Rozpoznać przychodzącego Pana
Treść
Wzruszające jest spotkanie dwóch matek, przypomniane dziś w Liturgii Słowa. Dzielił je wiek, odległość, rola, jaką im wyznaczył Bóg w historii zbawienia. Jeszcze więcej jednak je łączyło. Obie wiedziały, że życie, które w sobie noszą, poczęło się dzięki Jego mocy. Poruszenie się Jana w łonie matki, błogosławieństwo Elżbiety, hymn uwielbienia Magnificat tworzą razem doskonałą lekcję wiary. Podobnie jak w scenie Zwiastowania. Elżbieta jest w stanie przyjąć i rozpoznać wolę Boga dzięki obecności Ducha Świętego, który tak jak wcześniej młodziutką Miriam, tak teraz ją uzdalnia do tego, by mogła doświadczyć realności i mocy Jego działania. Uniwersalność sceny polega na tym, że także nasza wiara rodzi się dzięki tej szczególnej asystencji. "Nikt nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: Panem jest Jezus - pisze św. Paweł" (1 Kor 12, 3). Wiara nie jest aktem tylko ludzkim, nie ma w niej miejsc na kalkulacje, podporządkowywanie Boga swoim planom i pomysłom na zbawienie. Prawdziwa staje się tylko wtedy, gdy jest pokornym poddaniem się Tajemnicy.
Nie lubimy mierzyć się z ciem nością. Człowiek, stając w perspektywie niepewności, zaczyna się wahać, wycofywać, szukać wymówek. Dlatego podczas Adwentu w mroku poranka udajemy się na Roraty, zapalamy lampiony, świece, aby przełamać w sobie lęk, pokonać niemoc. Symbolika ta wykracza daleko poza jej rozumienie tylko liturgiczne. Świat jest wypełniony po brzegi ludźmi, którzy się boją. Boją się o siebie, gdy zagrożony jest ich egoistyczny, scentralizowany wokół własnego "ja" ogląd rzeczywistości. Uciekają przed rodzicielstwem - jak pokazały niedawno opublikowane badania, są często przekonani, iż dziecko jest agresorem, które chce odebrać im ich zabsolutyzowany "styl życia". Uciekają przed odpowiedzialnością, cierpieniem, starością, przed wszystkim, co wymaga trudu, pracy, ofiary. Nie wierzą, że w dziecięciu (zwłaszcza niepełnosprawnym), w słabości, umęczeniu codziennością i w krzyżu daje się im dotknąć sam Bóg, że On ich nie zostawi. On daje światło, mądrość, błogosławi i strzeże. Przychodzi nie po to, by obciążyć, karać, ale by nas uratować. Tylko On jest w stanie zabrać lęk, dotknąć swoją uzdrawiającą mocą, uzdolnić do tego, byśmy tak jak Elżbieta potrafili rozpoznać przychodzącego Pana. Szkoda, że tak niewielu z nas w to wierzy...
ks. Paweł Siedlanowski
"Nasz Dziennik" 2009-12-19
Autor: wa