Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ruszyły prace nad lustracją

Treść

Nadzwyczajna komisja sejmowa do rozpatrzenia nowelizacji ustawy o IPN i ujawnieniu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa komunistycznego rozpoczęła wczoraj prace nad tzw. ustawą lustracyjną rozszerzającą zakres i katalog osób objętych lustracją. Nowe przepisy mają również ułatwić dostęp do dokumentów archiwalnych IPN osobom represjonowanym przez SB i ich rodzinom.
Jeszcze w tym tygodniu na posiedzenie komisji trafi poprawka rozszerzająca katalog osób lustrowanych o dziennikarzy i pracowników mediów. - Poprawka do ustawy rozszerzająca katalog osób objętych lustracją na dziennikarzy, pracowników mediów i dyskusja nad tym projektem to czwarty punkt wstępnego porządku obrad. Zajmiemy się tym jak najszybciej - zapewniał nas wczoraj tuż przed rozpoczęciem obrad nadzwyczajnej sejmowej komisji do rozpatrzenia nowelizacji ustawy o IPN i ujawnieniu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa komunistycznego poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS). Zobowiązanie do przeprowadzenia "głębokiej" lustracji zadeklarował w Radiu Maryja premier Kazimierz Marcinkiewicz.
W pierwszej kolejności posłowie chcieli przeprowadzić debatę końcową nad projektem noweli do ustawy o IPN, nad którym pracowali w ostatnich tygodniach, i rozpocząć już pracę nad ustawą o ujawnieniu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa komunistycznego, zwaną potocznie "ustawą lustracyjną". Debatę nad wywołującą wiele emocji poprawką rozszerzającą katalog osób objętych lustracją na dziennikarzy i pracowników mediów ma poprzedzić dyskusja nad innym, nie mniej ważnym punktem ustawy - dotyczącym ujawniania i dostępu do dokumentów wytwarzanych przez administrację i służby specjalne PRL.
- Nie mam wątpliwości, że poprawka dotycząca lustracji dziennikarzy zostanie przyjęta. Osoby publiczne i mające wpływ na opinię publiczną - jak dziennikarze - muszą podlegać weryfikacji dotyczącej ich ewentualnej współpracy z SB; co do tego większość członków komisji jest zgodna. Nie potrafię jednak powiedzieć, czy zajmiemy się tym projektem już we wtorek, czy w następnych dniach - powiedział nam poseł Stanisław Pięta (PiS), przewodniczący komisji.
Jeszcze przed rozpoczęciem posiedzenia zespołu parlamentarzystów zajmujących się projektem ustawy "lustracyjnej" zasiadający w komisji przedstawiciele partii politycznych popierających lustrację spotkali się na negocjacjach dotyczących projektu. Będzie on stanowił punkt wyjścia do dalszych prac nad ustawą lustracyjną.
- Jest już wstępne porozumienie, że to właśnie projekt PiS będzie tym projektem bazowym. Chcemy dograć kolejne szczegóły, tak by prace w komisji przebiegały sprawnie - tłumaczy poseł Zbigniew Girzyński (PiS). Członkowie komisji, z którymi rozmawialiśmy, dodają, że w projekcie prawdopodobnie znajdą się poprawki zgłoszone przez Platformę Obywatelską i Ligę Polskich Rodzin, ułatwiające dostęp do dokumentów służb specjalnych i tzw. teczek. Jedną z najważniejszych zmian, jakie przyniesie nowa ustawa, będzie rozszerzenie katalogu osób objętych lustracją. Dziś oświadczenia mówiące o ewentualnej współpracy ze służbami specjalnymi reżimu komunistycznego muszą składać tylko osoby pełniące najważniejsze kierownicze funkcje w państwie, parlamentarzyści, sędziowie, adwokaci i prokuratorzy oraz szefowie mediów publicznych - PAP, TVP i Polskiego Radia. Po pozytywnym zaopiniowaniu projektu ustawy przez komisję i przyjęciu jej przez Sejm lustracja obejmie także: osoby pełniące funkcje w samorządach, dyplomatów, członków zarządów spółek z udziałem Skarbu Państwa, wszystkich nauczycieli akademickich szkół publicznych i prywatnych od stopnia doktora habilitowanego, radców prawnych, notariuszy, szefów oraz wydawców mediów prywatnych i publicznych, a także dziennikarzy.
Ostatecznie na wczorajszym posiedzeniu komisji poprawka rozszerzająca katalog osób objętych lustracją również o dziennikarzy i pracowników mediów się nie pojawiła. Jak zapewniają parlamentarzyści - nie dlatego, że rezygnują z tego projektu, ale z przyczyn techniczno-organizacyjnych. W pierwszej kolejności bowiem posłowie pracowali nad ostatnimi zapisami ustawy nowelizującej IPN.
- W tym tygodniu mamy jeszcze trzy spotkania: środa, czwartek i piątek i na jednym z nich projekt rozszerzenia lustracji na dziennikarzy na pewno będzie rozpatrywany - powiedziała nam poseł Julia Pitera (PO).
Poseł Pitera od dawna podkreśla, że lustracja jest niezbędna, choć należało przeprowadzić ją już wiele lat wcześniej. Jej zdaniem, w katalogu osób lustrowanych muszą znaleźć się pracownicy mediów.
- To jakaś aberacja, by o lustracji pisał np. człowiek, który sam jest zainteresowany tym, by dokumenty o jego współpracy z SB nie ujrzały światła dziennego. Dziennikarze kształtują opinię publiczną, to zawód wymagający zaufania publicznego, dlatego powinno być jasno określone, czy współpracowali z SB czy nie - uważa poseł Pitera.

RPO popiera lustrację
Komisja w trakcie swoich prac zastanowi się również nad wprowadzeniem do projektu ustawy zapisu znoszącego dziesięcioletni zakaz pełnienia funkcji publicznych dla osób, które zataiły swe agenturalne związki ze służbami PRL. Zamiast tego, w myśl projektu, to organ powołujący na daną funkcję albo wyborcy będą decydować, czy ktoś, kto w zaświadczeniu zostanie opisany jako agent lub oficer SB, obejmie określoną funkcję publiczną. Według projektu, badane dziś przez Rzecznika Interesu Publicznego i sąd oświadczenia lustracyjne osób publicznych byłyby zastąpione publikowanymi w internecie zaświadczeniami IPN o zawartości archiwów tajnych służb PRL.
Członkowie komisji zapowiadają zakończenie debaty nad projektem ustawy w takim terminie, by jeszcze przed wakacjami trafiła na posiedzenie Sejmu.
Projekt przeprowadzenia głębokiej lustracji poparł również Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski. W specjalnym oświadczeniu napisał on, że "bez prawdy, bez odpowiedzialności za przeszłość nie można wymagać odpowiedzialności, która skierowana jest ku przyszłości". Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich, lustracja jest także kwestią racji stanu, gdyż "bezpieczeństwo państwa może być zagrożone przez byłych współpracowników służby bezpieczeństwa i agentów pełniących funkcje publiczne".
Wojciech Wybranowski



Stroną oskarżycielską muszą być prokuratorzy IPN
Plany rozszerzenia lustracji komentuje sędzia Bogusław Nizieński, były Rzecznik Interesu Publicznego:
Ci, którzy chcą zmienić ustawę lustracyjną, chcą jak najbardziej radykalnie prześwietlić ludzi, którzy piastują funkcje publiczne. Z jednej strony jest to myśl zdrowa, ale z drugiej - trochę przeraża ta ilość. Przy tym biurze, które pracuje w tej chwili, ja sobie tego nie wyobrażam. Chyba że nastąpi zmiana i stroną oskarżycielską będą prokuratorzy IPN i całe biuro IPN. Biuro Rzecznika Interesu Publicznego, w moim przekonaniu, nie da sobie rady z tą liczbą ludzi. Jeżeli to ma się kończyć wydawaniem "zaświadczeń moralności" przez sąd lustracyjny, to nie ma to sensu.
Nasz model lustracji był jedynym opartym na postępowaniu sądowym. W pozostałych krajach były komisje, które badały, czy akta archiwalno-operacyjne służb specjalnych państw komunistycznych dały podstawy do orzeczenia, że ktoś był tajnym współpracownikiem. Jeżeli ktoś nie zgadzał się z decyzją komisji, mógł odwoływać się do sądu - np. sądu w wydaniu węgierskim czy bułgarskim. Jednak Bułgaria, niestety, już od dwóch lat nie ma lustracji, bo car Symeon II, będąc premierem, doprowadził w pewnym sensie do likwidacji lustracji. Zabrali się za dziennikarzy i musieli przegrać tę wojnę z dziennikarzami komunistycznej Bułgarii. W pozostałych krajach, w których była lustracja, była ona oparta na działaniach specjalnych komisji powoływanych przez parlamenty, złożonych z polityków, historyków i prawników. Komisje te decydowały, czy materiał, który pozostał w archiwach komunistycznych służb specjalnych, pozwala na wypowiedzenie się, czy dana osoba, która zajmuje stanowisko w państwie, była tajnym współpracownikiem czy osobowym źródłem informacji bez względu na kategorię.
not. RP

"Nasz Dziennik" 2006-06-07

Autor: ab