Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rząd „Koalicji 13 grudnia” gotów zniszczyć pozycję Polski na arenie międzynarodowej, byle tylko dopaść posła Marcina Romanowskiego

Treść

Rząd Donalda Tuska w imię politycznej zemsty jest gotowy poświęcić pozycję Polski na arenie międzynarodowej i relacje z Węgrami. Rządzący odpowiadają dyplomatycznymi retorsjami za udzielenie przez Węgrów azylu politycznego Marcinowi Romanowskiemu.

Przedstawiciele rządu Donalda Tuska nie ukrywają swojej niechęci do premiera Viktora Orbana.

„Węgry są prawdopodobnie tak daleko posunięte w łamaniu prawa UE i podważaniu zasad społeczeństwa obywatelskiego, że nie będą w stanie zmienić kursu, dopóki premier Viktor Orban będzie u władzy” – tak jego rządy ocenił kilka dni temu minister sprawiedliwości, Adam Bodnar.

Już po przyznaniu Marcinowi Romanowskiemu azylu, premier Donald Tusk oraz jego ministrowie zrównują demokratyczne władze Węgier z białoruskim reżimem Alaksandra Łukaszenki.

– Ten koniec prezydencji węgierskiej w UE obfituje w dziwne zdarzenia. Nie spodziewałem się, że ci, którzy uciekają przed sprawiedliwością, skorumpowani urzędnicy, będą mogli już wybierać między Łukaszenką a Orbanem – stwierdził premier Donald Tusk.  

Viktor Orban od lat występuje przeciwko polityce liberalno-lewicowych elit europejskich. Mimo to przez lata jego formacja była częścią Europejskiej Partii Ludowej, do której należy Platforma Obywatelska.

Szereg decyzji premiera V. Orbana, szczególnie tych dotyczących wojny na Ukrainie i relacji z Rosją, budzi kontrowersje, jednak ma do nich mandat od wyborców – przypomniał politolog dr Aleksander Kozicki.

– Premier Orban prowadzi politykę narodową, politykę suwerennych Węgier. Zachowuje swój kraj z dala od konfliktów. Jest to jego wybór, jest to wybór jego ugrupowania politycznego – zaznaczył dr Aleksander Kozicki.

Koalicja rządząca w Polsce oskarża premiera Węgier o ukrywanie posła Marcina Romanowskiego.

„Nie jestem częścią tego procesu. Postępowanie się toczy, nie wnikam w to. To nie jest decyzja premiera. Wiem natomiast, że relacje między Węgrami a Polską nie są dobre, szczególnie po tym, jak dwa dni temu minister sprawiedliwości z Polski zaatakował brutalnie Węgry” – odpowiedział na te zarzuty Viktor Orban. 

Relacje na linii Warszawa–Budapeszt pogorszy też wezwanie węgierskiego ambasadora do MSZ. W resorcie nie od ministra, ale od zwykłego urzędnika otrzymał oficjalny protest w sprawie posła Marcina Romanowskiego.

– Radosław Sikorski tą decyzją tylko uzasadnił te przypuszczenia, że w tej sprawie mamy do czynienia z polityką, a nie z prawem – ocenił poseł PiS, Marcin Przydacz.

Szef MSZ, Radosław Sikorowski, wezwał też do kraju na konsultacje polskiego ambasadora na Węgrzech. To stosowana w dyplomacji procedura, która wyraża sprzeciw wobec działań danego kraju. Minister Sikorski popełnia poważny błąd – mówił poseł Marcin Przydacz.

– To już kolejna placówka, w której Polska nie będzie miała swojego ambasadora – zwrócił uwagę Marcin Przydacz.

Dla rządu Donalda Tuska ważniejsze jest jednak zaognianie politycznego sporu niż walka o polskie interesy i relacje międzynarodowe.

– Jesteśmy dzisiaj różni od Węgier, ale to nie powód, żeby obrzucać Węgry czy premiera Węgier inwektywami. To są rzeczy niezrozumiałe i zupełnie szkodliwe – zaznaczył dr Aleksander Kozicki.

Od wieków Polaków i Węgrów łączy przyjaźń. Przed ostatnie lata pomagała ona realizować wspólne interesy polityczne i gospodarcze.

TV Trwam News

źródło: radiomaryja.pl, 21 grudnia 2024

Autor: dj