Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rosół działał niestandardowo

Treść

Wiceminister Skarbu Państwa Adam Leszkiewicz zeznał, że był zaskoczony e-mailem, w którym pod koniec czerwca Marcin Rosół, szef gabinetu politycznego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego, przesłał CV Magdaleny Sobiesiak z aplikacją do zarządu Totalizatora Sportowego. Leszkiewicz zeznał wczoraj przed hazardową komisją śledczą, że działanie Rosoła było poza wszelkimi procedurami. Stwierdził, iż o sprawie poinformował Aleksandra Grada, swojego przełożonego w ministerstwie.
Z zeznań byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego, który powoływał się na stenogramy podsłuchanych przez CBA rozmów telefonicznych, umieszczenie w zarządzie Totalizatora Sportowego córki biznesmena branży hazardowej Ryszarda Sobiesiaka - Magdaleny, mogło mieć drugie dno poza "zwykłym załatwieniem" pracy. Wskazywać ma na to wypowiedź znajomego Sobiesiaka, byłego prezesa Totalizatora Sportowego Sławomira Sykuckiego. W podsłuchanej rozmowie z Sobiesiakiem miał powiedzieć: "Można tak podzielić rynek, że Totalizator będzie miał pieniądze i wszyscy prywatni będą mieli, Magda tylko się musi trochę słuchać". Kamiński snuł domysły, że umieszczenie Sobiesiak w Totalizatorze mogło mieć na celu próbę podziału rynku hazardowego. CV Magdaleny Sobiesiak z prośbą "znalezienia pracy" trafiło najpierw od Ryszarda Sobiesiaka do ministra sportu Mirosława Drzewieckiego. Drzewiecki przekazał je z kolei szefowi swojego gabinetu politycznego Marcinowi Rosołowi. Ten z kolei zeznał, że to od wiceministra skarbu Adama Leszkiewicza dowiedział się, iż będzie konkurs na stanowisko w zarządzie Totalizatora. Leszkiewicz miał zwrócić się do Rosoła, by go powiadomił, jeśli będzie wiedział o kimś, kto ma odpowiednie kwalifikacje do pracy w zarządzie Totalizatora. Wiceminister potwierdził wczoraj, że przy okazji załatwiania spraw między Ministerstwem Skarbu Państwa a Ministerstwem Sportu poinformował Rosoła o tym, że może być wolny etat w zarządzie Totalizatora z miejscem dla pracownika Ministerstwa Sportu. Zaznaczył jednak, że żadnej rekomendacji osobowej od Rosoła się nie spodziewał, i to w dodatku zanim ruszyła procedura konkursowa. Tymczasem pod koniec czerwca zeszłego roku Marcin Rosół przesłał do wiceministra Leszkiewicza e-maila z CV Magdaleny Sobiesiak: "W załączniku przesyłam CV osoby rekomendowanej przez MSiT do zarządu Totalizatora, napisz mi proszę, w jakim terminie może nastąpić wybór?". Rosół wyjaśniał później przed komisją, że użycie przez niego słowa "rekomendacja" było niefortunne i nie było mowy, aby to była rekomendacja ze strony ministra sportu.
- Przyjęliśmy fakt przysłania tego CV ze zdziwieniem dlatego, że wcześniej nie rozmawiałem z Marcinem Rosołem na temat pani Sobiesiak - stwierdził wiceminister Leszkiewicz. - Nie ten adres, nie ten czas ani nie ta forma - mówił. Wyjaśniał, że to wcale nie minister skarbu organizuje konkurs na członka zarządu Totalizatora, a w ogóle to konkurs na to stanowisko nie był wtedy jeszcze ogłoszony. Leszkiewicz zeznał, iż działanie Rosoła było niestandardowe, chociażby dlatego, że ministerstwo skarbu nie ma w zwyczaju zbierać życiorysów czy listów motywacyjnych. Dlatego też o piśmie Rosoła poinformował ministra skarbu Aleksandra Grada. Według Leszkiewicza, Grad na tę informację odpowiedział: "Jeśli będzie konkurs, to każdy może startować". Leszkiewicz stwierdził, że z CV Magdaleny Sobiesiak nic nie zrobił, jedynie odpowiedział Rosołowi, iż jeżeli walne zgromadzenie spółki podejmie odpowiednią decyzję, to taki konkurs się odbędzie.
Zbigniew Wassermann (PiS) dopytywał, czy zamiast odpisywać Rosołowi w ten sposób, nie należałoby pouczyć Rosoła, iż zwraca się pod niewłaściwy adres. Odpowiedź, którą do Rosoła skierował Leszkiewicz, można było bowiem odczytać: "Niech pan czeka, wiem o co panu chodzi", czyli jako zrozumienie dla oczekiwań i rekomendacji Rosoła. Odpowiadając na pytanie Jarosława Urbaniaka (PO), Leszkiewicz przyznał, iż rozmawiał z Rosołem na temat Magdaleny Sobiesiak, stwierdzając, że córka biznesmena "spełnia wymagania i może się ubiegać o to stanowisko w Totalizatorze".
Tak jak za pośrednictwem Leszkiewicza działania Rosoła zmierzały do umieszczenia Magdaleny Sobiesiak w zarządzie Totalizatora, tak też Rosół informował, że jej kandydatura jest nieaktualna. Stało się to już po spotkaniu premiera Donalda Tuska z Mirosławem Drzewieckim. Rosół próbował skontaktować się z Leszkiewiczem. Wiceminister telefonu nie odbierał, gdyż miał urlop. Spotkali się 25 sierpnia - pierwszego dnia po powrocie wiceministra. Wtedy Rosół, jak zeznał Leszkiewicz, powiedział m.in., iż sprawa Magdaleny Sobiesiak jest nieaktualna, bo kobieta swoją kandydaturę wycofuje. Leszkiewicz zeznał, że tamtą rozmowę z Rosołem traktował jako "zawracanie głowy", zaznaczając, iż w sprawie konkursu na członka zarządu Totalizatora on sam nie miał nic do zrobienia. Zarówno Rosół, jak i Sobiesiak zeznawali, że rezygnacja Magdaleny Sobiesiak wynikała z donosów, które mogłyby się pojawić, gdyby córka biznesmena branży hazardowej weszła do zarządu państwowego Totalizatora Sportowego.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2010-03-05

Autor: jc