Rosja pozostaje bezkarna
Treść
Z Andrzejem Maciejewskim, ekspertem od polityki międzynarodowej z Instytutu Sobieskiego, rozmawia Anna Wiejak
Dzień po spotkaniu przedstawicieli Gruzji i UE w sprawie planowanych negocjacji pokojowych w Genewie doszło do kolejnego incydentu. Czy to przypadek?
- Taki sam, jak to, że w trakcie dopiero co zakończonego szczytu UE w Brukseli Rosjanie po raz kolejny dokonali interwencji. Rosjanie nie przestrzegają warunków ustalonego rozejmu. Co więcej, w sposób perfekcyjny udowadniają Unii Europejskiej, że nie jest ona w stanie nic zrobić w sprawie Gruzji. Warto podkreślić, że Rosja wciąż pozostaje bezkarna.
Należy zatem się spodziewać, że planowana trzecia tura rozmów w Genewie zakończy się wypracowaniem porozumienia czy też będzie to zwycięstwo Rosji?
- Myślę, że dopóki na temat Gruzji nie wypowie się jednoznacznie nowy prezydent USA, a jednocześnie państwa NATO nie podejmą zdecydowanych kroków, dopóty będziemy mieli do czynienia z podgrzewaniem potencjalnego konfliktu na terenie południowego Kaukazu. Rosjanie za wszelką cenę dążą do tego, aby sprowokować Gruzję do działań wojennych. Sierpniowa prowokacja wyszła doskonale. Władze na Kremlu dążą do obalenia Micheila Saakaszwilego, aby wprowadzić prezydenta marionetkowego, a przede wszystkim udowodnić społeczności międzynarodowej, że Gruzja i państwa basenu Morza Kaspijskiego są terenem wpływów rosyjskich. Chcą oni również udowodnić, że tylko przez Ukrainę i Białoruś rosyjska ropa i gaz są w stanie płynąć do Europy Zachodniej, natomiast Gruzja i rejon Morza Kaspijskiego to terytorium nieprzewidywalne, o podwyższonym ryzyku.
Można się spodziewać mię-dzynarodowej akceptacji rozbioru Gruzji?
- Rozbiór Gruzji po części już został zaakceptowany. Może nie w formie bezpośredniej deklaracji, ale przez to, że Francja, która przewodniczy teraz Unii, stwierdza, że nic się nie dzieje. Nawet przykład działań na pograniczu osetyjsko-gruzińskim w obecności prezydenta Polski i to, z jakim spotkały się przyjęciem przez społeczność międzynarodową, wyraźnie pokazuje, że świat zamyka oczy. Obecnie cała społeczność międzynarodowa akceptuje ten stan rzeczy i nikt nie ma odwagi przeciwdziałać temu, co robią Rosjanie.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2008-12-15
Autor: wa