Rosyjskie bombowce znów blisko Londynu
Treść
Norweskie i brytyjskie myśliwce przechwytujące wystartowały w czwartek rano w kierunku dwóch rosyjskich bombowców dalekiego zasięgu, które niebezpiecznie zbliżyły się do przestrzeni powietrznej Norwegii i Wielkiej Brytanii - poinformowało wczoraj dowództwo norweskich sił zbrojnych.
W czasie lotu bombowce Tu-95 pozostawały w międzynarodowej przestrzeni powietrznej, między szkockim Aberdeen a norweskim Stavanger - centrami przemysłu naftowego w rejonie Morza Północnego. To kolejny incydent z rosyjskimi Tu-95 w ciągu ostatnich kilku dni. Incydenty wywołują skojarzenia z podobnymi zdarzeniami z czasów zimnej wojny. Napięcie i ochłodzenie relacji między Londynem i Moskwą nastąpiło po rosyjskiej odmowie ekstradycji Andrieja Ługowoja, byłego szpiega podejrzanego o zamordowanie w Londynie byłego agenta KGB Aleksandra Litwinienki.
Tymczasem wczoraj rzecznik Kremla oświadczył, że Moskwa uważa byłego agenta KGB Andrieja Ługowoja za "jednego z podejrzanych" w sprawie otrucia Litwinienki. To pierwsze tego typu oświadczenie Moskwy, jednak już pojawiły się komentarze, że słowne deklaracje nic Moskwę nie kosztują i niewiele znaczą.
Pieskow zadeklarował, że rosyjscy śledczy w sprawie Litwinienki weryfikują wszystkie tropy i Ługowoj jest przedmiotem dochodzenia jako jeden z podejrzanych.
- Rosja od dłuższego czasu czeka na szczegółowe argumenty Londynu, określające winę Ługowoja - mówił rzecznik Kremla. Tłumaczył, że otrzymana przez śledczych notatka z Londynu w tej sprawie była bardzo ogólna.
Szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow winą za spór na linii Moskwa - Londyn obarczył nowego brytyjskiego premiera Gordona Browna. - Każdy nowy rząd po dojściu do władzy próbuje znaleźć swoje miejsce i własne wytyczne. Wpływ zmiany władzy w Wielkiej Brytanii widać również w obecnym kryzysie - oświadczył Ławrow.
Zdaniem szefa rosyjskiej dyplomacji, rozwiązanie sporu zależy wyłącznie od postępowania Wielkiej Brytanii.
AL, PAP
"Nasz Dziennik" 2007-07-21
Autor: wa