Rosja ma skłonności do nadinterpretacji
Treść
Z Markiem Menkiszakiem, ekspertem ds. Rosji z Ośrodka Studiów Wschodnich, rozmawia Izabela Borańska
Czy uważa Pan, że Rosja podczas szczytu Szanghajskiej Organizacji Współpracy w Duszanbe ma szanse uzyskać wsparcie ze strony szanghajskiej "szóstki" dla swojej decyzji o uznaniu niepodległości Abchazji i Osetii Południowej?
- Trudno tu mówić o wsparciu. To, co się udało Moskwie uzyskać, to krótki komunikat członków SzOW, który mówi o głębokim zaniepokojeniu w związku z sytuacją, i wezwanie do pokojowej regulacji konfliktów. Padło też jedno zdanie o wsparciu aktywnej roli Rosji w wysiłkach pokojowych w regionie. Na podstawie tego jednego skromnego zdania Rosja próbuje interpretować te wypowiedzi jako poparcie dla jej działań na terenie Osetii Południowej, Abchazji i Gruzji. Jest to pewnym propagandowym nadużyciem, gdyż trudno na podstawie tego zdania uznać, że SzOW poparła Rosję. To jest zrozumiałe, ponieważ takie państwa jak Chiny mają własne problemy z podważaniem integralności terytorialnej, z tym, co nazywają separatyzmami. W związku z tym trudno im poprzeć zwłaszcza rosyjską decyzję o uznaniu niepodległości Abchazji i Osetii Południowej. Tego poparcia nie ma, natomiast jest bardzo ostrożna postawa i - co jest bardzo charakterystyczne - dotychczas żadne władze państwa na obszarze WNP, poza Rosją, nie tylko nie uznały niepodległości Osetii i Abchazji, ale nawet nie wyraziły publicznie poparcia dla rosyjskiej decyzji. Oczywiście Rosja będzie zabiegać o to, żeby takie poparcie uzyskać. Być może uda jej się to w przypadku Armenii i Białorusi.
Czy można zaryzykować stwierdzenie, że Rosja chciałaby wciągnąć państwa SzOW w swoje gry z Zachodem?
- Tak. Rosja jak najbardziej chciałaby, tylko czy ma na to szanse? Uważam, że są szanse na to, aby pod rosyjską presją, która niewątpliwie wzrośnie, władze Kirgistanu wymówiły umowę z USA o stacjonowaniu wojsk amerykańskich i stacjonowaniu bazy sił antyterrorystycznych na lotnisku Manas pod Biszkekiem - to jest konkretna rzecz, którą - można się spodziewać - strona rosyjska będzie się starała w najbliższym czasie wymusić. Kreml uzyska niewątpliwie polityczne wsparcie ze strony Chin, gdyż obecność amerykańskich wojsk w Azji Centralnej bardzo Pekinowi przeszkadza. Co do innych działań, to można mieć duże wątpliwości, czy Rosjanom uda się uzyskać pełną solidarność ze strony państw regionu. Myślę, że są one bardzo wstrzemięźliwe i mają ku temu powody.
Chiny w tej chwili są raczej sojusznikiem Rosji, ale w końcu wiele te państwa dzieli...
- Chiny i Rosja mają bardzo dobre stosunki polityczne, ale nie stworzyły sojuszu w znaczeniu ścisłej współpracy polityczno-wojskowej. Owszem, mają dosyć rozwinięte relacje polityczne, ekonomiczne, w pewnym stopniu nadal współpracują też w sferze bezpieczeństwa, ale to nie jest sojusz. Między tymi krajami istnieją wyraźne sprzeczności, jak np. interesy w Azji Centralnej. Obydwa kraje uważają Azję za ważne źródło zaopatrzenia w nośniki energii. Chiny w tym momencie wygrywają nieformalną rywalizację z Rosją w kwestiach energetycznych w Azji Centralnej i dlatego różnic i napięć między Rosją a Chinami nie należy bagatelizować.
Czy SzOW ma szansę stać się odpowiednikiem NATO?
- Moim zdaniem, nie. Owszem, ona jest dla Rosji i częściowo dla Chin ważnym instrumentem, tylko znowu różne interesy tu decydują. Rosja traktuje SzOW jako ważny instrument ograniczania jednostronnej polityki Chin wobec Azji Centralnej, czyli instrument kontrolowania i powstrzymywania ekspansji chińskiej w Azji Centralnej. Natomiast dla Chin rola SzOW polega głównie na byciu instrumentem wspierającym zwiększenie ekonomicznej obecności chińskiej w Azji Centralnej. Priorytetem dla Chin, poza zwalczaniem separatyzmu, terroryzmu i ekstremizmu w regionie, jest rozwijanie współpracy ekonomicznej. Widać, że cele chińskie są sprzeczne z celami rosyjskimi. Owszem, zgadzają się co do ograniczania obecności amerykańskiej w regionie, ale są sprzeczne, jeśli chodzi o priorytetowe przyszłe kierunki i ewolucje współpracy w ramach tej struktury. Rola SzOW rzeczywiście rośnie, jednak, moim zdaniem, organizacja ta nie ma szans stać się realnym sojuszem wojskowym.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2008-08-29
Autor: wa