoby ostatecznie rozwiązać problem ewentualnych niemieckich roszczeń. Jego zdaniem, kwestię tę powinien wziąć na siebie niemiecki rząd i wtedy polski ustawodawca nie musiałby tak skomplikowanie różnicować, komu należy przyznać zadośćuczynienie.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2008-09-25
Autor: wa