Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rząd odpiera zarzuty

Treść

W piśmie przesłanym do Komisji Europejskiej rząd w całości odrzucił poglądy formułowane przez KE, iż jego działania w celu niedopuszczenia do fuzji banków BPH i Pekao były sprzeczne z prawem unijnym. Komisja Europejska potwierdziła wczoraj odbiór pisma z Polski.

Według Komisji Europejskiej, klauzula o zakazie konkurencji zawarta w umowie prywatyzacyjnej Pekao SA, która nie pozwalała UniCredito na zaangażowanie na polskim rynku w inny bank poza Pekao, stanowi w świetle prawa unijnego ograniczenie swobody przepływu kapitału i swobody przedsiębiorczości. Na początku marca KE wszczęła w tej sprawie postępowanie przeciw naszemu krajowi. W odpowiedzi na przedsięwzięte przez Komisję kroki rząd odrzucił przedstawione zarzuty. Rząd nie zgodził się przede wszystkim z próbą stosowania przez Komisję prawa wspólnotowego wstecz - umowa prywatyzacyjna Pekao podpisana była przecież w 1999 r., a więc na kilka lat przed akcesją - zaznacza jednak, że w tej kwestii nie łamie prawa wspólnotowego, nawet po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej.
W odpowiedzi podkreślono, że zobowiązanie zawarte w art. 3 par. 9 umowy prywatyzacyjnej Pekao, gdzie znajduje się zapis o zakazie konkurencji, było dobrowolnie zaproponowane w negocjacjach prywatyzacyjnych przez UniCredito jako stronę umowy. Tak więc nie może być uznane za jakiekolwiek ograniczenie swobód przepływu kapitału i przedsiębiorczości. Jak można domniemywać, Włosi, proponując w umowie taki zapis, przeprowadzili analizę jego zgodności z prawem.
Ponadto, jak wskazuje rząd, UniCredito słusznie było przekonane, że podjęcie takiego zobowiązania wyróżni je spośród innych inwestorów chętnych na zakup akcji prywatyzowanego Pekao. Jak konkluduje rząd, Włosi, zobowiązując się do nieangażowania w Polsce w działalność bankową konkurencyjną wobec Pekao również przez 4 lata po spodziewanej dacie wejścia Polski do Unii Europejskiej (zapis miał obowiązywać przez 10 lat od podpisania umowy), mieli zamiar przestrzegać swojego zobowiązania.
Nie ma więc nic dziwnego w tym, że skoro zobowiązanie było częścią oferty UniCredito i elementem przetargowym w procesie prywatyzacji, rząd miał prawo dążyć do jego wyegzekwowania.
Artur Kowalski

"Nasz Dziennik" 2006-05-11

Autor: ab