Rosja naciska na Białoruś
Treść
Albo Białoruś zgodzi się na przekazanie rosyjskiej firmie kontroli nad swoim głównym operatorem gazowym, albo straci wpływy z tranzytu gazu. Może tak się stać już za kilka lat, jeśli Rosja zaprzestanie transportować swój gaz na Zachód białoruskimi rurociągami. Taką groźbę - zdaniem rosyjskiej gazety "Wriemia Nowostiej", cytowanej przez PAP - wypowiedział rosyjski ambasador w Mińsku Aleksander Surikow.
Z wypowiedzi rosyjskiego ambasadora w Mińsku wynikałoby, że białoruskie rurociągi mogą być dla Gazpromu bezużyteczne już w 2009 r., jeśli zostanie uruchomiona pierwsza nitka Gazociągu Północnego, który przez Bałtyk bezpośrednio połączy Rosję z Niemcami.
Aleksander Surikow jest pierwszym oficjalnym przedstawicielem Rosji, który publicznie przyznał, że Moskwa traktuje gazociąg bałtycki również jako sposób nacisku na państwa, które tranzyt ominie, przede wszystkim Białoruś. "Równolegle z gazociągiem Biełtransgazu przebiega magistrala Jamał-Europa. Według prognoz, w 2006 r. przetransportuje ona 33 mld metrów sześciennych gazu. W takim wypadku dla Biełtransgazu pozostanie 10 mld metrów sześciennych" - miał powiedzieć Surikow. "W 2009 roku zacznie funkcjonować pierwsza nitka Gazociągu Północnego, przez którą również można będzie tłoczyć 33 mld metrów sześciennych paliwa rocznie. Wówczas tranzyt przez Biełtransgaz może okazać się zerowy" - dodał rosyjski ambasador.
Jego wypowiedź można potraktować jako próbę szantażu Białorusi. Od pewnego czasu rosyjski monopolista gazowy Gazprom stara się przejąć kontrolę nad Biełtransgazem, który jest już właścicielem białoruskiego odcinka Gazociągu Jamalskiego, transportującego gaz przez Polskę do Niemiec.
Oddanie Rosjanom pełnej kontroli nad siecią gazową kraju, który jest uzależniony od błękitnego paliwa, może w praktyce oznaczać utratę niepodległości przez naszego wschodniego sąsiada.
BM, PAP
"Nasz Dziennik" 2006-04-28
Autor: ab