Rośnie poparcie dla Gaucka
Treść
Mimo że chadecy mają większość w niemieckim Zgromadzeniu Federalnym, nie ma pewności, że wystawiony przez nich kandydat na prezydenta Christian Wulff wygra z kandydatem opozycji pastorem Joachimem Gauckiem. Ten ostatni ma coraz większe poparcie, nawet wśród chadeków i liberałów.
Wszystkie niemieckie media informują, że przewaga premiera Dolnej Saksonii Christiana Wulffa w wyścigu do fotela prezydenckiego z dnia na dzień topnieje. Coraz więcej liberałów z FDP zamierza zagłosować na kandydata opozycji, a były premier Saksonii Kurt Biedenkopf z CDU wręcz domaga się, aby chadecja zrezygnowała z dyscypliny partyjnej w tej sprawie. W jednym z wywiadów Biedenkopf przypomina, że członkowie Zgromadzenia Federalnego powinni mieć zagwarantowaną w pełni wolną możliwość wyboru, zwłaszcza w tak ważnej dla kraju sprawie.
Wszystko wskazuje na to, że kandydat rządowy utraci kilka głosów przedstawicieli CDU i FDP w takich landach, jak: Saksonia, Brema, Berlin, być może także Hamburg, a warto przypomnieć, że w Federalnym Zgromadzeniu Narodowym koalicja CDU/CSU i FDP posiada jedynie 21 głosów przewagi.
Joachim Gauck nie zostanie wybrany na prezydenta bez poparcia niemieckiej lewicy, choć tutaj sprawa powoli się wyjaśnia, bo jeden z jej liderów, Gregor Gisy, stwierdził wczoraj, że w ostateczności w ewentualnej drugiej turze nie wyklucza poparcia dla tej kandydatury. Sam Gauck także dobrze ocenia swoje szanse na objęcie fotela prezydenta Niemiec. Stwierdził w Berlinie, że jest już większym optymistą niż jeszcze tydzień temu, gdyż cieszy się wielką sympatią także w obozie rządzącym.
W związku z rocznicą wybuchu powstania robotniczego w komunistycznej NRD (17 czerwca 1953 roku) zwolennicy Gaucka, mając w pamięci jego zaangażowanie w wyjaśnianie i ujawnianie zbrodni Stasi (był szefem Urzędu ds. Akt Stasi), za pośrednictwem internetu nawołują do organizowania w całych Niemczech demonstracji poparcia dla tego kandydata.
Jak na razie lewica ma własną kandydatkę. To Luc Jochimsen, która zszokowała Niemców swoją ostatnią wypowiedzią. Twierdzi ona, że komunistyczna NRD nie była krajem bezprawia, przynajmniej jeśli chodzi o użycie w tym wypadku takiego właśnie zwrotu prawnego. Prawnie taka definicja - jej zdaniem - się nie obroni, chociaż nawet Jochimsen przyznaje, że w tym państwie było wiele niesprawiedliwości.
Nikt nie ma wątpliwości, że wybór prezydenta RFN będzie ważną próbą dla chadeckich koalicji. Zdaniem wielu komentatorów, przegrana Christiana Wulffa i wygrana kandydata opozycji Joachima Gaucka oznaczałaby koniec politycznego mariażu, przedterminowe wybory, a nawet kres rządów Angeli Merkel. Tym bardziej że notowania jej rządu są najsłabsze od 2003 roku. Tylko 12 procent uprawnionych do głosowania jest zadowolonych z pracy jej gabinetu, a 47 procent respondentów opowiedziało się za nowymi wyborami. Negatywnie pracę koalicji ocenia obecnie aż 86 procent Niemców.
W wyniku nagłej rezygnacji dotychczasowego prezydenta Horsta Koehlera ze stanowiska 30 czerwca niemieckie Zgromadzenie Federalne składające się obecnie z 1244 przedstawicieli reprezentujących w równych ilościach Bundestag i poszczególne landy dokona wyboru nowego prezydenta.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik 2010-06-18
Autor: jc