Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Romney prowadzi w drugim starciu

Treść

Prawybory w New Hampshire przyniosły kolejne zwycięstwo Mittowi Romneyowi. Nie zaszkodziły mu nawet ostatnie zmasowane ataki ze strony rywali. Były gubernator Massachusetts uzyskał w tym północno-wschodnim stanie niemal 40 proc. głosów, znacznie wyprzedzając Rona Paula i Jona Huntsmana.

Podczas gdy 64-letni były gubernator Massachusetts w pierwszych prawyborach w Iowa wygrał ze swoim największym rywalem Rickiem Santorum zaledwie ośmioma głosami, to już w New Hampshire pozostawił swoich konkurentów daleko w tyle, zdobywając prawie 40 proc. głosów. - Dziękuję New Hampshire! Dokonaliśmy dzieła historycznego - powiedział chwilę po ogłoszeniu zwycięstwa Romney, który od dawna uchodził za faworyta prawyborów w tym stanie. W dalszej części przemówienia skrytykował on prezydenta Obamę za niespełnienie jego obietnic wyborczych. - Prezydentowi skończyły się pomysły. Teraz nie ma już wymówki - stwierdził republikański milioner, zapewniając, że jeśli obywatele zechcą wybrać go na prezydenta, wówczas Amerykę czeka zdecydowanie "lepsza przyszłość". - Ostatnie trzy lata przyniosły nam wiele zmian, ale nie zaoferowały wiele nadziei - dodał Romney, apelując do wyborców z Karoliny Południowej, by w prawyborach, które odbędą się tam 21 stycznia, wybierali odpowiedzialnie.
Wtorkowe prawybory w New Hampshire z drugim wynikiem zakończył libertariański kongresman z Teksasu Ron Paul, który otrzymał ponad 23 proc. głosów, co komentowane jest jako wielki sukces tego polityka (podobną liczbę głosów zdobył także w Iowa). Za nim uplasował się gubernator Utah - Jon Huntsman, który zdobył 17-procentowe poparcie. Były przewodniczący Izby Reprezentantów Newt Gingrich i były senator z Pensylwanii Rick Santorum, który jeszcze tydzień temu był największym zagrożeniem dla Romneya, uzyskali po niespełna 10 proc. głosów. Wielkim przegranym prawyborów w New Hampshire jest zaś Rick Perry, któremu nie udało się zdobyć nawet 1 proc. głosów. Sytuacja ta może się jednak jeszcze odwrócić w najbliższych tygodniach, kiedy to prawybory ruszą w Karolinie Południowej i na Florydzie. Santorum i Gingrich liczą bowiem na to, że religijni konserwatyści na amerykańskim południu (głównie ewangelicy) postawią na nich i przeważą szalę na niekorzyść Romneya, którego wyznanie w wielu kwestiach kłóci się z ich wiarą. Jednak należy pamiętać, że choć ten mormoński polityk nie cieszy się zbytnią popularnością w konserwatywnej bazie Partii Republikańskiej, to spośród wszystkich kandydatów do partyjnej nominacji prezydenckiej uważany jest za najbardziej "wybieralnego" w ostatecznej konfrontacji z prezydentem Barackiem Obamą. To zaś może ostatecznie przechylić szalę na jego stronę. Jak bowiem wynika z badań opinii publicznej, aż dla jednej trzeciej republikańskich wyborców głównym kryterium na czas wyborów jest kwestia tego, czy dany polityk ma szanse pokonać w starciu Obamę, który podczas listopadowych wyborów będzie się ubiegał o reelekcję.
Ostateczny zwycięzca Partii Republikańskiej, który stanie do walki z prezydentem Obamą, zostanie ogłoszony podczas sierpniowego zjazdu partii.

Marta Ziarnik

Nasz Dziennik Czwartek, 12 stycznia 2012, Nr 9 (4244)

Autor: au