Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rusza proces pokojowy?

Treść

O możliwościach wznowienia bliskowschodnich procesów pokojowych rozmawiali wczoraj od rana sekretarz stanu USA Condoleezza Rice, premier Izraela Ehud Olmert i prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas. Amerykańska sekretarz jeszcze przed rozmowami zapowiadała, że nie przyniosą one żadnego przełomu. Wydaje się jednak, że jako taki można odczytać zgodę Olmerta i Abbasa na kolejne spotkanie.
To będą raczej "nieformalne dyskusje" aniżeli negocjacje - miała powiedzieć Condoleezza Rice jeszcze przed porannym spotkaniem w jednym z jerozolimskich hoteli. Tym samym dała do zrozumienia, że nie należy się spodziewać jakiegokolwiek przełomu. - Nie spodziewam się szybkich posunięć. Oczekuję raczej, że będą to rozmowy, które zapoczątkują rzeczywistą dyskusję - powiedziała, jak cytuje Agencja Reutera. Z kolei Abbas liczył na to, że uda mu się wraz z Rice i Olmertem zbadać "horyzont dla procesu pokojowego". Wydaje się więc, że zgoda zarówno izraelskiego, jak i palestyńskiego prezydenta na udział w kolejnym spotkaniu oraz ich opowiedzenie się za istnieniem dwu państw jest pewnym zaskoczeniem dla całej trójki. - Wszyscy troje zapewniliśmy, że opowiadamy się za rozwiązaniem przewidującym istnienie dwóch państw.
Uznanie Izraela przez tworzący się właśnie rząd palestyński to warunek, jaki Waszyngton stawia zarówno przedstawicielom Hamasu, jak i Fatahu, i od którego uzależnia uznanie nowego gabinetu. O ile Fatah swego czasu uznał Izrael, o tyle radykalny Hamas odmawia tego. W niedzielę amerykańska sekretarz stanu po spotkaniu z prezydentem Abbasem przyznała, że nie otrzymała zapewnień o spełnieniu postawionego warunku. Istniały więc obawy, że Ameryka, do której - jak wyznał w niedzielę Ehud Olmert - przyłączył się Izrael, będzie bojkotowała nowy rząd jedności narodowej. Wskazywały na to słowa Condoleezzy Rice, która jeszcze przed wczorajszym spotkaniem powtórzyła, że dla każdego musi być jasne, iż zasady planu przygotowanego przez Kwartet Madrycki, składający się ze Stanów Zjednoczonych, Unii Europejskiej, Rosji i ONZ, który przejął główną dyplomatyczną inicjatywę w próbach reanimowania procesu pokojowego między Izraelem a Palestyną, zostały uwzględnione. - Zasady Kwartetu muszą być uznane, ponieważ są one fundamentem pokoju - mówiła, jak cytuje Associated Press. A państwa wchodzące w skład Kwartetu żądają od przyszłego rządu jedności Hamasu i Fatahu oprócz uznania Izraela także zaakceptowania zawartych dotąd porozumień bliskowschodnich i odżegnania się od przemocy. Dlatego wczorajsze zapewnienia obu przywódców, iż akceptują wszystkie dotychczasowe porozumienia i zobowiązania, łącznie z amerykańską mapą drogową, a także wyrażenie woli ponownego spotkania oraz uznanie istnienia dwu państw powinny uspokoić opinię publiczną.
Aneta Jezierska
"Nasz Dziennik" 2007-02-20

Autor: wa