Rząd nie widzi zagrożenia?
Treść
Władze Polski nie widzą żadnego problemu w dążeniach m.in. Ruchu Autonomii Śląska do stworzenia z tego regionu niezależnego państwa. Dotąd zarówno na szczeblu kancelarii premiera, jak i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji sprawa jest zbywana. Na razie RAŚ chce rejestracji narodowości śląskiej, jednak kolejnym krokiem będzie dążenie do autonomii Śląska. Sprawę działalności Ruchu Autonomii Śląska, Ruchu Wypędzonych oraz Ruchu Ludności Narodowości Śląskiej, jako zagrażającej integralności terytorialnej Rzeczypospolitej Polskiej, podniósł Rajmund Pollak, były radny sejmiku śląskiego. W piśmie skierowanym do premiera Donalda Tuska wnioskował o powołanie przy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów specjalnej komórki, która monitorowałaby i zwalczała organizacje dążące do oderwania Górnego Śląska od Polski. Pollak sugerował też, by ustawowo uregulować prawa mniejszości niemieckich w Polsce, nadając im przywileje tożsame z tymi, jakie Niemcy przewidują dla Polaków zamieszkujących ich kraj. Kancelaria premiera jednak uznała, że sprawa leży w gestii MSWiA. Pismo trafiło do departamentu wyznań religijnych oraz mniejszości narodowych i etnicznych, które zaznaczyło tylko, że nowelizacja ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku polskim nie jest konieczna. Sprawa równocześnie została skierowana do departamentu administracji publicznej MSWiA. Jednak i ten departament okazał się niewłaściwą komórką, więc problem został zrzucony na władze Rybnika, gdzie Ruchy mają swe siedziby. Tu jednak wniosek Pollaka nie mógł być uwzględniony, więc wrócił do MSWiA z sugestią, że sprawą powinien zająć się premier... - Patrząc na to "odbijanie piłeczki", wydaje mi się, że władze Polski myślą wyłącznie o kampanii wyborczej. Niestety, błędnie zakładają, że wszyscy Ślązacy myślą tak jak RAŚ i nie chcą dotykać problemu. Tymczasem zwolennicy autonomii Śląska stanowią tu margines, ale mają poparcie w lokalnej telewizji, wśród pracowników Uniwersytetu Śląskiego oraz ze strony środowisk niemieckich - podkreślił Rajmund Pollak. Jego zdaniem, w działaniach władz brakuje stanowczości, a każdy z polityków boi się wikłać w rozwiązanie problemu. - Trzeba działać, a nie stać i twierdzić, że nic się nie dzieje - dodał Pollak. Podkreślił, iż działania RAŚ przypominają przedwojenną piątą kolumnę, a Ruch coraz poważniej myśli o przeprowadzeniu plebiscytu, który pozwoli na odłączenie Śląska. Na razie działania RAŚ koncentrują się na uznaniu przez władze Polski narodowości śląskiej, mając za orędownika w tych dążeniach posła Kazimierza Kutza (PO). Marcin Austyn "Nasz Dziennik" 2008-12-10
Autor: wa