Równość zamiast sprawiedliwości
Treść
O doświadczeniach Europy we wdrażaniu polityki równego traktowania kobiet i mężczyzn dyskutowali wczoraj uczestnicy konferencji zorganizowanej przez pełnomocnik rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn Magdalenę Środę. Niestety, po raz kolejny ideologia przysłoniła rzeczywiste problemy kobiet, związane choćby z łamaniem praw matek czy ich dyskryminacją poprzez system ubezpieczeń społecznych.
Przyczynkiem do zorganizowania wczorajszej konferencji było opublikowanie przez sekretariat pełnomocnika ds. równego statusu kobiet i mężczyzn unijnego raportu pn. "Z perspektywy płci". Jego celem było przygotowanie ramy koncepcyjnej i metodologii wdrażania strategii na rzecz równego statusu kobiet i mężczyzn, rozumianego jednak ściśle w kontekście feministycznej ideologii. Po pierwsze, raport operuje feministyczną, społeczno-kulturową koncepcję płci (tzw. gender), która zakłada, że definicja kobiecości i męskości jest uwarunkowana historycznie. Dalszy etap tego myślenia to interpretacja procesów historycznych przede wszystkim w kontekście płci, z czym powiązane jest oskarżanie kultury zachodniej o poniżanie i wykluczanie kobiet. Również obszar ekonomii jest postrzegany głównie przez pryzmat płci. "Istotne dla równowagi pomiędzy płciami są pozycje zajmowane przez kobiety i mężczyzn w gospodarce" - czytamy w raporcie.
Skrajnie ideologiczne podejście antagonizujące kobiety i mężczyzn nie pozwoliło uczestnikom na poważne potraktowanie ekonomicznych problemów kobiet i ich rodzin.
- Oczywiście problemem, który dotyka kobiety, jest bezrobocie, jednak dotyka ono zarówno je same, jak i ich mężów. Nie można tej kwestii sprowadzać do płci - mówi Ewa Kowalewska z Forum Kobiet Polskich. - W sytuacji posiadania pracy przez kobiety coraz częściej mamy do czynienia z naruszaniem prawa pracy przez pracodawców. Łamane są zwłaszcza prawa matek. Kobiety zmuszane są do badań wykluczających brzemienność. Zmusza się je do podpisywania oświadczeń, że nie urodzą dziecka w ciągu najbliższych pięciu lat - dodaje Kowalewska.
Niestety, uczestnicy wczorajszej konferencji kwestię obecności kobiet na rynku pracy sprowadzili niemal całkowicie do sztucznego zapewniania równego udziału kobiet i mężczyzn przy obsadzaniu danych stanowisk. - Postulat równości bez sprawiedliwości jest postulatem pustym i szkodliwym - wskazywała poseł Halina Nowina Konopczyna (KP Porozumienie Polskie). Efektem dyktatu równości jest widoczne m.in. podczas wczorajszej konferencji pomijanie potrzeby tworzenia systemu ubezpieczeń społecznych, które dawałyby prawo do zasiłków, emerytury i pełni usług socjalnych kobietom rezygnującym z pracy zawodowej na rzecz prowadzenia domu i wychowywania dzieci. Nie wybrzmiał też wczoraj postulat wydłużenia urlopów macierzyńskich. Pojawiła się natomiast ideologiczna zapowiedź Marty Requeny, dyrektor Biura Komitetu Zarządzającego Rady Europy ds. Równości Płci. Podała ona, że biuro w najbliższym czasie zamierza rekomendować Radzie Europy zalecenia określające minimalny standard dotyczący równości płci, które powinny być uwzględniane przez państwa członkowskie.
Beata Andrzejewska
Wczorajszą konferencję komentuje poseł Halina Nowina Konopczyna (KP Porozumienia Polskiego):
Domaganie się kwotowania miejsc pracy ze względu na płeć bez rozwiązania problemów ekonomicznych jest zabiegiem czysto ideologicznym, który ma doprowadzić do buntu kobiet. Młoda kobieta ma prawo i obowiązek społeczny mieć dziecko, bo to jest kwestia przedłużenia bytu Narodu i powinna mieć warunki, aby to dziecko wychować. Z kolei pracodawca ma prawo myśleć w kategoriach ekonomicznych o swoim przedsiębiorstwie, więc jeżeli chcemy doprowadzić do tego, aby kobiety miały równy dostęp do pracy, to musimy zagwarantować pracodawcom rozwiązania, które uchronią ich przed negatywnym skutkiem zatrudnienia młodej mężatki. Tymczasem obecna ekipa mówi takiemu rozwiązaniu "nie". Powstaje także pytanie, czy jest to rzeczywiście interes ekonomiczny - wypychanie kobiet na siłę z domu do pracy? Przecież jest możliwość uznania za czas składkowy, który liczy się do emerytury, okresu wychowywania dzieci. Nie można jako postulatu stawiać równego poziomu zatrudnienia kobiet i mężczyzn, szczególnie w sytuacji wysokiego bezrobocia. Pozwólmy mężczyźnie zarabiać, a kobiecie wychowywać dzieci. Inaczej będziemy musieli znaleźć sposób na zaopiekowanie się dziećmi podczas pracy matki albo doprowadzimy do tego, że dzieci nie będą się rodziły, co jest powodem degradacji gospodarczej starzejących się społeczeństw.
not. BA
"Nasz Dziennik" 2005-02-01
Autor: ab