Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rosja jednoprocentowych

Treść

Za niespełna trzy tygodnie w Federacji Rosyjskiej odbędą się wybory parlamentarne. Duma ma stanowić reprezentację narodu, w miarę możliwości szeroką, a wielonarodowy lud Rosji - jak to określa konstytucja - posiada nieskrepowaną swobodę jej wyłonienia. Od tych haseł droga do rzeczywistości jest jednak tak długa jak z Kaliningradu do Cieśniny Beringa.
Centralna Komisja Wyborcza 27 października dopuściła ostatecznie do wyborów siedem partii. Następnego dnia odbyło się losowanie numerów list. Rejestracja ugrupowania politycznego nie jest wcale łatwa. Zawiłe procedury bywają często uznaniowe, małe partie poddawane są wnikliwym kontrolom, m.in. finansowym. Partia niewygodna dla władzy może łatwo zostać pod pretekstem niedopełnienia formalności rozwiązana. Ma to wszakże jeden dobry skutek: niewielkie inicjatywy łączą się w bloki, bo tak łatwiej prowadzić działalność i utrzymywać struktury. Inne formacje rezygnują ze statusu partii politycznej i przekształcają się w stowarzyszenia. Żeby działać, potrzeba pieniędzy i struktur, choćby po to, aby zdobyć przed wyborami 150 tys. podpisów, przy czym muszą one pochodzić z przynajmniej połowy podmiotów Federacji Rosyjskiej. To nie jest łatwe, gdyż wymaga posiadania zorganizowanej sieci sympatyków także w odległych i słabo zaludnionych regionach ogromnego państwa. Poza tym Rosjanie niezbyt chętnie podpisują się na listach poparcia, czemu trudno się dziwić - jawne poparcie dla opozycji politycznej może sprawić kłopoty.
Wśród siedmiu dopuszczonych partii cztery to obecne frakcje parlamentarne (nie musiały one zbierać podpisów): Jedna Rosja Putina i Miedwiediewa, komuniści, nacjonaliści Żyrinowskiego i socjalna Sprawiedliwa Rosja. Jeśli wierzyć sondażom, ta ostatnia nie przekroczy progu wynoszącego aż 7 procent. Być może uda im się załapać na swoistą nagrodę pocieszenia, jaką przewiduje rosyjska ordynacja. Do Dumy wchodzi mianowicie jeden deputowany z partii, która przekroczyła 5 proc., i kolejny za uzyskanie co najmniej 6 proc. głosów.

Istnieją, gdy się dzielą
Pozostałym trzem zarejestrowanym ugrupowaniom według badań opinii publicznej także nie uda się wyjść poza jednoprocentowe poparcie. Próbują one jednak prowadzić w miarę ograniczonych możliwości kampanię wyborczą. Jest to o tyle trudne, że reformatorsko nastawionych sił politycznych nie dostrzegają media. Jeśli już wspominają o małych partiach, to przy okazji roszad personalnych w ich łonie, rozłamów, skandali itd. Gdy uwzględni się brak wolnościowych i demokratycznych tradycji w rosyjskim społeczeństwie, to wydaje się, że ich marginalizacja jest nieuchronna.
Wśród partii pozaparlamentarnych najstarsza to Jabłoko Grigorija Jawlińskiego. Od 2003 r. poza Dumą. Wcześniej stanowiła opozycję o najbardziej reformatorskim nastawieniu. Ideologię partii określa się mianem socjalliberalnej. Jest to określenie dość trafne, gdyż Jabłoko chciałoby przekształcać Rosję na wzór państw Unii Europejskiej, według dominujących w niej tendencji. Chociaż wiele postulatów nastawionych jest na prawdziwą modernizację kraju, to Jabłoko przejęło od europejskich liberałów także cały pakiet postulatów obcych rosyjskiej mentalności i tradycji, z czym mamy do czynienia też w Polsce. Chodzi tu o traktowane z pozycji liberalnych kwestie obyczajowe, takie jak walka z "homofobią", czy społeczne, m.in. promocja imigracji i wielokulturowości. Do tego dochodzą traktowane ideologicznie sprawy ekologii, walki ze zmianami klimatu itd. Jabłoko postrzegane jako "partia zagranicy" nie ma w Rosji znaczącego obecnie poparcia poza kręgami inteligencji mającymi kontakt z obcą myślą polityczną.
Nowym ugrupowaniem są Patrioci Rosji. To koalicja większej ilości małych ugrupowań o charakterze lewicowym. Podnoszą głównie kwestie socjalne, kładąc nacisk na równość obywateli, ostro sprzeciwiają się wielkiemu biznesowi i oligarchii. Chcą państwa opiekuńczego, demokratycznego, "pod kontrolą obywateli". Patrioci w nieco większym stopniu niż Sprawiedliwa Rosja stawiają też postulaty swobód obywatelskich, w tym wolności słowa, zgromadzeń, prasy itp. Zapowiadają walkę z układami, korupcją i nadużyciami władzy. Jednak Rosjanie raczej nie wierzą, że Patriotom uda się naprawdę poprawić ich poziom życia. Politycy Jednej Rosji zarzucają im, że są po prostu zbieraniną polityków przegranych, próbujących ponownie zaistnieć. Jest w tym trochę racji, gdyż na przykład lider Patriotów Giennadij Siemigin to były komunista, którzy przegrał rywalizację z Ziuganowem.
Ostatnia z nowych partii, Słuszna Sprawa, to także sojusz kilku ugrupowań o charakterze reformatorskim, ale o raczej centroprawicowym charakterze. Podobnie jak Jabłoko odwołuje się do wzorów zachodnioeuropejskich, a nawet postuluje kandydowanie Rosji do Unii Europejskiej, ale raczej w duchu ideologii Europejskiej Partii Ludowej oraz konserwatystów, a nie socjaldemokracji i liberałów. Partia opowiada się za radykalnym zwiększeniem swobód obywatelskich i odchudzeniem administracji. Postuluje znaczną redukcję organów siłowych, w tym rozwiązanie Federalnej Służby Bezpieczeństwa. W kwestiach gospodarczych opowiada się za obniżeniem podatków i aktywizacją gospodarczą społeczeństwa. Problemem Słusznej Sprawy są ciągłe wewnętrzne podziały. Przez jakiś czas w kampanię partii zaangażowała się rosyjska supergwiazda Ałła Pugaczowa, ale nagle odeszła razem z biznesmenem Michaiłem Prochorowem. Pojawiły się też doniesienia o kryminalnej przeszłości niektórych działaczy, innym wytknięto związki z radykalnymi nacjonalistami. Działacze Słusznej Sprawy zarzucają władzom, że dokonały "przejęcia" ich partii, a następnie skompromitowały ją przed opinią publiczną.

Piraci, libertarianie i "przeciw wszystkim"
W Rosji działa też kilkanaście ugrupowań o ambicjach politycznych, niezarejestrowanych jako partie. Mają one bardzo różnorodne ideologie i programy, często niewiele różniące się od siebie i od postulatów oficjalnych siedmiu partii. Jednak liderzy zarzucają sobie wzajemnie odejście od głoszonych zasad bądź nieudolność. Część z nich ma charakter wolnościowy i reformatorski, ale nie odnalazły się w istniejących sojuszach. Największa z nich to Partia Wolności Narodowej (Parnas) z hasłem "Rosja bez afer i korupcji". Wśród założycieli znajdują się byli politycy: premier Michaił Kasjanow i wicepremier Borys Niemcow, a także popularni publicyści i dziennikarze - Władimir Ryżkow i Władimir Miłow, oraz mistrz szachowy Garri Kasparow. Być może ten zestaw osobistości w połączeniu z nowoczesnymi, ale niezbyt radykalnymi poglądami miał szanse na sukces. W czerwcu ministerstwo sprawiedliwości odmówiło rejestracji ugrupowania z powodu "naruszeń prawa podczas rekrutacji członków". Nie pomogły protesty Unii Europejskiej i USA - Parnas nie może nawet ubiegać się o zaufanie obywateli.
Są też partie o efektownych nazwach i podobnym programie: Inna Rosja (określa się jako lewicowo-prawicowa, w rzeczywistości nacjonalistyczna), Ojczyzna - Zdrowy Zmysł (lewicowi narodowcy), Partia Sprawy (określa się jako niepolityczna). Są też siły skrajnie lewicowe (trockistowskie) i nacjonalistyczne, a wręcz rasistowskie. W Rosji funkcjonuje Partia Libertariańska (postulująca daleko posuniętą swobodę na wzór amerykański) i Partia Piratów (analogiczna do niemieckiej - postuluje likwidację praw autorskich i ograniczeń wymiany plików w internecie).
Do niedawna poza listami partyjnymi (i podobnie kandydatami w wyborach prezydenckich) na rosyjskiej kartce do głosowania była pozycja, której nie znamy w Polsce: "przeciw wszystkim". Ta opcja miała z reguły kilkuprocentowe poparcie. Ostatnio rosło i "przeciw wszystkim" miało nawet szansę na przekroczenie progu wyborczego. Tę możliwość więc zniesiono. Wzywający do bojkotu wyborów anarchiści i inni niezadowoleni proponują obecnie różne formy protestu powodujące nieważność głosu. Inni zachęcają do zabierania kartek wyborczych z lokalu. Obie możliwości mogą jedynie dać osobistą satysfakcję niezadowolonemu wyborcy, gdyż anonimowy gest nie ma żadnego politycznego ani propagandowego znaczenia.
Zorientowani demokratycznie Rosjanie nie mają prawdziwego wyboru. Władza rozrasta się bez względu na wysiłki słabej opozycji, ta jest zresztą skłócona, podzielona i mało jest w niej osób w żaden sposób nieskompromitowanych i nieuwikłanych w dotychczasowe układy. Większość wyborców coraz mniej interesuje się polityką, a jeśli już, to często jest w swoich ocenach naiwna i płytka. Stąd błędne koło, na które radą są tylko długotrwałe procesy przemiany świadomości społecznej pod wpływem czynników zewnętrznych. Być może przyśpieszy je kryzys gospodarczy i problemy wewnętrzne, takie jak niedająca się opanować imigracja i patologie społeczne. Czy to jednak obudzi Rosjan i czy ktoś im na to pozwoli?
Piotr Falkowski

Nasz Dziennik  Czwartek, 17 listopada 2011, Nr 267 (4198)

Autor: au