Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rozpoczął się proces Rywina

Treść

"Oskarżam Lwa Rywina, że w okresie między 15 lipca a 22 lipca 2002 roku, działając z góry powziętym zamiarem w rozmowach z przedstawicielami Agory S.A., powołując się na swoje wpływy (...) u premiera rządu RP Leszka Millera, złożył propozycję zmian w nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji w zamian za korzyść majątkową" - te słowa padły wczoraj przed południem z ust prokurator Katarzyny Kwiatkowskiej. Wczoraj przed Sądem Okręgowym w Warszawie rozpoczął się proces producenta filmowego, który miał domagać się łapówki od szefów Agory i "Gazety Wyborczej".
Tylu policjantów wewnątrz budynku warszawskiego sądu okręgowego i w jego pobliżu nie znajdowało się nawet przy okazji procesów zorganizowanych grup przestępczych. Sala nr 252, największa w sądzie, była wprost oblężona przez funkcjonariuszy i dziennikarzy, których ponad setka akredytowała się na rozprawę. Przed salą z plakatami "Jakubowska, Rywin - do aresztu" protestował Ruch Obrony Bezrobotnych. Przy tylnym wejściu do budynku na oskarżonego czekała grupa członków "Naszości", trzymających transparenty: "Wyklęty powstań, Rywin z ziemi" czy "Kup mi, Mamo, klocki Lego, zrobię sobie Czarzastego".

Bez retransmisji
Nieoczekiwanie proces rozpoczął się od wystąpienia senatora Piotra Łukasza Andrzejewskiego, który w imieniu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka wystąpił z wnioskiem o ustanowienie go obserwatorem społecznym procesu. W odpowiedzi jeden z obrońców Rywina Marek Małecki zgłosił wniosek, by każde z mediów elektronicznych (radio i telewizja) mogły mieć prawo jedynie do trzyminutowego materiału filmowego z rozprawy. Wniósł również o zakazanie publikowania wizerunku swojego klienta. Sędzia Marek Celej po kilkunastominutowej przerwie odrzucił oba wnioski obrony. Sąd nie zgodził się także, by Andrzejewski został obserwatorem społecznym procesu. Sędziowie argumentowali, że to obecność mediów spełnia tę rolę. Jednocześnie dodał, że praktycznie każdy po uprzednim zgłoszeniu się w sekretariacie sądu mógł otrzymać przepustkę i przyglądać się procesowi na sali. Potwierdza to obecność kilkunastu osób nie będących dziennikarzami. Sędzia Celej wyjaśnił, iż nie będzie możliwe retransmitowanie całości rozpraw, a zeznania świadków "in extenso" będą mogły być publikowane dopiero po zakończeniu rozprawy w danym dniu.

Nie przyznaje się
Po godzinie prok. Katarzyna Kwiatkowska rozpoczyna odczytywanie aktu oskarżenia. W jego uzasadnieniu powołuje się na opinie biegłych z zakresu fonoskopii (potwierdza autentyczność nagrania Adama Michnika) i psychologii (biegli stwierdzili, że Rywin był świadomy, o czym rozmawia i jak rozmawia). Kwiatkowska tłumaczy również, że prokuraturze nie udało się ustalić, kto stał za propozycją korupcyjną złożoną przez Rywina. Zaznacza jednak, że wykluczone, aby były to osoby wymienione przez oskarżonego podczas konfrontacji w gabinecie premiera, czyli Robert Kwiatkowski i Andrzej Zarębski. Sędzia pyta Rywina, czy zrozumiał treść zarzutów. Ten odpowiada twierdząco, ale nie przyznaje się do winy.
- Jestem niewinny i będę chciał to wykazać w postępowaniu sądowym - stwierdza Rywin. Dodaje jednak, że w tej części procesu będzie odpowiadał wyłącznie na pytania swoich obrońców.
Pierwszy Rywina pyta mec. Piotr Rychłowski. Ten blok pytań dotyczy osoby prezes Agory Wandy Rapaczyńskiej. Rywin odpowiada, że zna ją dobrze, darzył ją głębokim zaufaniem, bo przeprowadzili razem wiele operacji biznesowych. Dodaje, że na początku lipca 2002 r. to ona jako pierwsza zadzwoniła. Rywin zaprzecza, jakoby przedstawiał się jako doradca premiera.
- Zgodę na to musiałaby wyrazić rada nadzorcza Canal Plus, a jej członkiem jest Rapaczyńska, i musiałaby o tym wiedzieć - argumentuje oskarżony. Zapewnia, że nie powoływał się na znajomość z premierem, bo "byłaby to nieprawda".
Pytania mec. Małeckiego dotyczyły Adama Michnika. Rywin opowiada, jak redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" nękał go telefonicznie po 15 lipca, jak pierwszy raz udało mu się go zbyć, ale w końcu umówił się z nim na spotkanie 22 lipca.
- Tłumaczyłem mu, że w poniedziałek (22 lipca) chcę wylecieć do Kijowa, ale on nalegał bardzo mocno - mówi Rywin. Nie potwierdza sensu i rozmowy utrwalonej przez Michnika.
Jedno pytanie zadaje też trzeci obrońca Rywina, który jako ostatni ujawnił się opinii publicznej. To mec. Wojciech Tomczak, "dyżurny" obrońca ludzi związanych ze środowiskiem SLD - Józefa Oleksego, Zbigniewa Sobotki czy Aleksandra Gudzowatego, a prywatnie teść Małeckiego. Zadaje swojemu klientowi zaskakujące pytanie: czy znał losy autopoprawki do nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji.
- Dziś wiem, że procedura tworzenia autopoprawki polegała na ścisłej współpracy Agory z przedstawicielami rządu - odpowiada Rywin.

Rywin musi przyjść
Pod koniec rozprawy obrońcy zgłosili wniosek o wyrażenie przez sąd zgody na prowadzenie najbliższych rozpraw bez udziału swojego klienta. Chodzi o te dni, podczas których będą przesłuchiwani ludzie Agory. Prokurator zgadza się na takie rozwiązanie. Ale sąd uwzględnia wniosek tylko w części - uznaje za niezbędną obecność Rywina podczas przesłuchania Rapaczyńskiej i Michnika. Nie wyklucza jednocześnie podobnego orzeczenia w stosunku do innych przesłuchań. Oznacza to, że w piątek Rywin znów musi się stawić w sądzie, wówczas przesłuchiwana będzie prezes Agory.
Mikołaj Wójcik



Towarzystwo wzajemnej asekuracji
Osoby, które będą decydowały o losie Lwa Rywina, łączy zaskakująco wiele. Prokurator Katarzyna Kwiatkowska niespodziewanie zajęła się tą sprawą po "rezygnacji" prok. Anny Baranowskiej, ma za sobą niewielkie doświadczenie, wśród kolegów znana jest jako "rzemieślnik". O jej awansie zdecydował Zygmunt Kapusta, opisywany przez niemal wszystkie media jako "uległy wobec władzy". Sędzia Marek Celej to ponoć bliski znajomy znanego posła SLD Ryszarda Kalisza, równie nieoczekiwanie jak Kwiatkowska Baranowską, zastąpił wyznaczoną wcześniej sędzię Ewę Grochowską-Szmitkowską, której pozostało bycie sędzią sprawozdawcą. Obrońcy Rywina to połączenie rutyny i młodości, ale w tym samym kręgu adwokackim. Marek Małecki terminował u stałego obrońcy Jerzego Urbana mec. Eugeniusza Baworowskiego, Piotr Rychłowski bronił współoskarżonych Bogusława Bagsika w procesie Art-B, a Wojciech Tomczyk to znany adwokat ludzi lewicy, ostatnio choćby Zbigniewa Sobotki. Przez SLD - UP został rekomendowany na sędziego Trybunału Stanu. Prokurator musi udowodnić, że do obrony aktu oskarżenia przyłoży się bardziej niż do jego sporządzenia. Sędzia - że zarzut postawiony Rywinowi nie jest "święta krową" i w toku procesu można go zmienić na poważniejszy. Obrońcy mają paradoksalnie najłatwiejsze zadanie - podtrzymać opinię Rywina, że jest niewinny.
MW
Nasz Dziennik 3-12-2003

Autor: DW