Rosja szantażuje Gruzję?
Treść
W nocy z soboty na niedzielę nieznani sprawcy wysadzili w rosyjskiej Osetii Północnej gazociąg zaopatrujący w rosyjski gaz Gruzję i Armenię. Skutkiem tego jest sytuacja, w której w środku zimy zostały one pozbawione dostaw gazu, a ten pierwszy kraj - także prądu. Gruziński prezydent oskarżył Moskwę o dokonanie tego aktu sabotażu.
Mniej więcej w tym samym czasie, gdy dokonano ataku na rosyjski gazociąg w Osetii Północnej, w rosyjskiej Karaczajo-Czerkiesji wybuch uszkodził jedną z podpór linii wysokiego napięcia łączącej Rosję i Gruzję. W efekcie Gruzja i Armenia w środku zimy zostały całkowicie pozbawione dostaw gazu z Rosji, a Gruzja dodatkowo prądu. Magistrala gazowa z Mozdoku w Osetii Północnej do stolicy Gruzji Tbilisi została przerwana w dwóch miejscach w pobliżu granicy między Rosją i Gruzją. Na razie nie wiadomo, kto stoi za tymi zamachami.
Zastępca prokuratora generalnego Federacji Rosyjskiej Nikołaj Szepiel ogłosił, że ładunki wybuchowe miały moc 700-800 gramów trotylu. Pierwsza eksplozja, na gazociągu głównym, nastąpiła o godz. 2.52 czasu moskiewskiego, a druga, na gazociągu rezerwowym - o 3.15 (1.15). Wybuchy nastąpiły wysoko w górach, ok. 30 km na południe od stolicy Osetii Północnej - Władykaukazu. Według źródeł, w gruzińskim Ministerstwie Energetyki, które cytuje agencja Interfax, godzinę wcześniej wysadzony został jeden z masztów linii elektroenergetycznej Kawkasioni, dostarczającej prąd z Rosji do Gruzji. Z informacji tych wynika także, że zamachy zablokują również import energii elektrycznej z Armenii, ponieważ tamtejsze elektrownie opalane są rosyjskim gazem, który płynął przerwanym gazociągiem.
Przedstawiciel Kawkaztransgazu, operatora gazociągu Mozdok - Tbilisi, ocenia, że odbudowa magistrali potrwa co najmniej 4-5 dni. Gruzja, która jest całkowicie uzależniona od dostaw rosyjskiego gazu, zwróciła się już o pomoc do Azerbejdżanu. Jednocześnie podjęła rozmowy z Iranem, który ma możliwość dostarczenia jej tego paliwa przez terytorium Azerbejdżanu. Niedobór prądu władze w Tbilisi uzupełniają awaryjnym importem energii z Turcji.
Gruziński prezydent Michaił Saakaszwili zarzucił Rosji, że to jej władze odpowiadają za zamachy na infrastrukturę gazowo-energetyczną. "Wyjaśnienie, które otrzymaliśmy od strony rosyjskiej, jest całkowicie nieadekwatne i sprzeczne. (...) Gruzja była celem poważnego sabotażu ze strony Federacji Rosyjskiej" - oświadczył Saakaszwili, cytowany przez Agencję France Presse. Dodał, że Moskwa chce w ten sposób zmusić jego administrację do zgody na oddanie Rosji kontroli nad krajowym gazowym systemem przesyłowym.
Kreml obecnie często wykorzystuje eksport surowców energetycznych. Aleksandr Miedwiediew - wiceprezes rosyjskiego monopolisty gazowego - Gazpromu, przyznał na łamach niemieckiego tygodnika "Welt am Sonntag", że jego firma prowadzi działalność polityczną. "To, co robimy, ma naturalnie charakter polityczny" - powiedział Miedwiediew w wywiadzie, który ukazał się wczoraj. "Nie jesteśmy jednak instrumentem zagranicznej polityki Rosji" - przekonywał. Obecnie już raczej nikt w to nie wierzy.
BM, PAP, Reuters
"Nasz Dziennik" 2005-01-23
Autor: ab