Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rosja pogrążona w żałobie

Treść

Według najnowszego opublikowanego przez władze bilansu, podczas piątkowego szturmu sił specjalnych na opanowaną przez terrorystów szkołę w Biesłanie, w należącej do Rosji Osetii Północnej, zginęły 334 osoby, w tym 156 dzieci. Źródła niezależne szacują, że liczba śmiertelnych ofiar może sięgać 600 osób, tym bardziej że nadal około 200 osób uważa się za zaginione. Od niedzieli odbywają się w Biesłanie pogrzeby ofiar masakry. Na terytorium całej Rosji trwa dwudniowa żałoba.
Powołując się na dane osetyjskiego ministerstwa zdrowia, agencja ITAR-TASS poinformowała wczoraj, że w szpitalach znajduje się 565 osób, z czego 347 to dzieci. 115 rannych, w tym 57 dzieci, jest w stanie ciężkim i bardzo ciężkim. Sztab operacyjny podał z kolei, że nie zidentyfikowano 100 ciał zakładników. Do identyfikacji 60 ciał niezbędna jest analiza DNA.
W Rosji rozpoczęła się wczoraj dwudniowa żałoba. Wszystkie flagi państwowe spuszczone są do połowy masztów, radio i telewizja mają nie emitować programów rozrywkowych, odwołano wiele imprez kulturalnych. Ofiary piątkowego szturmu uczczono w wielu państwach świata.
Rosyjscy saperzy wczoraj rano przeszukiwali główny cmentarz w Biesłanie. Żołnierze, wyposażeni w wykrywacze metalu, szukali na biesłańskim cmentarzu ładunków wybuchowych, skrupulatnie sprawdzając również wykopane już groby. Następnie w ciągu dnia pochowano 170 ofiar piątkowej tragedii. Pierwsze pogrzeby odbyły się w niedzielę, kiedy do grobów złożono ciała 18 osób. Pogrzebom towarzyszą ceremonie religijne, głównie prawosławne, jako że większość mieszkańców Osetii Północnej to wyznawcy prawosławia. Zwierzchnik rosyjskiej Cerkwi, patriarcha Moskwy i Wszechrusi Aleksy II, nazwał terroryzm "twarzą szatana" i zachęcał do modlitwy w intencji ofiar w świątyniach całej Rosji.
Zastępca prokuratora generalnego Rosji Siergiej Fridinski powiedział dziennikarzom, że według ustaleń śledztwa w zamachu na szkołę w Biesłanie uczestniczyło 32 terrorystów, z których 30 poniosło śmierć, trwają zakrojone na szeroką skalę poszukiwania dwójki pozostałych. Wcześniej informowano, że w akcji uczestniczyło 31 terrorystów, z których 30 zabito, a jednego schwytano. Służby specjalne próbują ustalić personalia zamachowców, o których tak naprawdę nic nie wiadomo. Prawdopodobnie m.in. w tym celu udał się do Izraela rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow. Jednym z głównych tematów jego rozmów były "kwestie bezpieczeństwa".
Chociaż rosyjskie gazety wysuwają pierwsze teorie co do okoliczności rozpoczęcia piątkowego szturmu na szkołę w Biesłanie, to jednak nadal pozostają one nieznane, podobnie jak i to, kim byli terroryści. Agencja AFP poinformowała, że mieszkańcy Biesłanu domagają się utworzenia niezależnej komisji, w której skład weszliby ich przedstawiciele. Niezależna komisja miałaby przede wszystkim zażądać zapisów negocjacji prowadzonych z terrorystami, by przekonać się, jakie były naprawdę ich żądania. Informacje na temat negocjacji pochodzą głównie z przecieków i są fragmentaryczne. W ocenie ekspertów, utworzenie niezależnej komisji przyczyniłoby się do zmniejszenia napięcia w Osetii Północnej, wynikającego z niedostatku informacji o wydarzeniach w szkole w Biesłanie, a zwłaszcza o liczbie zakładników, ofiar i członków terrorystycznego komanda.
Słowa żalu i skruchy za to, że nie zdołał zapobiec tragedii zakładników, wyraził w niedzielę prezydent wchodzącej w skład Rosji Osetii Północnej Aleksandr Dzasochow. - W pełni zdaję sobie sprawę ze swej odpowiedzialności - powiedział w obecności lekarzy i rodzin rannych dzieci przebywających w szpitalu w stolicy republiki, Władykaukazie. - Chcę przeprosić za to, że nie zdołałem obronić dzieci, nauczycieli i rodziców - powiedział Dzasochow. Szef miejscowego MSW, generał Kazbiek Dzantijew, podał się do dymisji, której jednak na razie nie przyjęto.
Wśród rosyjskich polityków coraz częściej podnoszą się głosy, że za tragedię w Biesłanie odpowiedzialność ponoszą władze Rosji, w tym przede wszystkim prezydent Władimir Putin. Dymisji prezydenta, rządu oraz kierownictwa sił specjalnych zażądał m.in. szef partii "Ojczyzna" Dmitrij Rogozin.
Krzysztof Warecki

"Nasz Dziennik" 07-09-2004

Autor: Ku8a