Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rosyjska ropa ominie Białoruś

Treść

Rosyjski koncern naftowy Transnieft, zajmujący się eksportem ropy na Zachód, poinformował o planie budowy nowego ropociągu omijającego terytorium Białorusi. Na granicy z Białorusią ropociąg będzie robił zakręt na północ do miasta Primorsk (obwód leningradzki), położonego na rosyjskim wybrzeżu Bałtyku.
Decyzji koncernu nie można nazwać nieoczekiwaną. Po konflikcie Rosji z Białorusią o wysokość cła eksportowego na ropę wielu analityków gospodarczych było zdania, że w przyszłości Moskwa postara się zabezpieczyć własny eksport przed presją ze strony nieobliczalnego partnera.
Decyzja władz rosyjskiego koncernu stała się wyrażeniem woli prezydenta Rosji Władimira Putina, który jeszcze 1 lutego br. polecił kierownictwu koncernu zwiększyć moc terminalu naftowego w Primorsku do 50 mln ton. Zdaniem prezydenta, pozwoli to Rosji znaleźć bezpośrednie wyjście do zachodnich kontrahentów. Długość nowego ropociągu będzie wynosiła 950 km. O decyzji Transnieftu w wywiadzie dla telewizji rosyjskiej w ubiegły wtorek poinformował prezydent koncernu Siemion Wajnsztok. Koncern jeszcze nie obliczył kosztów projektu budowy nowego ropociągu, jednak przewiduje się, że mogą one sięgnąć 2,5 mld USD. Odpowiadając na pytanie, czy po zakończeniu budowy nowego odcinku ropociągu Transnieft nie zaprzestanie wykorzystywania do eksportu surowca na Zachód ropociągu "Przyjaźń", Wajnsztok powiedział, że nie wyklucza takiej możliwości. "W każdym razie będzie istniała alternatywa", zaznaczył szef rosyjskiego koncernu. Powyższa wypowiedź oznacza, że w przyszłości rosyjska ropa może być dostarczana do należącej do PKN Orlen rafinerii w Możejkach albo ropociągiem przez Łotwę, albo drogą morską z terminalu w Primorsku.
Decyzja Rosji o budowie nowego ropociągu zbiegła się z ogłoszeniem przez Mińsk nowej taryfy za tranzyt ropy przez Białoruś. Od 15 lutego rosyjskie koncerny naftowe będą płaciły za tranzyt surowca o 30 proc. więcej niż dotychczas. Przepompowanie jednej tony będzie kosztowało 0,6 USD za 100 km. Swoją decyzję Mińsk oficjalnie tłumaczy wzrostem kosztów obsługiwania ropociągu "Przyjaźń". Zgodnie z tradycją, białoruskie ministerstwo gospodarki zaznacza, że taryfa białoruska za tranzyt ropy jest znacznie mniejsza od tych, które Rosja musi płacić za tranzyt surowca przez Polskę (0,9 USD) oraz Ukrainę (0,89 USD).
Plany Rosji ominięcia Białorusi nie mogą nie niepokoić Mińska, który jest całkowicie uzależniony od dostaw rosyjskiego surowca. Białoruscy eksperci przewidują, że jeżeli w przyszłości Rosja zrezygnuje z dostaw ropy na Zachód za pośrednictwem "Przyjaźni", białoruski budżet może stracić od 800 mln do 1 mld USD rocznie. Co więcej, Białoruś może odczuć brak ropy na własne potrzeby. Nikołaj Czerginiec, przewodniczący komitetu ds. międzynarodowych i bezpieczeństwa białoruskiej rady republiki, w wywiadzie dla rosyjskiej gazety "RBK Daily" powiedział, że Białoruś nie cieszy decyzja Rosji o budowie nowego ropociągu omijającego jej terytorium, co zmusza kraj do poszukiwania alternatywy dla rosyjskich dostaw ropy naftowej. Władze Białorusi w najbliższych latach planują część surowców energetycznych dostarczać drogą morską - przez porty czarnomorskie oraz bałtyckie.
Andrzej Kołosowski
"Nasz Dziennik" 2007-02-07

Autor: wa