Rząd chce rozmawiać z arcybiskupem
Treść
Francuski minister spraw wewnętrznych Brice Hortefeux odrzucił w wypowiedzi dla radia Europe1 krytykę Kościoła katolickiego dotyczącą polityki państwa wobec Romów. Wyznał jednocześnie, że jest gotów rozmawiać na ten temat z przewodniczącym Konferencji Episkopatu Francji ks. kard. André Vingt-Trois, arcybiskupem Paryża. Metropolita oświadczył, że może spotkać się z ministrem w "najbliższych tygodniach".
Rząd jest jednak poważnie zaniepokojony tym, że Kościół krytykuje akcję wydalania z Francji Romów. Stanowisko francuskich biskupów wsparł Watykan. Wydalanie Romów skrytykował ks. abp Agostino Marchetto, sekretarz Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących. - Masowe wydalanie Romów stoi w sprzeczności z normami europejskimi - oświadczył hierarcha dla AFP. Ksiądz arcybiskup stwierdził, że nie można generalizować, "wziąć jedną grupę i ją wydalić, bo odpowiedzialność jest indywidualna, a nie zbiorowa". Ze strony Kościoła francuskiego zabrał głos ks. abp Christophe Dufour, ordynariusz diecezji Aix-en-Provence i Arles, skąd wydalano Romów, który zaapelował o respektowanie godności ludzkiej. I przypomniał, że wielu Romów przybyło do Francji już wiele lat temu i nie było z nimi żadnych problemów.
W Lille 71-letni duszpasterz z kościoła św. Marcina ks. Arthur Hervet, zaangażowany w obronę Romów, zdecydował się zwrócić na ręce szefa MSW swój Order Zasługi, który otrzymał 4 lata temu. - Uważam, że sytuacja Romów w Lille jest godna pożałowania. Staram się ich kochać i im pomagać, kupując namioty, odzież i żywność - stwierdził ks. Hervet, dodając, że od trzech miesięcy trwa wojna wydana przez państwo tej wspólnocie.
Tymczasem w sytuacji coraz ostrzejszej krytyki rządowej polityki wydalania Romów wsparcia prezydentowi udzielił przewodniczący Ruchu na rzecz Francji (MPF) i przewodniczący rady generalnej departamentu Wandei Philippe de Villiers. W specjalnym komunikacie stwierdził, że "prezydencka większość prowadzi odważną politykę zdrowego rozsądku w walce przeciw przestępczości, taką jak likwidowanie nielegalnych obozowisk Romów". Podkreślił, że wielu Francuzów żyje w strachu wywołanym przez działalność band tworzonych przez imigrantów. De Villiers stwierdził, że Unia Europejska, zamiast potępiać Francję, powinna prowadzić politykę integracji Romów w Rumunii.
Co ciekawe, przeciw imigracji Romów do Francji wypowiedziała się także adoptowana córka byłego prezydenta Jacques'a Chiraca Anh-Dao Traxel, która sama pochodzi z Wietnamu. W wywiadzie udzielonym dziennikowi "France Soir" powiedziała, że "Romowie nie mają przyszłości we Francji, bo nie znajdą pracy, której zresztą nie szukają, i się nie integrują". Jej zdaniem, Romowie nie mówią po francusku, nie mają z czego żyć i nie uczą dzieci, z których tylko nieliczne chodzą do szkół. "Żyją jak szczury, co jest nie do przyjęcia i nie można na to przymykać oczu" - przekonywała Anh-Dao Traxel. Dodała, że Francja nie może przyjąć do siebie "całej światowej biedy".
Franciszek L. Ćwik
Nasz Dziennik 2010-08-25
Autor: jc