Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rosja chce sprywatyzować Ukrainę

Treść

Rozmowa z deputowanym do Rady Najwyższej Ukrainy z ramienia frakcji parlamentarnej Nasza Ukraina Lesiem Taniukiem

Im więcej negocjacji, tym mniej porozumienia między koalicją a opozycją. Jakie są realne szanse na rozwiązanie kryzysu politycznego na Ukrainie za pomocą przedterminowych wyborów parlamentarnych?
- Premier Ukrainy Wiktor Janukowycz nie chce tych nowych wyborów. Może osobiście nie ma nic przeciwko temu, jednak jest powiązany koalicyjnie z komunistami i socjalistami, dla których te wybory są niewygodne. Dlatego Janukowycz czyni wszystko, aby zwlekać z oficjalnym ogłoszeniem ich terminu. Już dziś wiadomo, że nie sposób przeprowadzić wyborów latem ze względu na wakacje i prace rolnicze. Moim zdaniem, w obecnej sytuacji mogą się one odbyć dopiero w październiku bieżącego roku. Wadą tego terminu jest to, że obecny parlament na czele z socjalistą Oleksandrem Morozem będzie miał kilka miesięcy na uchwalenie wielu ustaw, które nie muszą być korzyste dla Ukrainy.

Część politologów ukraińskich uważa, że przedterminowe wybory parlamentarne nie wprowadzą zasadniczych zmian w polityce i państwie ukraińskim. Prawdopodobnie tylko partia socjalistyczna przewodniczącego parlamentu Moroza nie przekroczy bariery wyborczej. Czy warto w takim razie przeprowadzać wcześniejsze wybory?
- Obecnie politolodzy wskazują, że wybory wygra Partia Regionów Ukrainy Wiktora Janukowycza, na drugim miejscu uplasuje się Blok Julii Tymoszenko, a dopiero na trzecim Nasza Ukraina Wiktora Juszczenki. Dlatego w nowym parlamencie może dojść do koalicji Tymoszenko z Janukowyczem. Taka koalicja będzie niebezpieczna dla prezydenta Juszczenki.

Czy nie uważa Pan, że zarówno prezydent Juszczenko, jak i premier Janukowycz boją się Julii Tymoszenko?
- Obecnie nie mają się czego bać, ponieważ notowania Tymoszenko spadają. Natomiast rzeczywiście są obawy, że zamiast gospodarki rynkowej lider BJT wprowadzi system regulowany administracyjne, co nie wróży nic dobrego, jeżeli wygra wybory parlamentarne. Tymoszenko nie jest przedstawicielką prawicy, lecz raczej lewicy socjaldemokratycznej. Dlatego w kraju może dojść pod jej władzą do nowych zamieszek. Prezydent Juszczenko w obecnej sytuacji próbuje zachować równowagę, nie korzystając z rad Tymoszenko, aby rozwiązać rząd, zlikwidować Sąd Konstytucyjny i wszystkie decyzje dotyczące wyborów podejmować przy pomocy Rady Narodowego Bezpieczeństwa i Obrony. Gdyby Juszczenko zaczął postępować w taki sposób, to przestałby być demokratą. Moim zdaniem, prezydent postępuje prawidłowo, próbując dojść do porozumienia z Janukowyczem.
Jeżeli nowe wybory niczego nie zmienią i znowu do władzy dojdą siły liberalno-oligarchiczne, to wtedy trudno będzie oczekiwać normalizacji w kraju i rozwoju europejskiego.

Jaką rolę w obecnej sytuacji odgrywa Rosja?
- Otrzymałem informację, że prezydent Rosji Władimir Putin dwa tygodnie temu spotkał się z rosyjskimi przedsiębiorcami i zaproponował im wykupywanie na Ukrainie wszystkiego, co się da. "Jeżeli nie możecie kupić dużego zakładu, to kupujcie mniejszy. Ale razem, wspólnym wysiłkiem możecie sprywatyzować Ukrainę" - miał powiedzieć na tym spotkaniu prezydent Rosji. W tym celu rosyjscy biznesmeni mogą otrzymywać nieoprocentowane kredyty od rosyjskiego rządu.

Skąd Pan otrzymał taką informację?
- Ta informacja pochodzi z wiarygodnych źródeł zbliżonych do Centrum im. Akademika Sacharowa w Moskwie. Demokratyczna inteligencja rosyjska obawia się takiego scenariusza, dlatego zostałem poinformowany o tym spotkaniu prezydenta Putina.

Dziękuję za rozmowę.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
"Nasz Dziennik" 2007-05-24

Autor: wa

Tagi: rosja putin