Rząd szacuje, że skonsolidowana branża energetyczna będzie produkować tyle energii, ile potrzebuje Polska, z nadwyżką
Treść
"Program dla elektroenergetyki" na półmetku. Od 2007 r. będą cztery skonsolidowane holdingi energetyczne. Oprócz najważniejszej i największej Polskiej Grupy Energetycznej (PGE) powstaną Południowy Koncern Energetyczny oraz dwa mniejsze, skonsolidowane wokół grup ENEA i ENERGA. Jutro założenia długo oczekiwanego projektu zaprezentuje Ministerstwo Skarbu Państwa.
Ścisła kontrola grup ds. konsolidacji przez Komitet Sterujący z przedstawicielami resortów gospodarki i skarbu sprawia, że prace nad głównymi zadaniami, jakie postawił przyjęty przez rząd w marcu br. "Program dla elektroenergetyki", są na dobrej drodze, by od stycznia 2007 r. w Polsce działały skonsolidowane grupy energetyczne. Program zakłada stworzenie czterech: PGE, PKE oraz dwóch mniejszych - ENEA połączona z kopalnią Bogdanka i Kozienicami (większość węgla Bogdanka sprzedaje Kozienicom, a te prąd do Enei) i ENERGA z Elektrownią Ostrołęka. Dzięki temu, że zostaną stworzone cztery podmioty, struktura polskiego rynku energii będzie najbardziej rozproszona w UE obok Wielkiej Brytanii i państw skandynawskich.
Czy po utworzeniu wszystkie grupy pozostaną własnością państwa? Na pewno pod jego kontrolą. Najdalej w 2008 r. 35 proc. PGE ma znaleźć się na giełdzie. Prawdopodobnie taka sama ścieżka prywatyzacji w ofercie publicznej czeka pozostałe trzy grupy. Decyzje w tej sprawie nie zostały jednak jeszcze podjęte. Na pewno przez fakt, że rząd koalicji PiS - Samoobrona - LPR wybrał model konsolidacji pionowo-poziomej (oznacza to, że w jednej grupie są i dystrybutorzy, i producenci energii), po ewentualnym przejęciu rządów przez ekipy zwolenników prywatyzacji za wszelką cenę, nie będzie łatwo sprzedać polskiego rynku energetycznego.
Krytycy rozwiązań rządowych twierdzą, że brak prywatyzacji energetyki to brak pieniędzy na inwestycje niezbędne polskim firmom. Fatalny stan linii przesyłowych widać w całej okazałości przy okazji upałów utrzymujących się od kilku tygodni. Ale rząd twierdzi, że to właśnie konsolidacja zapewni oszczędności rzędu 3-4 mld zł rocznie, które będą przeznaczane na inwestowanie. Skąd one się wezmą? Choćby z racjonalizacji polityki zamówień czy niższych kosztów wytwarzania prądu.
Rząd szacuje, że skonsolidowana branża energetyczna będzie produkować tyle energii, ile potrzebuje Polska, a nawet pewną nadwyżkę. Ta może zostać użyta zarówno do stabilnego zrównoważenia zapotrzebowania, jak i stabilizacji cen w warunkach kryzysu czy próby destabilizacji rynku. To zapewnia bezpieczeństwo energetyczne, a takie jest w końcu główne zadanie całego programu. Trudno byłoby o nim mówić, gdyby Polacy nie byli pewni, że nie zostaną pozbawieni prądu. Historia z trudnościami w dostawie gazu, a potem ropy, wszystkich chyba nauczyła znaczenia słowa "dywersyfikacja". W przypadku energii wystarczy zadbać o to, co mamy.
Międzyresortowy Komitet Sterujący (reprezentanci resortów: skarbu i gospodarki) spotyka się raz na tydzień z przedstawicielami grup ds. konsolidacji utworzonych dla każdej nowopowstającej grupy, a zrzeszających przedstawicieli zarządów wszystkich spółek, jakie mają wejść w ich skład. Ścisła kontrola jest konieczna, bo przeciwników planu konsolidacji branży najlepiej znaleźć w dwóch grupach: członków zarządów spółek podlegających konsolidacji i potencjalnych inwestorów, którzy już dzisiaj gotowi byliby przepłacić za kontrolę nad pojedynczymi firmami, byle tylko zakotwiczyć się na polskim rynku. Nie uda im się to jednak, bo program jest realizowany z podziwu godną konsekwencją.
Na jutrzejszej konferencji prasowej przedstawiciele resortów gospodarki i skarbu chcą się pochwalić, że przez pół roku w polskiej energetyce zrobiono więcej niż przez kilka kolejnych lat. Zaniedbania poprzedniej ekipy widać gołym okiem, choćby w kwestii realizacji harmonogramu zgodnego z unijną dyrektywą EC/54/2003 zakładającą wydzielenie operatorów systemów dystrybucyjnych. Za rok rynek obrotu energią musi być otwarty. W tej chwili trwa wyścig z czasem, by polskie firmy miały szansę rywalizować z takimi gigantami, jak szwedzki Vattenfall czy niemiecki RWE.
Zdaniem rządu, dotrzymanie terminów wdrożenia zapisów tej dyrektywy i doprowadzenie do konsolidacji w styczniu 2007 r. jest realne. "Program dla elektroenergetyki" pozytywnie ocenia UE. Oczywiście nie brakuje problemów związanych z presją krytyków tak daleko idących zmian, podnoszących, że program jest korzystny dla branży, ale nie dla odbiorców energii. Konsolidacja będzie ich zdaniem oznaczać wzrost cen. Rząd tłumaczy, że wzrosty cen energii są nieuniknione bez względu na to, czy np. PGE będzie należała do państwa, czy zagranicznego inwestora. Zapewnia jednak, że konsolidacja sprawi, iż wzrost ten będzie niższy niż mógłby być.
Spółki energetyczne podnoszą, że program uprzywilejowuje niektóre podsektory. Jak usłyszeliśmy od jednego z przedstawicieli rządu, to konsekwencja tego, że w wielu spółkach energetycznych urzędują mianowani przez SLD "kacykowie", traktujący firmy jak swoje prywatne latyfundia. Jedna ze spółek miała nawet opłacić związkowcom wynajem kilkunastu autokarów, by mogli w Warszawie protestować przeciwko konsolidacji.
Rząd stawia sprawę jasno: jeśli nie konsolidacja, to prywatyzacja. A w takim stanie polskiej energetyki byłaby ona równoznaczna z wyprzedażą sektora. Bo co prawda dziś już się mówi, że inwestorzy byliby gotowi np. za Elektrownię Kozienice zapłacić dużo więcej niż jeszcze parę miesięcy temu, ale to konsekwencja prowadzenia procesu konsolidacji. Inwestorzy wiedzą, że za chwilę praktycznie nie będzie możliwości "wstrzelenia się" w polski rynek.
Mikołaj Wójcik
Główne zadania Programu dla elektroenergetyki:
* zmiana Prawa energetycznego;
* wzmocnienie uprawnień Urzędu Regulacji Energetyki oraz stworzenie odpowiedniej polityki regulacyjnej, zwiększanie swobody działania firm energetycznych;
* rozwiązanie problemu kontraktów długoterminowych (KDT);
* pobudzanie na zasadach rynkowych rozwoju inwestycji;
* promocja nowych, ekonomicznie efektywnych technologii wytwarzania w oparciu o paliwa krajowe;
* kontynuowanie reformy górnictwa;
* budowa odpowiednio silnych struktur organizacyjnych firm energetycznych;
* promowanie odnawialnych źródeł energii, analiza najodpowiedniejszych dla Polski nowych technologii wytwarzania w celu ograniczenia wpływu na środowisko poprzez redukcję emisji gazów.
"Nasz Dziennik" 2006-08-01
Autor: wa