Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rozpoczyna się walka o władzę

Treść

Były szef administracji prezydenta Ukrainy Ołeksandr Zinczenko oskarżył wczoraj najbliższe otoczenie prezydenta Wiktora Juszczenki o korupcję. Zarzucił on sekretarzowi Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Petro Poroszence i szefowi gabinetu prezydenta Ołeksandrowi Tretiakowi, iż dążą oni do skoncentrowania w swoich rękach jak największej władzy i wpływów.
Zinczenko, który był uważany za jednego z najbardziej wpływowych ludzi Wiktora Juszczenki, podał się w sobotę do dymisji. Ustępując, stwierdził, że jego odejście to "wyraz głębokiego zaniepokojenia stanem spraw w państwie". - Największym niebezpieczeństwem jest dziś korupcja - oświadczył.
W okresie rządów Leonida Kuczmy Zinczenko wespół z Wiktorem Medwedczukiem był liderem rządzącej wówczas Partii Socjaldemokratycznej. Później, gdy doszło do konfrontacji jego interesów z interesami klanu Kuczma - Medwedczuk, Zinczenko przeszedł na stronę lidera ówczesnej opozycji Wiktora Juszczenki. To właśnie Zinczenko, według opinii niektórych politologów ukraińskich, był "mózgiem" pomarańczowej rewolucji.
Zdaniem przewodniczącego parlamentu Wołodymyra Łytwyna, odejście z posady sekretarza stanu Oleksandra Zinczenki jest skutkiem niemożliwości realizacji swojej wizji zmian na Ukrainie. - Generalnie nie chciałbym, żeby doszło do rozłamu we władzy, a także do wzajemnych animozji i konfliktów. Żyjemy w złożonych warunkach i niekiedy emocje zaczynają dominować w naszym postępowaniu - skomentował decyzję Zinczenki przewodniczący parlamentu, który uważa, że chociaż prezydent Juszczenko natychmiast przyjął dymisję swego sekretarza, to jednak nie chce konfrontacji.
Z kolei niektórzy eksperci postrzegają odejście tak wpływowej osoby w polityce, jaką bez wątpienia jest Zinczenko, jako próbę odseparowania się od Juszczenki, którego notowania od pewnego czasu szybko spadają. Planuje on najwyraźniej wystartować w wyborach parlamentarnych 31 marca 2006 r., nie będąc obciążonym niepowodzeniami obecnej ekipy. - Podczas pomarańczowej rewolucji Zinczenko działał głównie zza kulis, ale był jednym z głównych reżyserów tego, co się odbywało w Kijowie na placu Niepodległości. Dlatego ma w swoich rękach dużo nici, za które nadal może pociągać na ukraińskiej arenie politycznej - uważa politolog Oleksandr Majstrenko.
Także były koalicjant okresu pomarańczowej rewolucji, a teraz lider Ukraińskiej Partii Ludowej Jurij Kostenko jest zdania, że krok Zinczenki jest związany z przyszłymi wyborami parlamentarnymi, gdzie każdy polityk chce zająć swoje dostojne miejsce. - Na tych wyborach wszyscy będą walczyć przeciwko wszystkim bez żadnych sentymentów politycznych - uważa Kostenko, który także podejrzewa, że Zinczenko chce wystartować niezależnie od Juszczenki, Tymoszenki i Łytwyna i tym samym zyskać sobie elektorat niezadowolony z obecnych władz.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów

"Nasz Dziennik" 2005-09-06

Autor: ab