Przejdź do treści
Przejdź do stopki

"Rotterdam" ma opuścić Polskę

Treść

Holenderski statek "Rotterdam" z azbestem na pokładzie musi natychmiast opuścić polskie wody terytorialne. Taką decyzję podjął wczoraj minister gospodarki morskiej Rafał Wiechecki, argumentując, że "z Polski nie można robić śmietniska", a "porządek prawny musi być przestrzegany".
- Po rozpatrzeniu odwołania holenderskiego armatora postanawiam utrzymać w mocy zaskarżoną decyzję - powiedział Wiechecki na konferencji prasowej. Odwołanie dotyczyło decyzji Urzędu Morskiego w Gdyni, wydanej w czerwcu br. i nakazującej "Rotterdamowi" opuszczenie obszaru polskich wód terytorialnych.
Jeśli "Rotterdam" nie opuści Polski, zostanie wyłoniona firma, która zajmie się odholowaniem go poza polskie wody terytorialne.
Armator może odwołać się od decyzji ministra do NSA, ale nawet jeśli tego nie uczyni, to cała procedura wyłonienia firmy holowniczej i odtransportowania statku potrwa ok. 2 tygodni. Odwołanie może całą procedurę wydłużyć. Minister nie obawia się, aby sama decyzja została zakwestionowana przez sąd, gdyż uważa, że jest prawnie uzasadniona, ma jednak nadzieję, że właściciel odholuje swój statek i zrobi to na własny koszt. Gdyby jednak do tego nie doszło, kosztami całej operacji (ok. 150 tys. USD) zostanie obciążony armator.
Zdaniem ministra, ukarany powinien zostać także kapitan statku za wprowadzenie w błąd władz portu i niepoinformowanie o prawdziwym ładunku: 500 m sześc. azbestu ukryto w chłodniach. Minister stwierdził, że gdyby władze portowe wiedziały, co znajduje się na statku, nie wpuściłyby go. - To oznacza też, że w przyszłości należy przeprowadzać ściślejsze kontrole - dodał Wiechecki.
Statek zawijał już do portów w: Gibraltarze, Kadyksie, Casablance, ale zawsze musiał te porty opuszczać, bo władze nie godziły się na jego pobyt.
Na konferencji Wiechecki poinformował o wpłynięciu do portu innego statku, który miałby zabrać azbest z "Rotterdamu", jednak na taki przeładunek ministerstwo nie chce się zgodzić, uważając, że stanowi to za duże zagrożenie dla środowiska.
Minister powiedział także, że nie ma nic przeciwko temu, aby statek ten był remontowany w Polsce, jednak najpierw musi zostać usunięty z niego azbest, a to powinno być zrobione poza polskimi wodami terytorialnymi. - Potem "Rotterdam" może wrócić i być remontowany w Polsce - zaznaczył Wiechecki. Poinformował również, że na pokładzie "Rotterdamu" zatrudniano ludzi niezgodnie z prawem, nie informując ich o znajdującym się tam azbeście. Zdaniem ministra, sprawą nielegalnego zatrudniania i firmami, które to robiły, powinna zająć się prokuratura.
"Rotterdam" wpłynął do portu w Gdańsku 26 lutego br. w celu przeprowadzenia jego remontu, w tym m.in. usunięcia elementów azbestowych wykorzystanych przy budowie statku. Remont się rozpoczął. 27 kwietnia urzędnicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska i Morskiego Oddziału Straży Granicznej ujawnili obecność na statku ok. 500 m sześc. odpadów azbestowych, które nie zostały zgłoszone przed wejściem do portu. 23 czerwca dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni wydał decyzję nakazującą kapitanowi statku "Rotterdam" opuszczenie polskich wód terytorialnych do 10 lipca. Holenderski armator odwołał się od tej decyzji do ministra gospodarki morskiej.
Paweł Tunia

"Nasz Dziennik" 2006-08-02

Autor: wa