Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rząd musi zacząć działać

Treść

Z JE ks. bp. Luciusem Iwejuru Ugorjim, ordynariuszem Umuahii w Nigerii, rozmawia Anna Bałaban
Zaostrza się sytuacja w Nigerii. Domagająca się wprowadzenia szariatu islamska sekta Boho Haram przedstawiła ultimatum, zgodnie z którym chrześcijanie z Północy winni w ciągu trzech dni przenieść się na Południe... Czy grupy działające w ten sposób mają poparcie nigeryjskiego społeczeństwa?
- Jeszcze blisko 10 lat temu narzucenie prawa szariatu w niektórych stanach północnej części Nigerii było politycznym narzędziem służącym do siania niepokoju, do wichrzycielstwa. W tym czasie na czele państwa stanął po raz pierwszy chrześcijański cywilny prezydent Matthew Olusegun Obasanjo. Z wyjątkiem dosłownie kilku przywódców islamskich fundamentalistów reszta muzułmanów, szczególnie w północnej części kraju, nie była i nadal nie jest entuzjastycznie nastawiona do tego, by w Nigerii obowiązywało prawo szariatu.
Chrześcijanie w Nigerii nie należą do mniejszości. Zasadniczo panuje tutaj wolność wyznania i chrześcijanie mogą wyrażać swoją wiarę w środkach społecznego przekazu. Są jednak pewne stany na Północy, jak np. Kano, Sokoto, Zamfara, gdzie chrześcijanie faktycznie mają ograniczone prawa. Nie mogą np. kupować ziemi pod budowę kościołów, szpitali ani żadnych innych obiektów, w których Kościół mógłby prowadzić jakąkolwiek działalność.
Czym charakteryzuje się chrześcijaństwo w Nigerii?
- Chrześcijaństwo w Nigerii jest wolne od niszczących wpływów laicyzacji. Ogólnie rzecz biorąc, pozostaje ono wierne tradycji i czystości kultu. W ostatnich latach jednak można dostrzec przewagę cech chrześcijaństwa głoszonego przez ruch zielonoświątkowców, którzy głoszą teologię sukcesu i przyczyniają się do podziałów w rodzinach i wspólnotach. Pojawią się również zagrożenia ze strony sekt, które mieszają wiarę chrześcijan z praktykami wierzeń afrykańskich.
Konflikt w Nigerii ukazywany jest przede wszystkim w kategoriach religijnych...
- Nie ma żadnego znanego mi konfliktu między autentycznymi muzułmanami a chrześcijanami, między islamem a chrześcijaństwem w Nigerii. Zdarza się natomiast, że pozbawieni skrupułów politycy próbują wykorzystywać różnice na tle religijnym, by realizować swój egoistyczny program polityczny. Poza tym cały czas zagrożeniem są ekstremiści i fanatyczni muzułmanie, którzy sieją zamęt, przyczyniając się tym samym do niszczenia nie tylko własności, lecz także życia ludzi. Islamska sekta Boko Haram grupuje właśnie takich ludzi. Jej członkowie podejmują terrorystyczne działania wymierzone przeciwko różnym wspólnotom żyjącym na Północy kraju. Ich czyny są nierozumne, świadczą o całkowitej znieczulicy.
Społeczeństwo Nigerii to ponad 200 grup etnicznych. To również ma wpływ na powstawanie konfliktów?
- Tak, różnice etniczne często prowadziły w kraju do niepokojących napięć i konfliktów. Politycy bardzo często wykorzystują i te różnice, by prowadzić polityczne działania, których celem jest zaspokojenie wyłącznie własnych potrzeb. Po wyborach przestają się interesować owymi opryszkami, porzucają ich, pozostawiają im jednak broń, w jaką ich wyposażyli.
Co, zdaniem Ekscelencji, jest głównym problemem Nigerii?
- Głównym problemem w Nigerii jest korupcja, która negatywnie wpływa na naszą politykę, gospodarkę, kulturę, a nawet na życie religijne. To korupcja jest przyczyną rozpowszechnionej biedy w kraju, który został obdarzony tak bogatymi złożami ropy naftowej. Korupcja to również politycy chcący wygrać wybory za wszelką cenę, bez względu na podejmowane środki. Wielu polityków zbroi opryszków, by wykorzystać ich do zastraszenia swoich politycznych przeciwników albo po to, by przy użyciu środków siłowych zmienić wyniki wyborów. To właśnie tej broni użyto podczas konfliktu w Delcie Nilu. Tej samej broni użyto do porywania niewinnych obywateli i ograbiania ich z pieniędzy. Ta sama broń służy też wreszcie sekcie Boko Haram.
Na portalach społecznościowych pojawiły się grupy chcące podziału państwa na dwie oddzielne jednostki - Nigerię Północną i Południową. Przypomina to scenariusz sudański.
- Najlepszym rozwiązaniem dla Nigerii jest to, by w dalszym ciągu była ona jedna, niepodzielna. By była krajem silnym jednością, gdzie każdy może cieszyć się wolnością i należnymi mu prawami, gdzie obowiązuje wolność wyznania i prawo do zamieszkiwania jakiejkolwiek części Nigerii. Jedynie w chwilach, kiedy ludzie czują, że ich życie i własność są zagrożone w niektórych rejonach kraju (szczególnie na Północy), wtedy zaczynają agitować za powstaniem republiki południowej Nigerii. W obliczu tak groźnej sytuacji, z jaką mamy do czynienia dzisiaj, rząd Nigerii powinien zwiększyć swoją podstawową odpowiedzialność za zapewnienie bezpieczeństwa życia i poszanowania własności każdego obywatela. By zapobiec pospolitemu ruszeniu, rząd musi natychmiast zacząć działać.
Czego Nigeria oczekuje od Europy? Samo potępienie zbrodni nie jest działaniem wystarczającym...
- Bardzo często broń używana do odbierania ludziom życia i własności produkowana jest w świecie zachodnim, w tym także w Europie. Stąd też Europa mogłaby okazać się uczynna, gdyby zechciała zarzucić nielegalny handel bronią. Byłoby hipokryzją, gdyby potępiła zbrodnię, a jednocześnie kontynuowała dostawy broni dla przestępców.
Widzi Ksiądz Biskup jakiekolwiek możliwe rozwiązanie tej sytuacji?
- Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, władze mają potencjał, by zacząć panować nad tą sytuacją. Wystarczy jedynie polityczna wola, by zmierzyć się z istniejącymi problemami i by je zakończyć. Rząd bardzo często twierdził, że wie, kim są ludzie, którzy stoją za sektą Boko Haram. Ale niestety zdaje się nie chcieć ich ujawnić i pociągnąć do odpowiedzialności...
Po dramacie, do jakiego doszło w związku z ostatnimi zamachami, w kraju panują nastroje złości, frustracji i rozczarowania. Ale mimo wszystko życie toczy się dalej. Nawet do kościoła św. Teresy w Madalli, gdzie wybuchła bomba, ludzie w dalszym ciągu przychodzą na modlitwę. Tak jak wcześniej. Społeczność w Nigerii stanowczo potępiła zamachy bombowe wymierzone przeciwko chrześcijanom w dniu Bożego Narodzenia. Uznała je za haniebne, skandaliczne. Teraz modli się o wieczny odpoczynek dla zabitych i o pociechę i wsparcie dla osieroconych.
Dziękuję za rozmowę.
Nasz Dziennik Środa, 4 stycznia 2012, Nr 3 (4238)

Autor: jc