Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rozprawa w sprawie inwigilacji polityków za zamkniętymi drzwiami

Treść

Premier Jarosław Kaczyński zeznawał wczoraj przed Sądem Okręgowym w Warszawie w sprawie byłego funkcjonariusza Służby Bezpieczeństwa i Urzędu Ochrony Państwa Jana Lesiaka oskarżonego o inwigilację polityków w latach 90. Sąd utajnił jednak zeznania premiera, który jest jednym z poszkodowanych w sprawie. Kolejny raz przed sądem szef rządu stawi się 2 października, kiedy będzie odpowiadał na pytania sądu i stron.
Sąd odrzucił wczoraj wniosek oskarżyciela posiłkowego Jana Parysa, aby część zeznań Jarosława Kaczyńskiego była jawna. Jawna miała być część ogólna zeznań, w której premier miałby przedstawić swoją wersję zdarzeń. Przeciwny wniosek złożył jednak adwokat Jana Lesiaka.
- Należy się spodziewać, że zeznania, jakie świadek złoży przed sądem, będą się odnosić do treści stawianego zarzutu, a tym samym dotyczyć będą okoliczności, na których temat świadek wypowiadał się w trybie ściśle tajnym. Decyzja sądu jest więc konsekwencją utajnienia dowodów na etapie postępowania przygotowawczego i niezniesienia klauzuli "ściśle tajne" z protokołu przesłuchania świadka - uzasadniał decyzję sądu sędzia Sławomir Machnio, zaznaczając, że nie zmienia sprawy odtajnienie części akt przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Ani bezpośrednio przed, ani po przesłuchaniu premier nie zabrał głosu w sprawie składanych zeznań.
Jan Lesiak nie potwierdził, czy zeznania premiera Jarosława Kaczyńskiego były dla niego korzystne, czy też nie. - Uważam, że to, co mówił pan premier, nie dotyczyło mojej działalności w Urzędzie Ochrony Państwa - powiedział Lesiak.
Jan Parys stwierdził, że żałuje, iż sąd zdecydował się na utajnienie zeznań premiera, gdyż jego zdaniem nie było w nich nic, co wymagałoby utajnienia. Oceniając reakcję Lesiaka na zeznania premiera Kaczyńskiego, Parys powiedział, że była ona spokojna i do żadnych spięć na sali sądowej nie dochodziło. Premier zeznawał wczoraj niecałe dwie godziny. Nie zdążył jednak odpowiedzieć na pytania stron i sądu, więc przed sądem pojawi się jeszcze raz w przyszły poniedziałek. Tak samo jak zeznania premiera utajnione zostały zeznania, przesłuchiwanych również wczoraj, Jana Parysa i byłego szefa klubu parlamentarnego Porozumienia Centrum Wojciecha Dobrzyńskiego.
Sąd chce zakończyć przesłuchania wszystkich poszkodowanych w sprawie do końca października. Na 25 października zaplanowano przesłuchanie prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Prezydent potwierdził już, że tego dnia do sądu przybędzie.
Pułkownik Jan Lesiak jest oskarżony o to, że będąc funkcjonariuszem Urzędu Ochrony Państwa, w latach 1991-1997 przekroczył swoje uprawnienia poprzez stosowanie "technik operacyjnych" i "źródeł osobowych", czyli agentów, wobec legalnych ugrupowań politycznych, takich jak: Ruch dla Rzeczypospolitej, Porozumienie Centrum, SdRP, PPS. Ugrupowania te były wówczas w opozycji do prezydenta Lecha Wałęsy i premier Hanny Suchockiej. Według prokuratury, Lesiak dokonywał ich rozpracowywania i dezintegracji, działając tym samym na ich szkodę. Zarzuca się mu też inwigilowanie polityków tych ugrupowań: Lecha i Jarosława Kaczyńskich, Adama Glapińskiego, Antoniego Macierewicza, Jana Olszewskiego, Romualda Szeremietiewa, Jana Parysa oraz Piotra Ikonowicza. Według oskarżyciela posiłkowego Jana Parysa, w wyniku swoich działań Lesiak, dezintegrując opozycję i oddziaływując na media, mógł wpłynąć na wynik wyborów w 1993 r., kiedy to do władzy wrócili postkomuniści. Lesiak do winy się nie przyznaje i wszystkiemu zaprzecza. Grozi mu do 3 lat więzienia.
Artur Kowalski

"Nasz Dziennik" 2006-09-26

Autor: wa