Rosyjska łapa na białoruskich cłach
Treść
Białoruś będzie oddawać do rosyjskiego budżetu pobierane przez siebie cła na ropę i produkty naftowe - poinformował Ilja Trunin z ministerstwa finansów Rosji. Wcześniej podobny wariant rozwiązania sprawy ceł na ropę za "najgorszy" z możliwych dla swojego kraju uznał białoruski wiceminister Uładzimir Siemaszka.
Ilja Trunin powiedział, że wszyscy członkowie Unii Celnej - do której należą Rosja, Kazachstan i Białoruś - zgodzili się, że Mińsk będzie przekazywać do budżetu Rosji cła pobierane przy reeksporcie ropy i produktów naftowych. Jak dodał, obecnie opracowywany jest mechanizm przekazywania tych opłat. Tymczasem zdaniem cytowanego przez Radio Swaboda białoruskiego ekonomisty Leanida Złotnikaua, rozmowy na temat mechanizmu świadczą o tym, że sprawa nie jest ostatecznie rozstrzygnięta i można oczekiwać, iż pod koniec roku między Białorusią a Rosją dojdzie do "wojny naftowej".
Pomimo zabiegów Białorusi Rosja podniosła w tym roku cło na sprzedawaną jej ropę z 35 proc. normalnej stawki do 100 procent. Tę pełną stawkę Białoruś płaciła za ponad 15 mln ton ropy, a 6,3 mln ton otrzymywała bez cła - jako kontyngent na swoje potrzeby wewnętrzne. Wprowadzenie cła Rosja argumentowała tym, że białoruskie rafinerie, kupując ropę po cenach wewnątrzrosyjskich, czyli niższych od eksportowych, przerabiały ją i dalej sprzedawały produkty naftowe do Europy. Cła eksportowe zasilały zaś budżet Białorusi.
Pod koniec października rosyjski wiceminister finansów Siergiej Szatałow ogłosił, że Rosja zgadza się odstąpić od obłożenia cłem ropy dla Mińska, ale w zamian chce otrzymywać wszystkie cła, jakie Białoruś będzie pobierać przy eksporcie produktów naftowych. Wówczas wiceminister Uładzimir Siemaszka ocenił ten wariant jako "skrajny i najgorszy dla Białorusi". Mińsk argumentował wówczas, że cła eksportowe na ropę nie powinny obowiązywać między krajami należącymi do Unii Celnej.
MBZ, PAP
Nasz Dziennik 2010-11-12
Autor: au