Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rosja fałszuje kalendarz wojny

Treść

Zaledwie na kilka dni przed wizytą premiera Władimira Putina w Polsce rosyjskie media robią wiele, by popchnąć koło historii w wytyczonym przez siebie kierunku. Naturalnie kosztem Polaków. Tym razem pod naszym adresem padają fałszywe oskarżenia o stworzenie pierwowzoru faszystowskich obozów koncentracyjnych i szukanie sojuszu z Hitlerem. Ponieważ rząd na to nie reaguje, możemy spodziewać się kolejnych oszczerstw.

Na łamach tygodnika "Komsomolskaja Prawda" w artykule pod tytułem "Stalin zmienił kalendarz wojny" Natalia Narocznicka z powołanej przez prezydenta Dmitrija Miedwiediewa komisji ds. przeciwdziałania próbom fałszowania historii na szkodę Rosji twierdzi, jakoby na terytoriach "okupowanych przez Piłsudskiego" morzono głodem 100 tys. sowieckich żołnierzy (w rzeczywistości byli to jeńcy, którzy w 1920 r. dostali się do polskiej niewoli; część ich zmarła w wyniku chorób, a nie z powodu eksterminacji). "Był to pierwowzór faszystowskiego obozu koncentracyjnego" - głosi Narocznicka. Jej zdaniem, Polacy nie powinni więc Rosji wytykać mordu katyńskiego, a odpowiedzialność za Katyń - według Rosjanki - ponoszą również Niemcy. Narocznicka postawiła ponadto tezę, że Polska jeszcze w 1939 r. chciała zawrzeć pakt z Hitlerem.
- Narocznicka jest skrajną nacjonalistką i szowinistką rosyjską. Mimo że nazywa się ją profesorem, nie ma poważnych publikacji w swoim dorobku - kwituje prof. Włodzimierz Marciniak, specjalista ds. wschodnich z Instytutu Nauk Politycznych PAN.
Ekspert wyjaśnia, że teza, jaką snuje Narocznicka, od dawna funkcjonuje w publicystyce i historiografii rosyjskiej. - Problem ten zaistniał, kiedy Michaił Gorbaczow zdecydował się na ujawnienie prawdy na temat zbrodni katyńskiej. Wtedy pojawiła się idea, że należy znaleźć - jak to nazwano - "anty-Katyń", by wykazać, że Polacy również są winni - zaznaczył prof. Marciniak. Politolog zwrócił uwagę na fakt, że wypowiedź Narocznickiej nie jest niczym innym jak tylko ujawnieniem rosyjskich kompleksów w stosunku do Polski.
W ocenie prof. Marciniaka, Moskwa bardzo dotkliwie przyjęła decyzję Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie ogłaszającą 23 sierpnia Europejskim Dniem Ofiar Stalinizmu i Nazizmu. Jest to bowiem również data podpisania paktu Ribbentrop - Mołotow.
Jak zaznacza ekspert, w Rosji odzywały się głosy rozsądku, mówiące, że Stalin ponosi współodpowiedzialność za wybuch II wojny światowej i nie ma sensu stawać w jego obronie. Zostały jednak zignorowane. - Jest to kampania napędzana frustracją Rosjan, którzy sami sobie stworzyli problem w stosunkach - jak się okazuje - z całą Europą - tłumaczy politolog, członek Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych.
Można się spodziewać, że ten "festiwal oskarżeń" będzie narastał, a kulminacyjnym momentem będzie 31 sierpnia, czyli przeddzień obchodów 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Wtedy w Moskwie ma się odbyć prezentacja publikacji służby wywiadu z rzekomymi rewelacjami dotyczącymi tajnych negocjacji pomiędzy Polską i III Rzeszą. Już wczoraj rzecznik Służby Wywiadu Zagranicznego Rosji Siergiej Iwanow, zapowiadając prezentację tej książki, zarzucił Polsce, że jej przedwojenne władze "aktywnie współpracowały z hitlerowskimi Niemcami".
- Premier Donald Tusk powiedział, że nie będzie reagował na zaczepki kanałów telewizyjnych, i ma rację. Jednak równie kontrowersyjne stwierdzenia padały z ust prezydenta Miedwiediewa, ministra Ławrowa i innych przedstawicieli rosyjskich władz - stwierdził prof. Marciniak. - Naszym władzom trudno reagować na tego typu zakłamania, gdyż są we własnej pułapce tzw. polityki miłości - podsumował politolog.
Wojciech Kobryń
"Nasz Dziennik" 2009-08-28

Autor: wa