Rosomaki z lepszym pancerzem
Treść
Prawie 50 transporterów wojskowych Rosomak otrzyma nowe opancerzenie z Huty Stali Jakościowych w Stalowej Woli. Rosomaki trafią do Afganistanu, gdzie mają zapewnić naszym żołnierzom lepszą ochronę przed atakami talibów. Transportery mają być bardziej odporne głównie na ostrzał z broni przeciwpancernej.
Obecnie na wyposażeniu polskiej misji w Afganistanie jest 86 rosomaków. Dotychczas w wozach produkowanych w Wojskowych Zakładach Mechanicznych w Siemianowicach Śląskich, które stanowią podstawę ochrony transportera i żołnierzy, montowano pancerz ze szwedzkiej stali. To wprawdzie doskonałe blachy, ale grubsze, cięższe i o prawie 40 proc. droższe od tych produkowanych w Hucie Stali Jakościowych w Stalowej Woli. Również w ramach umowy offsetowej na zakup rosomaków dla polskiej armii, której wartość to ponad 5 mld zł, transporter ma być stale "polonizowany", czyli zachodnie części i podzespoły w coraz większym stopniu będą zastępowane przez polskie. I zastąpienie szwedzkich blach polskimi jest realizacją tej części umowy.
Jak podkreśla Wincenty Likus, prezes HSJ, odporność balistyczna jest niezwykle istotna, a zależy nie tylko od twardości pancerza, ale także od jego plastyczności. Jak się bowiem okazuje, dobrej jakości stal pancerna w zderzeniu z pociskiem nie ulega pęknięciu, ale w specyficzny sposób wybrzusza się, pochłaniając w ten sposób całą energię kinetyczną uderzenia. Ponadto lżejszy pancerz zwiększa parametry jezdne wozu bojowego, czyniąc go szybszym i bardziej zwrotnym. To wszystko sprawia, że polskie blachy co najmniej dorównują jakością produkowanym na Zachodzie, a niższa cena sprawia, że stają się bardziej konkurencyjne. - Zainteresowanie naszymi blachami sprawia, że zamówienia na nie i ich produkcja stale wzrasta i stanowi 10 proc. sprzedaży huty. Tylko w kwietniu planowana sprzedaż osiągnie wartość miliona euro. To z kolei gwarantuje pewny byt dla załogi - podkreśla prezes Wincenty Likus.
HSJ wyprodukuje 47 kompletów blach do rosomaka dla polskiej armii, ponadto 10 kompletów na opancerzenie wozów do ewakuacji i wozów medycznych. To wprawdzie niezwykle opłacalny interes, ale też bardzo skomplikowana produkcja, a każdy gotowy element jest kilkakrotnie sprawdzany. O jakości blach decyduje również najwyższej jakości sprzęt, co wymagało zakupu urządzeń walcowniczych i innych, których koszt przekroczył 30 mln złotych. - Nowoczesny piec do obróbki cieplnej z hartownicą, linia do cięcia blach umożliwiają nam wykonanie blach o bardzo wysokich parametrach, tj. twardości. Te urządzenia się dzisiaj sprawdzają i pozwalają produkować nasze polskie blachy pancerne, które z powodzeniem mogą zastąpić blachy szwedzkie - dodaje prezes Likus.
Oprócz Szwedów blachy o podobnej wytrzymałości, ale droższe, produkują jedynie Francuzi i Niemcy. Zanim w Stalowej Woli rozpoczęto produkcję, niezbędne były badania i próby technologiczne. W efekcie udało się wytworzyć blachy pancerne, które - choć cienkie i lekkie - stanowią skuteczną zaporę transportera przed ostrzałem artyleryjskim. O ich zaletach i klasie świadczą wyniki testów potwierdzające standardy NATO. W Stalowej Woli liczą na to, że kupnem blach zainteresują się najwięksi producenci broni na świecie.
Mariusz Kamieniecki
Nasz Dziennik 2010-04-29
Autor: jc