Rosjanie infiltrują Pragę
Treść
Rosyjscy agenci infiltrują czeski parlament, mają ścisłe powiązania z politykami oraz duże wpływy w przedsiębiorstwach o strategicznym znaczeniu dla gospodarki - wynika z dorocznego raportu czeskiej Informacyjnej Służby Bezpieczeństwa (BIS). "Działania rodem z ZSRS są nie mniej poważne jak z czasów zimnej wojny" - piszą autorzy sprawozdania.
BIS, która odpowiada za kontrwywiad i bezpieczeństwo kraju, zaznaczyła, że agenci obcego wywiadu nawiązują kontakty z deputowanymi obu izb parlamentu, ich asystentami, a także pracownikami wydziałów zagranicznych w czeskich partiach politycznych. Zdaniem autorów raportu, pod wpływem rosyjskich tajnych służb są m.in. firmy telekomunikacyjne, systemy informacji i infrastruktura transportowa. Do swoich celów Rosjanie mają wykorzystywać organizacje obywatelskie, których działacze nawet nie zdają sobie sprawy, że są manipulowani. Według raportu, praktykowane przez Moskwę metody pochodzą z ZSRS, a zagrożenie jest tak samo poważne jak w czasach zimnej wojny. Zdaniem rzecznika czeskiej Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS) Martina Kupka, raport pokazuje intencje Rosji. W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" nie wykluczył on, że z podobnymi problemami mogą borykać się inne państwa europejskie. - Jesteśmy jednym z wielu krajów Europy Centralnej, które mają bardzo podobną historię - powiedział Kupka. - Nie wydaje mi się, żeby Moskwie zależało tylko na małych Czechach. Te same starania dotyczą większych państw regionu - podkreślił. W ubiegłym miesiącu zastępca attaché wojskowego Ambasady Rosyjskiej w Pradze został wydalony z Czech, a innemu zalecono, by nie powracał z urlopu. - Dwaj rosyjscy agenci zostali wydaleni dopiero teraz, bo podczas czeskiej prezydencji w Unii Europejskiej byłoby to zbyt bolesne - powiedział Kupka. Jeden z czeskich dzienników "Mlada Fronta Dnes", powołując się na służby bezpieczeństwa, opublikował informacje, że spośród łącznie około 200 pracowników Ambasady Rosyjskiej w Pradze oraz konsulatów w Brnie i Karlowych Warach dwie trzecie to funkcjonariusze moskiewskiego wywiadu.
Wojciech Kobryń
"Nasz Dziennik" 2009-09-02
Autor: wa