Rozmowy potwierdzają sojusz
Treść
Polityczne cele wizyty zostały zrealizowane, a atmosfera rozmów była bardzo dobra - w ten sposób prezydent Lech Kaczyński podsumował swoją dwudniową oficjalną wizytę na Ukrainie. Podczas drugiego dnia wizyty prezydent m.in. spotkał się z byłą premier Ukrainy Julią Tymoszenko. Nie doszedł natomiast do skutku planowany wyjazd do Charkowa.
Wizyta pr ezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego miała na celu potwierdzić sojusz Polski i Ukrainy, a także rozwiać wątpliwości, czy polityka zagraniczna Ukrainy nie ulegnie zmianie. - Wszystkie cele polityczne wizyty zostały zrealizowane. Wizyta była trochę inna niż pozostałe, widać było większą bezpośredniość rozmów - ocenił prezydent Kaczyński. Jednocześnie zaznaczył, że w kontekście zaplanowanych na 26 marca wyborów parlamentarnych na Ukrainie otrzymał od prezydenta Juszczenki potwierdzenie, że obecna polityka zagraniczna Ukrainy się nie zmieni. Zapewniała tak też była premier Ukrainy Julia Tymoszenko, którą przyjął wczoraj przed południem Lech Kaczyński. Tymoszenko, obok Juszczenki jedna z liderek "pomarańczowej rewolucji", stworzyła własny obóz polityczny, który wystartuje w najbliższych wyborach. - Nie ukrywam, że chcielibyśmy widzieć u władzy obóz pomarańczowy - zaznaczył prezydent Kaczyński. Zadeklarował jednak, że będziemy współpracować z każdym rządem Ukrainy, który będzie miał taki kurs polityki zagranicznej jak obecny.
Wczoraj przed południem Lech Kaczyński złożył kwiaty pod pomnikiem "Ofiar głodu 1932-1933", a na cmentarzu Bajkowa - na grobach żołnierzy polskich oraz na mogile ukraińskiego poety Wasyla Stusa. Później odbył krótką rozmowę z przedstawicielami Polonii opiekującymi się miejscami pochówku.
Nie doszła natomiast do skutku wizyta w Charkowie. Tam, na pobliskim cmentarzu w Piatichatkach prezydent miał uczestniczyć w uroczystościach upamiętnienia ofiar terroru stalinowskiego w ZSRS w 1938 r. oraz polskich oficerów zamordowanych w 1940 r. przez NKWD. Planowano również spotkanie z Polonią i wykład prezydenta na miejscowym Uniwersytecie im. Wasilija Karazina. Na przeszkodzie stanęły trudne warunki atmosferyczne.
Artur Kowalski, Kijów
"Nasz Dziennik" 2006-03-02
Autor: ab