Rozmowy w "Budryku"
Treść
Dzisiaj w południe mają rozpocząć się kolejne negocjacje płacowe między okupującymi zakład związkowcami z "Budryka" a zarządami tej kopalni oraz Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW), do której wkrótce "Budryk" zostanie włączony. Protestujący deklarują chęć przystąpienia do rozmów. Prezes kopalni Piotr Bojarski podkreśla, że związki najpierw powinny "uracjonalnić swoje stanowisko".
- Jeżeli strona związkowa zajmie jakieś bardziej racjonalne stanowisko, to my jesteśmy otwarci. Nasza propozycja sprzed dwóch dni jest w dalszym ciągu aktualna i innej nie będzie - powiedział Bojarski. Zdaniem Jerzego Markowskiego, byłego senatora i byłego wiceministra gospodarki, Bojarski oraz prezes JSW Jarosław Zagórowski spotkali się w poniedziałek u wojewody śląskiego z odpowiedzialnym za górnictwo wiceministrem gospodarki Eugeniuszem Postolskim. Prezes "Budryka" nie chciał mówić o szczegółach spotkania, zaznaczył tylko, że nie przyniosło ono żadnych zmian w ofercie dla strajkujących.
Również związkowcy deklarują gotowość do rozmów. Według Wiesława Wójtowicza ze współorganizującego strajk związku zawodowego "Kadra", jeśli do 2 stycznia nie dojdzie do przełomu w negocjacjach, tego dnia około 30 osób z komitetu strajkowego rozpocznie protest okupacyjny pod ziemią. Nowy rok górnicy powitali wspólnie. Przy zbitych z desek stołach ustawionych w holu kopalnianego biurowca złożyli sobie życzenia, przede wszystkim w intencji pomyślnego zakończenia strajku. W poniedziałek górnicy spotykali się z rodzinami przy bramie, niektórzy wychodzili do domów na parogodzinne przepustki.
Według Bojarskiego, przedłużający się strajk skutkuje stratami dla zakładu, mogąc w krótkim czasie doprowadzić dotąd dobrze prosperującą firmę na skraj bankructwa, ma też negatywny wpływ na stan bezpieczeństwa w kopalni. Zarząd "Budryka" złożył w tej sprawie w poniedziałek zawiadomienia do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, prokuratury w Mikołowie, śląskiej komendy policji, inspekcji pracy i Okręgowego Urzędu Górniczego (OUG) w Gliwicach. Także Zagórowski stwierdził w sobotę, że odpowiedzialność za wszystkie straty powstałe w wyniku strajku ponosi strona związkowa - czyli organizujące protest związki "Kadra", "Sierpień '80" i Jedność Pracowników "Budryka". Związkowcy winą za przedłużający się strajk obarczają zarządy.
Strajk w zatrudniającej ponad 2,4 tys. osób kopalni "Budryk" w Ornontowicach (Śląskie) trwa od 15 dni. Zdaniem związkowców, zakład okupuje ok. 400 górników. Prowadzone od kilku dni rozmowy nie doprowadziły do porozumienia.
Jacek Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2008-01-02
Autor: wa