Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rosja wyznacza haracz, a nie ceny paliw

Treść

Z Witoldem Michałowskim, redaktorem naczelnym "Rurociągów", rozmawia Izabela Borańska

Trwa zatarg między Białorusią a rosyjskim Gazpromem w sprawie dostaw gazu. Rosja domaga się spłaty długu przez Białoruś, ale przy okazji pojawia się wiele opinii ekspertów, że chodzi o kredyt, który Białoruś chce dostać od Rosji na bardzo niski procent, albo że przyczyną konfliktu gazowego są poważne rozbieżności polityczne między Łukaszenką a Kremlem...
- Jest to spektakl medialny związany ze zbliżającymi się wyborami prezydenckimi, ponieważ Władimir Putin będzie chciał zostać prezydentem Rosji po raz trzeci, a konstytucja na to nie zezwala. Dlatego będzie musiał doprowadzić do jej zmiany. Z tej racji przez administrację prezydenta Putina realizowany jest scenariusz, w który jednoznacznie wpisana jest awantura z zamknięciem lub ograniczeniem dopływu gazu. Przewiduję kilka następnych bardzo spektakularnych gestów związanych z ropą i gazem. Będą prawdopodobnie dotyczyły kontraktów Rosji z Chinami i z realizacją rosyjskich inwestycji w Kazachstanie, to jest okres najbliższych nawet nie miesięcy, ale tygodni, natomiast najciekawsza jest w tym prawda.

No właśnie, jaka jest prawda?
- Rosja eksportuje do Europy gaz z terytorium swojej syberyjskiej "kolonii" zagrabionej Chinom. Nie wolno akceptować tego dzikiego haraczu, jaki Rosja określa dla nas w cenach sprzedawanego gazu i ropy. Jest to haracz, te ceny nie mają nic wspólnego z kosztami wydobycia ani z kosztami budowy rurociągów, a my się razem z pozostałymi krajami UE na nie niestety zgadzamy.

Więc co Polska powinna zrobić?
- Zorganizować ligę konsumentów gazu i ropy naftowej. Amerykanie taką ligę założyli w 1896 roku. W świecie kapitalistycznym, gdzie rządzi wolny rynek, a nie monopol Gazpromu, bronić się można w sposób zupełnie określony, nie czołgami, tylko właśnie ligą konsumentów. W takiej lidze powinny być państwa bałtyckie, oczywiście Białoruś, Ukraina, Turcja i kraje Zakaukazia. Konsumenci powinni decydować, jaka ma być cena gazu i jaka ma być cena innych mediów energetycznych, ponieważ przez ich terytoria przechodzą tranzytowe rurociągi, które ten gaz transportują; podczas rozmów przy stołach, tam gdzie zawierane są kontrakty przedstawicieli ludności terenów, z których wydobywa się gaz, np. Baszkirów, Tatarów. W Unii Europejskiej walczy się przecież o prawa człowieka. Nikt obecnie od Francuzów nie kupowałby algierskiego gazu, a my kupujemy od Rosjan gaz, który powinien należeć do Hantów i Mansów, bo na Półwyspie Jamalskim mieszkają te dwa narody.

Czy Polska jest w stanie sama utrzymać się z własnych zasobów energetycznych?
- Nie potrzebowalibyśmy żadnego importu z Rosji, gdyby teraz podjęto odpowiednie decyzje, to za 5-6 lat bylibyśmy pod względem energetycznym absolutnie niezależni jako jeden z niewielu krajów na świecie. Polska ma zasoby węgla wielokroć wyższe niż cała Unia Europejska, to nie jest mój wymysł, tu trzeba przeanalizować drugą wojnę światową. Niemcy w czasie II wojny zużywały ok. 90 mln ton paliwa, skąd je mieli? Produkowali benzynę z węgla, robili to m.in. na terenie Polski w Dworach, w Blachowni, Policach i w kilku innych jeszcze zakładach. Dlaczego ta technologia nie jest stosowana dzisiaj? Siedem lat temu zorganizowaliśmy konferencję w Agencji Techniki i Technologii pt. "Wykorzystanie krajowego potencjału surowców energetycznych". Występowała na niej wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Gospodarki, pani poseł Janina Kraus. Przeanalizowała te materiały, które dostała, i okazało się, że technologia przeróbki węgla na benzynę była nieopłacalna, gdy cena baryłki ropy wynosiła 22 dolary. Teraz cena baryłki ropy wynosi 75 dolarów. Mam więc pytanie do pana ministra Woźniaka: dlaczego nie produkujemy w tej chwili na nasze potrzeby wyłącznie paliw płynnych z węgla? Bo to jest bardzo opłacalne. Swego czasu Edward Gierek wydał polecenie sprowadzenia instalacji i urządzeń z Niemiec, żeby produkować w Polsce paliwa z węgla. Przyszły te instalacje i zostały zezłomowane na terenie kopalni "Janina Brzeszcze", ponieważ przyszedł z Moskwy telefon zakazujący produkcji, Polska miała być rynkiem zbytu dla gazu z Rosji. I tak niestety jest, jesteśmy dużo bardziej zależni, niż to było za czasów Związku Sowieckiego. Nadal jest realizowany w tym zakresie przez służby rosyjskie scenariusz uzależnienia energetycznego Polski.

Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2007-08-04

Autor: wa

Tagi: gaz