Rośnie (znowu) import samochodów
Treść
W grudniu Urząd Celny w Radomiu, a w ślad za nim wydziały komunikacji w starostwach powiatowych przeżywają oblężenie, bo nasilił się import używanych samochodów z Europy Zachodniej. Ludzie chcą zdążyć ze sprowadzeniem pojazdu przed wprowadzeniem w życie nowych przepisów podatkowych.
W październiku i listopadzie po kilku miesiącach boomu import aut znacznie spadł. Latem pod bramami urzędu celnego czekało po kilkaset osób dziennie, żeby zapłacić akcyzę za sprowadzone samochody. Gdy wydawało się, że rynek już się nasycił, w grudniu ponownie wzrosła liczba aut kupowanych za granicą. Ludzie boją się, że po Nowym Roku zostaną wprowadzone przepisy, które nałożą na samochody wyższe podatki i ich sprowadzanie przestanie się opłacać. Radom, po Warszawie, jest na drugim miejscu pod względem ilości importowanych używanych pojazdów. Działa tu wiele wyspecjalizowanych firm, które kupują auta za granicą na zamówienie klientów.
Teraz celnicy przyjmują nawet po 130 deklaracji akcyzowych. Przed UC tworzą się duże kolejki, ludzie koczują nawet w nocy, żeby rano szybko załatwić formalności. - Często celnicy nie zdążają obsłużyć wszystkich i trzeba przychodzić na drugi dzień - mówią zdenerwowani interesanci. Nie przekonują ich tłumaczenia, że rozliczaniem podatku akcyzowego zajmuje się w radomskim UC tylko kilka osób, a muszą one przede wszystkim pilnować akcyzy odprowadzanej przez zakłady tytoniowe czy producentów alkoholi. - To niech przesuną ludzi z innych działów - oburza się pan Ryszard, który sprowadził z Francji 8-letni samochód i na załatwienie formalności stracił w UC dwa dni. Tymczasem kolejki mogłyby być mniejsze, gdyby ludzie chcieli wysyłać deklaracje celne pocztą. Jedni nic o takiej możliwości nie wiedzą, inni wolą przyjść do urzędu, bo może się okazać, że celnik ma jakieś wątpliwości i będzie chciał obejrzeć auto.
Sporo pracy mają też pod koniec roku powiatowe wydziały komunikacji, które rejestrują pojazdy. Tam też, nawet jeśli urzędnicy pracują sprawnie, trzeba odstać kilka godzin.
Marek Kalita, Radom
"Nasz Dziennik" 2004-12-29
Autor: kl