Rosjanie sabotują porozumienie
Treść
Urzędnik rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych, doradca w ambasadzie Federacji Rosyjskiej w Warszawie dużo robił, aby "zdyscyplinować" rosyjskich członków polsko-rosyjskiej grupy ds. trudnych - dowiedział się "Nasz Dziennik". Mowa o Władimirze Siedychu, który, jak twierdzi nasz rozmówca, podejmował różnego rodzaju działania w celu popsucia i tak nie najlepszych stosunków między Warszawą a Moskwą. Tymczasem współprzewodniczący polsko-rosyjskiej grupy ds. trudnych prof. Adam Rotfeld złożył na ręce ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego rekomendacje co do dalszego trybu postępowania w sprawie mordu dokonanego w Katyniu na polskich oficerach. Analogiczny dokument otrzymał również szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow.
- Był skuteczny, może nie przez rangę zajmowanego stanowiska, ale przez to, że jego opinie były brane pod uwagę - tłumaczył nasz rozmówca. - W rosyjskim MSZ są osoby, które nie są zadowolone z tego, że ta sprawa stanowi przedmiot naszych rozmów - potwierdził w rozmowie z nami ekspert współpracujący z polskim Ministerstwem Spraw Zagranicznych. Dodał, że są jednak i tacy urzędnicy w Rosji, którzy chcieliby ułatwić rozwiązanie tej sprawy. Tymczasem współprzewodniczący polsko-rosyjskiej grupy ds. trudnych przedstawili ministrom spraw zagranicznych Siergiejowi Ławrowowi i Radosławowi Sikorskiemu konkretne rekomendacje, co do dalszego postępowania w sprawie mordu na polskich oficerach w Katyniu. - Nasze postanowienia nie są jakąś wielką tajemnicą, ale bardzo rzeczowym, nacechowanym po obu stronach dobrą wolą sposobem wyjścia z sytuacji i trwałego upamiętnienia tego, co powinno było mieć miejsce już pięćdziesiąt lat temu - powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" współprzewodniczący grupy prof. Adam Rotfeld, dodając, iż mord w Katyniu został w nich określony expressis verbis. - Rekomendacje zostały zrobione w sposób, który gdyby był przyjęty, spotkałby się ze zrozumieniem zarówno w Polsce, jak i wśród uczciwych ludzi w Rosji - stwierdził, podkreślając, iż wielu Rosjan uważa mord dokonany na polskich oficerach w Katyniu za wyłącznie osobistą tragedię tych osób i ich rodzin. Nie chciał jednakże zdradzić treści listów rekomendacyjnych.
- Ustalono, że te rozwiązania i list będą zachowane w dyskrecji, aby umożliwić rządom swobodę działania i wypracowania stanowiska - tłumaczył.
Profesor Adam Rotfeld nie chciał rozmawiać na temat zaproponowanej przez grupę możliwości utworzenia wspólnego instytutu w celu badania historii i stworzenia dostępu do archiwów mającego funkcjonować na terytorium obydwu państw. Tymczasem w opinii wielu historyków, stworzenie takiego instytutu może okazać się problematyczne, a nawet niemożliwe. Naukowcy podkreślają, że nawet jeżeli placówka powstanie, to mało prawdopodobne, aby była wolna od wpływów politycznych, natomiast obietnica odtajnienia rosyjskich archiwów nie jest tożsama z obietnicą odtajnienia akt zbrodni katyńskiej. Zarówno prof. Adam Rotfeld, jak i rosyjski współprzewodniczący grupy Anatolij Torkunow nie wykluczali możliwości rozwiązania "pakietowego", zgodnie z którym Rosja otworzyłaby dostęp do wciąż tajnej części swych archiwów dotyczących katyńskiej tragedii, zaś władze w Warszawie "nie podejmowałaby więcej tego tematu z byle powodu".
Rosyjskie media oczekują, że rozwiązanie sprawy katyńskiej nastąpi podczas wrześniowej wizyty premiera Rosji Władimira Putina w Polsce. Nie jest to jednak takie oczywiste, tym bardziej że po pewnej normalizacji - od 18 lat można obserwować w Rosji tendencję do zakłamywania dziejów najnowszych, w tym w szczególności informacji o sprawcach mordu na polskich oficerach. Nic nie wskazuje aby do wizyty premiera Władimira Putina w Polsce cokolwiek uległo zmianie.
Władimir Grinin, ambasador Federacji Rosyjskiej w Polsce, był wczoraj zbyt zajęty, aby ustosunkować się do zarzutów w sprawie nacisków na polsko-rosyjską grupę ds. trudnych.
Anna Wiejak
"Nasz Dziennik" 2009-06-25
Autor: wa