Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Różowa chmura nad Wielką Brytanią

Treść

"Nad Wielką Brytanią unosi się różowa chmura tzw. praw człowieka" - pisze prof. John Zmirak w swoim artykule dla portalu InsideCatholic.com. Brytyjski komentator stwierdza ironicznie, że podczas nadchodzącej pielgrzymki na Wyspy Ojciec Święty Benedykt XVI powinien nosić maskę ochronną, bo powietrze jest tak mocno skażone nowomodnymi "prawami". Tymi koncepcjami przesiąknięta jest także rządząca obecnie krajem Partia Konserwatywna. Zdaniem prof. Zmiraka, konserwatyzm ten pozostaje już tylko w nazwie, gdyż polityka prowadzona przez torysów nie ma z tym pojęciem nic wspólnego.
"Ta różowa chmura zawisła nad całą Wielką Brytanią. Od Kornwalii aż po Orkady na dalekiej północy" - pisze John Zmirak. "Pod jej działaniem znalazł się już nawet arcybiskup Canterbury" - dodaje. W szczególności objawiło się to w momencie, kiedy zaproponował uznanie w Zjednoczonym Królestwie prawa szariatu i kiedy próbował tłumaczyć, jakoby wezwanie muzułmańskich duchownych do "walki z niewiernymi i śmierci dla nich" oznaczało wezwanie do pokoju i tolerancji.
Jak zaznacza prof. Zmirak, pierwsze, co wyłania się z owej mgławicy, to fakt, iż przysłania ona wszystkie zagrożenia, przed jakimi stoi brytyjskie społeczeństwo. Jako pierwsze niebezpieczeństwo wymienia on ekspansję islamu. "Różowa chmura jest jak gaz rozweselający u dentysty, który łagodzi ból" - pisze prof. Zmirak. - Przez to pojęcie rozumiem także świadome "zachmurzanie" rozumu przez emocje, które z kolei pozwalają w społeczeństwie wytworzyć atmosferę braku jakiegokolwiek zagrożenia. Taka sama atmosfera panowała w 1938 roku w czasie przemówień Hitlera w Monachium - wyjaśnia prof. Zmirak w rozmowie z "Naszym Dziennikiem". Dodaje, że mało osób na Wyspach zdaje sobie tak naprawdę sprawę z tego, jakie polityczne żądania stawiają ortodoksyjni muzułmanie i z czym wiąże się prawo szariatu, dlatego też nie istnieje wobec nich żaden społeczny sprzeciw.
Profesor Zmirak podkreśla także, że naiwni są wszyscy komentatorzy, którzy twierdzą, że islam może pomóc w przywróceniu zasadniczej wagi dla kwestii moralności na Wyspach. Jego zdaniem, jest to religia, która za swojego największego wroga uważa cały zachodni styl życia, dlatego też z miejsca porzuciłby mrzonki niektórych konserwatystów, twierdzących, że "islam nas zjednoczy i pomoże ściąć głowy wszystkim aborcjonistom". - Po pierwsze, i to jest podstawowy warunek ocalenia myśli zachodniej, Europa musi zdać sobie sprawę z tego, jak niebezpieczny jest islam. Zdecydowanie nawet bardziej niebezpieczny niż sowiecki komunizm - ocenia Zmirak.
Profesor zastanawia się, w jaki sposób "prawa człowieka" doprowadziły do tego, że islam staje się religią wspieraną przez cały brytyjski establishment, zaś wiara chrześcijańska sprowadzana jest z powrotem do katakumb. "Skąd się wzięły tajne armie 'polujące' na księży, prawa zabraniające katolikom uczyć swoje dzieci katolickiej wiary, czy szykany i tortury spotykające kobiety za popełnienie 'zbrodni', jaką jest uczestnictwo we Mszy Świętej?" - czytamy w artykule. Jak podkreśla prof. Zmirak, trudno się dziwić takiemu rozwojowi sytuacji, zwłaszcza w kontekście publicznych deklaracji i polityki premiera Davida Camerona. Jego wizyta w Turcji, pełna kurtuazji i wyrazów wsparcia dla unijnych aspiracji Ankary, pokazuje, że nawet premier Wielkiej Brytanii nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia, jakie stwarza przyjęcie do europejskich struktur tak olbrzymiego kraju, w którym muzułmanie posiadają dominującą pozycję. - Już nie zostało nic z konserwatyzmu w Partii Konserwatywnej. Ponadto premier pokazuje, że chce być traktowany jako międzynarodowy przywódca ludzkich serc i rozumów, ale nie jak przystało na polityka, ale zupełnie jak... Bono, lider zespołu U2. A to oznacza, że nie można obawiać się islamu - mówi prof. Zmirak. - To jest nie do zaakceptowania. Akceptowalne jest przecież tylko bać się chrześcijaństwa. Traktować je tak, jakby wciąż istniała inkwizycja, a Watykan miał ją zaraz wprowadzić na Wyspach - dodaje.
Tymczasem to właśnie ortodoksyjni duchowni islamscy zdobywają w Turcji coraz większe poparcie, zastępując duże fragmenty świeckiej konstytucji zapisami z prawa szariatu. Jak zauważa Zmirak, po ponad 80 latach sekularyzacji państwa Turcy chcą powrotu do swoich korzeni i przywrócenia muzułmańskiego kraju, który zaatakował, podbił i zniewolił jedną trzecią chrześcijańskiej Europy. - Jak temu zapobiec? - pyta profesor. - Otóż odpowiedzią dla Camerona jest zakotwiczenie Turcji jak najbliżej wartości europejskich. A jak tego dokonać? Właśnie poprzez spełnianie ich wszystkich żądań - wyjaśnia stanowisko brytyjskiego rządu. - Jest to oczywiście absurdalne. Zachód próbował już takiej strategii, zarówno z Hitlerem w 1938 roku, a także ze Stalinem w 1945 roku. Dokładnie pamiętamy, jakim olbrzymim terrorem się to zakończyło - zauważa. - Obok porzucenia wszystkich bezsensownych tzw. praw człowieka spychających chrześcijaństwo na margines, a wynoszących na piedestał islam, wyjątkowo ważne jest również zrozumienie, jak niebezpieczna jest dla nas ta ideologia. Przy obecnych władzach ten proces jest jednak wyjątkowo utrudniony. Jedyna nadzieja w oddolnych inicjatywach obywatelskich. Nie wydaje mi się, by skłoniła się ku temu jakaś partia. Nie zrobi tego z całą pewnością Brytyjska Partia Narodowa, gdyż jej programowy antysemityzm sprawia, że dziwnie popierają oni islamistów, nawet wbrew interesom własnego narodu - podsumowuje Zmirak. - Potrzebujemy więc obecnie tolkienowskich jeźdźców Rohanu, którzy przybędą w ostatnim momencie na ratunek zagrożonej cywilizacji. Jeźdźcami tymi będą zwykli Europejczycy, którzy poprzez swoje głosy odsuną od władzy tchórzy, którzy boją się bronić własnych wartości. Mam nadzieję, że właśnie tak się stanie. Nie chcę sobie wyobrażać, do czego dojdzie, jeśli muzułmanie przejmą władzę w Europie i zacznie obowiązywać prawo szariatu - zaznacza.
Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik 2010-08-26

Autor: jc