Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rozmowa o Apokalipsie [cz.4] Wielki dzień gniewu Bożego

Treść

Czy Wielki Dzień Jego gniewu (6,17), należy kojarzyć z paruzją?

Wielki Dzień Jego gniewu jest wyraże­niem starotestamentowym. Dlatego między in­nymi Roman Brandstaetter swojemu drama­towi dał właśnie ten tytuł: Dzień Gniewu (he­brajski Jom Jahwe). Określenie to pojawia się poczynając od proroka Amosa, jeżeli jest on najstarszym z proroków, a u Izajasza jest wie­lokrotnie powtórzone. Oznacza ono wielką inter­wencję na korzyść Izraela, a na niekorzyść wszystkich jego prześladowców. W Apoka­lipsie jest ono odpowiednio transponowane na nowego Izraela, którym jest Kościół.

A zatem nadejście Dnia Gniewu ozna­cza paruzję?

Tak jest oczywiście, tylko, jak to roz­ważam w mojej książce Eschatologia, w roz­dziale pod tytułem: „Od dnia Jahwe do dnia Chrystusa”, jest to wielka droga. Staram się tam pokazać linię, która tłumaczy, jak to się sta­ło, że Jom Jahwe (Dzień Jahwe) ze Stare­go Te­stamentu nazywa się hemera Kyriju w Nowym Testamencie i że oznacza to, co my nazy­wa­my ostateczną paruzją Chrystusa. Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że Apokalipsa zna kilka paruzji, które nie są ostateczne, a jedna bę­dzie ostateczna; krótko mówimy paruzja, myśląc o tej ostatecznej. Niemniej właśnie Apoka­lipsa jest księgą, zwła­szcza w Listach do Siedmiu Kościołów, która wprowadza pojęcie wie­lu paruzji zanim nastąpi ostateczna.

Zatem Wielki Dzień Jego gniewu jest jednocześnie dniem zwycięstwa uczniów Ba­ranka, czyli autentycznych chrześcijan?

Tak go należy rozumieć…

Następna wizja mówi o pieczęto­wa­niu sług Bożych, których jest sto czterdzieści cztery tysiące (7,4). Co oznacza ta liczba?

Musimy pamiętać, że ma tu zastoso­wa­nie tak zwana gematria. W starożytności by­ło rzeczą niezwykle modną przypisywanie licz­bom wartości symbolicznych. Podana liczba sto czterdzieści cztery tysiące nie ma nic wspól­nego z numerycznie braną ilością; jest to dwa­naście pomnożone przez dwanaście, a więc podniesione do kwadratu i jeszcze pomnożone przez tysiąc. Pamiętajmy, dwanaście jest liczbą oznaczającą jakąś pełnię w wymiarze spo­łecz­nym – mamy dwanaście pokoleń Izraela i dwu­­na­stu apostołów Baranka. Jest to liczba zwią­za­na ściśle z dziejami zbawienia, a podniesiona do kwadratu oznacza spotęgowanie, ponad­to pomnożona przez tysiąc oznacza dosko­nałą pełnię wielkiej społeczności zbawionych, nowego Izraela, jakim jest już tu na zie­mi Kościół.

Jak Ojciec wcześniej powiedział: Apokalipsa jest przede wszystkim księ­gą pocieszenia dla męczenników, dla chrze­ś­ci­jan, którzy doznawali ucisku…

Taki jest jej kontekst życiowy, w któ­rym była ona pisana.

… a jednocześnie mówi o Dniu Gnie­wu dla tych, którzy są przeciwnikami. O ile można dobrze zrozumieć, to te wizje, te stra­szne wizje dotyczące nawet śmierci jednej czwartej ziemi itd. …

To wszystko są symbole.

Więcej znajdziesz w książce Ojca Augustyna pt. „Rozmowa o Apokalipsie”

… groźne symbole odnoszące się do zła na ziemi. Zapowiedziana kara dotyczy zła, które się dokonuje na ziemi.

Materia nie jest zła, nie ona jest win­na, tylko ludzie, którzy się nią źle posługują.

Kiedy została przełamana siódma pieczęć, otwarła się następna wizja, tym ra­zem siedmiu trąb (8,1n).

Wspomniany już wyżej o. Allo zau­wa­żył, że mamy tutaj do czynienia z kolejnymi siódemkami połączonymi ze sobą w ten spo­sób, że po przedostatnim elemencie, szóstym, wszędzie występuje jakby cezura, a osta­t­ni element stanowi jednocześnie początek na­stę­pnej siódemki, tak jakby ją wprowadzał. Pra­wdopodobnie taki porządek pochodzi od osta­tecznej redakcji. Między innymi właśnie przed siódmą pieczęcią jest taka cezura.

Którą wizję z wielu, jakie podaje nam tekst, uważa Ojciec za szczególnie ważną, którą warto by omówić. Może Czeluści (9,1n)?

Czeluść należy odróżniać od Otchła­ni. Na określenie świata nadzmysłowego, u do­­łu, że tak powiem, istnieją w Apokalipsie dwa gre­ckie pojęcia, których nie ma gdzie indziej, a mia­nowicie: hades, który oznacza w ogó­le cały świat zmarłych, co odpowiada hebrajskiemu sze­olowi, oraz abyssos, które tłumaczymy nie przez słowo „Otchłań”, tylko „Czeluść”, która jest miejscem przebywania demonów. W Ewangeliach tylko jeden jedyny raz występuje to słowo, kiedy złe duchy proszą Pa­na Jezusa w Gerarze: żeby im nie kazał odejść do Czeluści (Łk 8,31). Zestawienie tych dwóch miejsc Nowego Testamentu wskazuje do­syć wyraźnie na teologiczną treść abyssos (Cze­luści), mianowicie że jest ona miejscem prze­bywania demonów, podczas kiedy hades jest miejscem przebywania wszystkich zmarłych, podobnie jak hebrajski szeol.

Czy Ojciec mógłby coś więcej po­wie­dzieć na temat piątej trąby i pierwszego „bia­da”, na początku rozdziału dziewiątego z wspo­mnianą wizją Czeluści, z której unosi się dym i wychodzi szarańcza posiadająca prze­­rażające cechy.

I powiedziano jej, by nie czyniła szkody
trawie na ziemi ani żadnej zieleni, ani żadnemu drzewu,
lecz tylko ludziom, którzy nie mają pieczęci Boga na czołach (Ap 9,4).

Co to oznacza?

Szarańcza to jest jeden z klasycznych biblijnych symboli wielkiej plagi. Na Wscho­dzie, ściślej we wschodniej części basenu Morza Śródziemnego, dzisiaj wprawdzie bar­dzo rzadko, ale plaga szarańczy jest czymś stra­sznym. W Apokalipsie szarańcza jest obra­zem dotkliwej kary, która spotka tych, którzy uporczywie trwają w złem.

Ona wychodzi z Czeluści?

Tak. Jest ona do rozporządzenia kró­lestwa demonów, której działanie jednak Bóg z góry przewidział, jako rodzaj swojej peda­gogii. Ludzie winni się nawrócić doznając ta­kich tragedii.

Szarańcza jednak działa selekty­wnie.

Działa tak dlatego, że ci, którzy ma­ją pieczęć Boga żywego na sobie, są konsekwen­tni w czynieniu dobrze i dlatego do nich nie będą się odnosiły zadawane przez szarańczę dotkliwe kary.

Czy podobnie było przy wyjściu z Egi­ptu? Krew baranka ochraniała Izraelitów przed plagą śmierci pierworodnych ludzi i zwie­rząt.

Właśnie są to wszystko znane obrazy rozróżniania, owej dyskryminacji (łacińskie dis­criminatio oznacza rozróżnienie), która ma re­alną podstawę w ludzkim postępowaniu. Tak musi być, bo Bóg jest sprawiedliwy, będąc jed­nocześnie miłosiernym, co stanowi dla nas naj­większą tajemnicę: jak można to ze sobą po­łączyć. Kilka, dwa lub trzy razy w Apokali­psie występuje tęcza, a tęcza jest symbolem mi­łosierdzia (por. Rdz 9,12–15).

Kim są aniołowie, którzy zostają uwol­nieni, by pozabijać trzecią część ludzi (9,15)?

Związani aniołowie, którzy potem bę­dą zabijać ludzi niepoprawnych, są tutaj raczej demonami. Trzeba pamiętać, że demon to upa­dły anioł, więc nie należy się dziwić, że cza­sem używa się do nich nazwy anioł, a dopie­ro po funkcji można rozpoznać, czy jest to anioł dobry czy zły. Jest ich czterech dla zazna­czenia światowego zasięgu niszczycielskiej dzia­łalności. Wspomniana tu rzeka Eufrat ma zna­­czenie symboliczne, jest to jak wiadomo gra­­nica Ziemi Obiecanej, granica wpływów Sa­­lomona, największego króla. Tutaj natomiast chodzi o Babilon. Eufrat przywołuje nazwę Babilonu, który jest symbolem odwieczne­­go wroga, prześladowczego imperium – miej­­scem karnego zesłania Izraela, słowem sym­­bolem wszystkiego tego, co negatywne w Pi­ś­mie Świętym, piętnowane przez proroków a potem przez św. Jana.

Bezpośredni adresaci Apokalipsy od razu mo­gli skojarzyć tę symbolikę z Partami – ludem pochodzenia indoeuropejskiego, zamie­szkałym na północno-wschodnich rubieżach Im­perium Romanum – wówczas stanowiącym naj­większe zagrożenie dla Rzymu. Eufrat i ca­ły obraz wskazywał na trudne sytuacje, groźne dla Imperium Rzymskiego, mające równocze­śnie głębszy niż tylko historyczny sens. Nie­uchronnie nastąpi dokładna realizacja z gó­ry przewidzianych planów Opatrzności, na co wskazuje wyznaczona data: godzina, dzień, mie­siąc i rok (9,15). Wcześniej to samo wy­raża­ła wizja czterech aniołów stojących na czte­rech narożnikach ziemi, którzy powstrzymy­wa­li cztery wiatry ziemi, do czasu, gdy będą opie­czętowane czoła sług Bożych (7,1–3). Plaga nastąpi wtedy, kiedy Bóg tego zechce.

Dla ówczesnych ludzi duże znaczenie mia­ło ciągłe przypominanie, że nie ma przypad­kowych zdarzeń historii, że Bóg wszystkim kieruje, a zwłaszcza tym, co dla nich było naj­trudniejsze – mianowicie takimi sytua­cja­mi, jak wojna, głód, zaraza i prześladowania w Imperium Rzymskim. Obraz konnicy przypomina jednocześnie świat podziemny, który my dzisiaj określa­my jako piekło. Pancerze konnicy są czerwo­ne, fioletowo-sine i żółte. Są to barwy trzech elementów kary Bożej. Podobnie pyski ko­ni zioną ogniem, dymem i siar­ką (9,18), co z kolei dobrze znamy z opisu kary Sodomy i Gomory (zob. Rdz 19,24–28). Natomiast szarańcza ma niesamowity wygląd:

A wygląd szarańczy: podobne do koni uszykowanych do boju,
na głowach ich jakby wieńce podobne do złotych,
oblicza ich jakby oblicza ludzi,
i miały włosy jakby włosy kobiet,
a zęby ich były jakby zęby lwów,
i miały przody tułowi jakby pancerze żelazne,
a łoskot ich skrzydeł jak łoskot wielokonnych
wozów, pędzących do boju.
I mają ogony podobne do skorpionowych oraz żądła;
a w ich ogonach jest ich moc szkodzenia ludziom przez pięć miesięcy (9,7–10).

W gatunku apokaliptycznym trzeba ten opis rozumieć symbolicznie, a nie interpretować dosłownie. Powinny się one nam kojarzyć z poprzednimi, znanymi już obrazami biblijny­mi. Apokalipsy nie da się inaczej czytać, jak ciągle mając w pamięci Stary Te­stament oraz pisma apokaliptyki juda­izmu, także pozakanoniczne, o których wcześniej mówiliśmy (zob. s. 8). Święty Jan za­kłada, że czytelnicy są obeznani z symboliką apokaliptyczną, czego właśnie nam dzisiaj bra­kuje i dlatego, współczesny człowiek dozna­je takich trudności przy czytaniu Apokali­psy. Jeżeli jednak odczytywane treści łączymy z apokaliptyką kanoniczną i pozakanoniczną Sta­rego Testamentu, wszystko staje się – nie mo­żna powiedzieć zrozumiałe – ale bardziej ja­sne. Tego typu skojarzenia były dla staroży­t­­nych już znane a zapowiedzi przyszło­ści nie były dla nich rzeczą nową.

Augustyn Jankowski OSB – benedyktyn, były opat tyniecki, biblista, redaktor naukowy Biblii Tysiąclecia, członek Papieskiej Komisji Biblijnej Kongregacji Nauki Wiary, doktor honoris causa PAT. Publikacje w naszej księgarni internetowej

Źródło: ps-po.pl, 19 stycznia 2017

Autor: mj