Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rozmowy w przyszłym tygodniu

Treść

Wciąż brak ostatecznych rozstrzygnięć w sprawie powołania regionalnego holdingu pn. Energetyka Podkarpacka. Rozmowy związkowców z Rzeszowskiego Zakładu Energetycznego z ministrem Skarbu Państwa nie przyniosły konkretów. Na początku przyszłego tygodnia związkowcy, którzy na czas negocjacji zawiesili czynny protest, mają się jeszcze spotkać z szefem resortu gospodarki. Brak porozumienia może grozić eskalacją strajku.

Jak powiedział nam Edmund Myszka, wiceprzewodniczący międzyzakładowego komitetu protestacyjnego w Rzeszowskim Zakładzie Energetycznym, spotkanie z ministrem skarbu nie przyniosło żadnych wiążących decyzji. - Pewien owoc tych rozmów jest, ale jeszcze bardzo niedojrzały i wymagający pielęgnacji w trakcie kolejnych spotkań. Minister Jasiński jako przedstawiciel właściciela odesłał nas do szefa resortu gospodarki. Zadeklarował jednak, że jeżeli ten wyrazi zgodę na powołanie holdingu energetycznego na Podkarpaciu, to z jego strony nie będzie żadnych przeszkód - stwierdził Myszka. Do spotkania w resorcie gospodarki ma dojść w przyszłym tygodniu. Jeżeli efekty tych rozmów nie przyniosą zamierzonych skutków, energetycy z Podkarpacia zapowiadają dalszy ciąg akcji strajkowej przerwanej na czas rozmów w Warszawie.
Starania o powołanie Energetyki Podkarpackiej trwają ponad rok. O utworzenie regionalnego holdingu zabiegają związkowcy, parlamentarzyści oraz władze samorządowe województwa. W skład "EP" miałyby wejść: Rzeszowski Zakład Energetyczny, firma przemysłowa Enesta ze Stalowej Woli, Elektrownia Stalowa Wola oraz Elektrociepłownia w Załężu. Wprawdzie rząd Marka Belki zgodził się na utworzenie holdingu, jednak decyzję wstrzymała obecna Rada Ministrów. Dodatkowo z projektu utworzenia "EP" zaczęła się wycofywać Elektrownia Stalowa Wola.
W rządowym programie dla elektroenergetyki nie ma mowy o "EP", zakłada on natomiast powołanie Polskiej Grupy Energetycznej, zrzeszającej zakłady tej branży z Polski południowej i wschodniej. Związkowcy upatrują w tym swojej szansy i chcą, by w skład PGE nie włączano pojedynczych zakładów z Podkarpacia, a cały holding skupiający kilka firm. Funkcjonowanie w tej grupie gwarantowałoby utrzymanie zatrudnienia na dotychczasowym poziomie, a ponadto dawało możliwość dokapitalizowania i nowych inwestycji. Takie rozwiązanie wymaga jednak opracowania nowej koncepcji działalności spółki. - "EP" ma realne podstawy bytu, a jej program może być realizowany nawet bez Elektrowni Stalowa Wola pod warunkiem, że zaproponowany przez nas program zostanie zaakceptowany. Zrobimy wszystko, aby "EP" powstała, by ten podmiot energetyczny nie został wykreślony z rejestru, miał osobowość prawną, majątek i pozostał na Podkarpaciu - zapowiada Edmund Myszka.
Mariusz Kamieniecki

"Nasz Dziennik" 2006-04-07

Autor: ab