Rosja walczy o wpływy na Bałkanach
Treść
Wysłanie do Kosowa misji Unii Europejskiej będzie nielegalne, jeżeli nastąpi bez zgody Rady Bezpieczeństwa ONZ - zakomunikował wczoraj przedstawiciel Rosji w oświadczeniu mediatorów między Serbią a Kosowem. Pomysł Europy i USA na bałkański kryzys - ogłoszenie niepodległości Kosowa - jest w świecie obecnie dyskutowany. Otwarte pozostaje pytanie, jakie konsekwencje będzie miało uzyskanie przez Kosowo niepodległości dla sytuacji geopolitycznej w Europie?
Do wysłania do Kosowa misji UE "konieczna jest podstawa prawna" - powiedział jeden z mediatorów Aleksandr Bocan- Charczenko. - Rezolucja nr 1244 Rady Bezpieczeństwa ONZ nie daje prawa zmiany struktury obecności międzynarodowej w Kosowie. Aby ją zmienić, konieczna jest rezolucja Rady Bezpieczeństwa - dodał. Tymczasem rosyjskie MSZ wydało komunikat, w którym stwierdziło, że "sytuacja w Kosowie osiągnęła punkt krytyczny". "Grozi ona doprowadzeniem do kryzysu nie do opanowania, jeśli nie zostanie rozwiązana w ramach prawa międzynarodowego" - czytamy w dokumencie. Prezydent Serbii Boris Tadić oświadczył w niedzielę, że tak długo, jak będzie pozostawał na swym stanowisku, "nigdy nie zaakceptuje" niepodległości Kosowa, ponieważ "jest całkowicie przekonany, że takie rozwiązanie stawia pod znakiem zapytania rozwój i przyszłość całego rejonu Bałkanów". Zaznaczył, że spodziewa się dalszych inicjatyw w sprawie statusu Kosowa, zwłaszcza ze strony Rosji i Chin.
Kosowo stworzy precedens?
Obiekcje co do utworzenia niepodległego państwa Kosowo wyraża prof. Wiesław Olszewski z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. - Po pierwsze, należałoby się zastanowić, w jakim stopniu mają być wspierane różnorodne tendencje odśrodkowe skłaniające ku niezależności - czy wystarczą przesłanki natury historycznej, czy sam fakt, że się do własnej państwowości dąży - powiedział "Naszemu Dziennikowi" profesor, zwracając uwagę na podobne aspiracje Katalonii, Baskonii, nacjonalistów szkockich czy sprawę podziału Belgii. - Druga sprawa, to czy ogłoszenie niepodległości Kosowa rzeczywiście zakończy kryzys na Bałkanach, skoro Serbowie jednoznacznie opowiadają się przeciwko temu rozwiązaniu - ocenia profesor Olszewski. Wreszcie zwraca uwagę na problem ekspansji islamu. - Wszystko oczywiście zależy od tego, jaką formę przybrałby islam w niepodległym Kosowie. Można sądzić, że tak, jak we wszystkich innych krajach, które opowiedziały się za tożsamością muzułmańską, np. w Czeczenii, będzie to radykalna i agresywna odmiana islamu - wnioskuje Olszewski.
Zdaniem europosła Konrada Szymańskiego (PiS), rosyjski zarzut o nielegalności europejskiej misji jest przesadą. - To nie jest misja militarna, tylko policyjna. Nie potrzeba na nią zgody Rady Bezpieczeństwa ONZ - powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem". - To jest rozszerzająca interpretacja rosyjskiego MSZ - ocenił. Stwierdził także, że Rosja walczy, żeby granice wpływu geopolitycznego w tej części Europy nie zostały przesunięte. - Uznaje ona Kosowo za sferę swojego wpływu i chce utrzymać ten stan rzeczy - dodał. Konrad Szymański zauważył, że Rosja od lat reaguje podobnie na wpływy świata zachodniego w każdym kraju, który należał do grupy krajów sowieckich lub znajdował się w jej strefie wpływów. Obecną sytuację należy zatem odczytywać tylko w tym kontekście. - Podobnie było przy zmianach na Ukrainie, w Gruzji, Mołdawii - przypomniał Szymański.
Jako osobną kwestię europoseł rozpatruje pomysł unijnej misji cywilnej. - Nawet gdyby UE mówiła jednym głosem w tej sprawie - a wiadomo, że tak nie jest - to miałaby poważny problem, żeby wziąć pełnię odpowiedzialności za to, co dzieje się w Kosowie. Trzeba się tu przyznać do pewnej bezradności. Obawiam się, że szczęśliwy scenariusz w tej sytuacji nie istnieje - stwierdził nasz rozmówca.
Przywódcy państw UE ustalili na zeszłotygodniowym szczycie w Brukseli wysłanie misji cywilnej do Kosowa. Policjanci i prawnicy w liczbie 1800 mieliby wspierać kosowskie władze. Datę rozpoczęcia misji mają ustalić w styczniu ministrowie spraw zagranicznych Dwudziestki Siódemki. W grudniu zaś ma się odbyć posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ, na którym będzie omawiany raport tzw. trójki (przedstawicieli USA, Rosji i UE).
Po tym, jak raport tzw. trójki stwierdził fiasko negocjacji między Serbami a kosowskimi Albańczykami, państwa Europy Zachodniej oraz USA uznały, że wszelkie możliwości kompromisu zostały wyczerpane i dalsze rozmowy serbsko-albańskie nie mają sensu. Rozmowy są bezcelowe również zdaniem liderów kosowskich Albańczyków (ci ostatni stanowią 90 proc. mieszkańców prowincji) - oświadczyli oni, że są gotowi ogłosić niepodległość już w ciągu najbliższych tygodni, co spotkało się z przychylną reakcją USA i Unii Europejskiej. Z kolei Rosja, będąc zwyczajowym sojusznikiem Serbii, sprzeciwia się niepodległości Kosowa, a także opowiada się za dalszymi negocjacjami Prisztiny i Belgradu.
Nie można wykluczyć, że terytorium Kosowa może stać się polem rywalizacji wielkich mocarstw, co w dłuższej perspektywie może doprowadzić do kolejnego konfliktu w regionie.
Małgorzata Lebiediuk
Autor: wa