Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rząd chce naprawić państwo

Treść

- Dokonaliśmy zmiany systemu rządzenia. Rządzimy w sposób skromny, ale godny - tymi słowami rozpoczął wystąpienie w Sejmie premier Kazimierz Marcinkiewicz, relacjonując cele i zadania, których realizację rozpoczęli ministrowie jego rządu w ciągu stu dni funkcjonowania gabinetu. Wystąpienie premiera wielokrotnie przerywane było oklaskami. Premierowi wtórował prezes PiS. Jarosław Kaczyński w zdecydowanym i chyba najlepszym w dotychczasowej swojej karierze politycznej wystąpieniu poddał druzgocącej krytyce siedemnaście lat III RP i przeciwników planowanych zmian. Na tle jego wypowiedzi reakcja politycznych oponentów wypadła blado.
Kazimierz Marcinkiewicz wskazał, że rozwiązanie i naprawienie wielu problemów od lat dręczących polskie społeczeństwo okazało się nad wyraz proste i w tym kontekście co najmniej zastanawiający był marazm poprzednich ekip rządowych. Jak mówił szef rządu, wystarczył jeden ruch piórem, by odebrać niezasłużoną emeryturę stalinowskiej prokurator Helenie Wolińskiej.
Za sukces swojego gabinetu premier uznał ogrom pracy wykonanej w zakresie reformy wymiaru sprawiedliwości, zmierzającej do usprawnienia postępowań sądowych, zaostrzenia kodeksu karnego, zmian w prawie gospodarczym oraz wprowadzenia uproszczonego trybu postępowania w sprawach o drobne przestępstwa. W ocenie Marcinkiewicza, rząd podjął daleko idące zmiany w policji i prokuraturze, aby - jak zaznaczył - zdyscyplinować funkcjonariuszy poprzez usunięcie ze służby tych, którzy skompromitowali się współpracą z przestępczością zorganizowaną.
- Wywrócenie sławnego stolika gangsterów, biznesmenów, funkcjonariuszy służb specjalnych i polityków wymaga poświęcenia. Tego nam nie zabraknie - zapewniał posłów szef rządu. Rozbiciu takich powiązań ma służyć m.in. powołanie Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Kazimierz Marcinkiewicz chwalił również ministrów swojego rządu za - jak mówił - olbrzymią pracę włożoną w usprawnianie sektorów życia publicznego, m.in. w zakresie polityki energetycznej; przypomniał, że na wniosek Rady Bezpieczeństwa Narodowego rząd podjął uchwałę o budowie gazoportu.
Wśród osiągnięć pierwszych stu dni swojego rządu premier wymienił wzrost gospodarczy, niską inflację i nierosnące bezrobocie; zapowiedział, że jesienią spadnie ono do 16,5 procent.
Zdaniem premiera, rząd wychodzi również naprzeciw oczekiwaniom przedsiębiorców, głównie właścicieli małych i średnich, często rodzinnych przedsiębiorstw. Temu ma służyć stopniowe zmniejszanie w ciągu 3 lat podatków oraz opłat na fundusz emerytalny i rentowy. Usprawniony ma być również system podatkowy.
Szef rządu podkreślał, że działania zmierzające do przywrócenia uczciwego, praworządnego i życzliwego obywatelom państwa napotykają zajadły opór niektórych środowisk, którym zależy na utrzymaniu obecnej strefy wpływów.
Wystąpienie Kazimierza Marcinkiewicza kilkakrotnie przerywano brawami, jednak to nie on, a szef PiS Jarosław Kaczyński okazał się prawdziwą gwiazdą piątkowej debaty w Sejmie. W bardzo mocnym, utrzymanym w ostrym tonie wystąpieniu Kaczyński poddał druzgocącej krytyce prawie 17 lat III RP. Wskazywał na konieczność walki z wszechobecnymi patologiami, takimi jak 43-procentowe bezrobocie wśród młodzieży, kryzys rodziny, nędza, powiązania lobbystyczne i dominujący na rynku układ gospodarczy, tworzony przez ludzi z dawnych i obecnych służb specjalnych. To właśnie beneficjenci dawnego układu, jak mówił prezes PiS, są głównymi przeciwnikami zmian, które w życiu społecznym i gospodarce chce wprowadzić rząd Marcinkiewicza.
- Z podobną kampanią nienawiści, jaka jest wymierzona w ten rząd, spotkał się wcześniej rząd premiera Jana Olszewskiego. Dlaczego? Bo również podniósł rękę na agentów, na służby specjalne - mówił Jarosław Kaczyński.
W jego opinii, niesłychanie brutalne i kłamliwe ataki na rząd PiS inspirowane są przez "udziałowców" układu, który paraliżuje polską gospodarność i praworządność, a który PiS chce rozbić, realizując program przemiany i naprawy państwa.
- Nie będzie w Polsce dyktatury, co zarzucają nam niektórzy, nie będzie w Polsce autorytaryzmu, natomiast będzie w Polsce porządek - grzmiał z mównicy sejmowej Kaczyński.

LPR i Samoobrona: małe kroczki, ale w dobrym kierunku
Na tle tego wystąpienia głosy sprzeciwu i krytyki politycznej opozycji tego dnia zabrzmiały nader słabo. Poseł PO Zbigniew Chlebowski ocenił, że sto dni rządu Kazimierza Marcinkiewicza to czas ostentacyjnej propagandy, batalii o dominację, często udawanej troski o sprawy Polaków i bierności w rozwiązywaniu ich prawdziwych problemów.
Łaskawsze dla rządu Marcinkiewicza były PiS i Samoobrona. Wicemarszałek Andrzej Lepper skrytykował premiera za to, że mówiąc o sukcesach, nie wspomniał o tym, że jego gabinet realizuje również program Samoobrony i LPR. Zapewnił jednocześnie, że Samoobrona zrobi wszystko, aby układ w Sejmie był stabilny i żeby "przetrwał liberałów", którzy - jak ocenił - doprowadzili kraj do ruiny. Szef Samoobrony komplementował rząd za to, że choć - jak powiedział - "wykonuje małe kroczki, to jednak są w dobrym kierunku".
Lider LPR Roman Giertych negatywnie ocenił rząd za powolne prace nad najważniejszymi projektami ustaw, przypominając, że do dziś nie trafił pod obrady Sejmu m.in. projekt nowelizacji ustawy o IPN i usprawniającej procesy lustracyjne. Jak jednak zaznaczył, mimo różnic między jego partią a PiS współpraca będzie kontynuowana, by doprowadzić do rozbicia nomenklaturowych, okrągłostołowych powiązań niszczących Polskę.
Zdecydowanie krytycznie natomiast oceniali dotychczasowe dokonania rządu politycy SLD i PSL. W wystąpieniach przedstawiciela postkomunistów nie zabrakło typowej dla tej formacji demagogii. - PiS co prawda nie potrafi usunąć śniegu z ulic, ale zapowiada budowę IV RP - ironizował Jerzy Szmajdziński, wzywając zarazem do głosowania nad odrzuceniem sprawozdania szefa rządu.
Krytyki rządowi nie szczędziło również PSL. Zdaniem Waldemara Pawlaka, rząd Marcinkiewicza, pochłonięty tworzeniem nowych instytucji i urzędów, zapomniał o obietnicach realizowania Polski solidarnej.
Głosowanie nad informacją rządu na najbliższym posiedzeniu gabinetu.
Wojciech Wybranowski

żródło: "Nasz Dziennik" 2006-02-18

Autor: mj