Rosja i Niemcy szykują nowy pakt?
Treść
Niemiecka Rugia stanowiąca cel wielu turystów już w przyszłym roku zacznie odgrywać znaczącą rolę w "nowym pakcie Ribbentrop - Mołotow", jak rosyjsko-niemieckie porozumienie gazowe nazywa amerykański dziennik "Wall Street Journal". Ta wyspa na Morzu Bałtyckim będzie strategicznym punktem Gazociągu Północnego. Wiosną przyszłego roku pierwsze fragmenty rurociągu zostaną ułożone na dnie morskim, w linii łączącej Rosję, Finlandię, Szwecję, Danię i Niemcy, omijając Polskę i posowieckie republiki nadbałtyckie.
"Wall Street Journal" przypomina, że znacznie taniej byłoby przeprowadzić rurociąg drogą lądową, jednak od samego początku celem Moskwy było ominięcie krajów, które wciąż uznaje za strefy swoich wpływów. "Geopolityczny komunikat Rosji jest tutaj jasny: nie ufa ona nowym członkom UE ani jako krajom tranzytowym, ani nawet jako konsumentom energii i chce ponieść ogromne koszty, by je ominąć. Drugi komunikat - a raczej ukryta groźba - jest taki, że Gazociąg Północny pozwoli Kremlowi odciąć dostawy gazu do Europy Wschodniej przez istniejące rurociągi bez zmniejszenia dostaw energetycznych do Niemiec" - zaznacza "WSJ".
Gazeta informuje, że w interesie Nord Stream walczył były niemiecki kanclerz Gerhard Schroeder, który zasiada obecnie w zarządzie tego konsorcjum. Przypomina , iż na rzecz przyjęcia projektu w UE lobbowała również obecna kanclerz Angela Merkel. Ostatnie wybory w Niemczech, które przegrała prorosyjska partia socjaldemokratyczna, wzbudziły nadzieję, że rząd będzie poszukiwał nowych warunków porozumienia z Nord Stream, wprowadzając np. spółki Europy Wschodniej w struktury tego konsorcjum lub zmieniając trasę Gazociągu Północnego, tak by przebiegał przez terytoria byłych sowieckich republik bałtyckich. Jednak tych złudzeń pozbawiły nas Finlandia, Dania i Szwecja, które zezwoliły na budowę rurociągu. Zdaniem dziennika, aby rozproszyć wątpliwości innych członków UE, Berlin powinien wspierać to, co dla Komisji Europejskiej jest strategicznym priorytetem: tak zwany korytarz południowy, który obejmuje gazociąg Nabucco i kilka innych mniejszych projektów. "WSJ" zwraca uwagę, że nierealne byłoby oczekiwać od Berlina, by zmienił założenia Nord Stream na tak późnym etapie, jednak Merkel powinna ostrożnie rozważać komunikaty polityki zagranicznej, które przychodzą wraz z kładzeniem rury na dnie Morza Bałtyckiego. "Nawet zwyczajnie retoryczne i dyplomatyczne wsparcie Niemiec miałoby ogromne znaczenie dla pobudzenia jedności energetycznej UE. Co najważniejsze, byłby to komunikat dla Moskwy, że jej polityka energetyczna 'dziel i rządź' ma swoje granice" - podkreśla gazeta.
Gazociągiem Północnym rosyjski gaz ma płynąć przez Morze Bałtyckie bezpośrednio do Niemiec, z ominięciem Polski. Budowa odcinka morskiego ma ruszyć na początku przyszłego roku. Jak zapowiada operator, pierwsze partie gazu popłyną w 2011 roku. Według oczekiwań, pierwsza nitka będzie w stanie przesłać 27,5 mld m sześc. surowca, druga zaś podwoi tę ilość.
Wojciech Kobryń
"Nasz Dziennik" 2009-11-12
Autor: wa