Rosja chce nowej Karty Energetycznej
Treść
Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew poinformował, że w przyszłym miesiącu zaprezentuje nową Kartę Energetyczną stworzoną w celu zapobieżenia sporom takim jak konflikt Gazpromu z Naftohazem, który miał miejsce na początku tego roku. Ostrzegł również, że jeżeli Ukraina nie ureguluje w terminie należności za odebrany w lutym gaz, to Rosja zażąda płacenia za paliwo z góry.
Miedwiediew przypomniał, że taka umowa została zawarta po styczniowej wojnie gazowej. - Nie chcemy powrotu do starego scenariusza - podkreślił. Obecnie wszelkie spory dotyczące dostaw gazu rozwiązywane są na podstawie istniejącej 15 lat Karty Energetycznej, ale zdaniem rosyjskiego prezydenta, jest ona "stronnicza na korzyść konsumentów". - Wydane zostały odpowiednie instrukcje, nasz rząd i główne przedsiębiorstwa proponują nową Kartę Energetyczną - powiedział Miewiediew podczas wywiadu dla rosyjskiej telewizji. Wyraził również nadzieję, że nowe propozycje przedstawi w przyszłym miesiącu na szczycie dwudziestu potęg gospodarczych świata (G-20) w Londynie. Miedwiediew nie podał szczegółów co do nowych zapisów, zapowiedział jedynie, że zrównoważone zostaną interesy konsumenta i dostawcy. - Niekiedy trzeba myśleć także o producentach i krajach tranzytowych, inaczej nie będzie porozumienia - powiedział. Obecny Traktat Energetyczny, który zatwierdziło 51 krajów, jest krytykowany za bezsilność w rozwiązywaniu sporów pomiędzy Rosją a Ukrainą. Jednak część państw jest zdania, że traktat powinien być dopasowany do wymogów, a nie całkowicie zmieniony. Styczniowy konflikt cenowy pomiędzy rosyjskim monopolistą Gazpromem i Ukrainą spowodował odcięcie dostaw gazu dla Europy na blisko dwa tygodnie. Tymczasem Rosja zaspokaja jedną czwartą europejskich zapotrzebowań na surowiec, którego 80 procent jest dostarczane przez terytorium Ukrainy. Konflikt kosztował miliardy dolarów rosyjską gospodarkę, która i tak została osłabiona światowym kryzysem finansowym, a także podważył jej zaufanie jako wiarygodnego dostawcy gazu.
Wojciech Kobryń
"Nasz Dziennik" 2009-03-02
Autor: wa