Roman Kluska o Wielkim Resecie: Nadchodzi system straszniejszy od dawnego socjalizmu
Treść
Gospodarka wolnorynkowa przekształca się w gospodarkę socjalistyczną. Dzięki nowym technologiom będzie to system straszniejszy od realnego socjalizmu. Totalna inwigilacja i rosnący fiskalizm torują drogę rządom wielkich korporacji. Nadzieja jest tylko w Bogu. O tym mówił w rozmowie z PCh24 TV Roman Kluska.
Gościem programu „Jaka jest prawda?” PCh24 TV był Roman Kluska, założyciel Optimusa, jeden z najważniejszych polskich przedsiębiorców ostatnich dziesięcioleci.
Roman Kluska był pytany o ocenę działań przedsiębiorców, którzy w całym kraju, mimo rządowych restrykcji, otwierają swoje biznesy. W jego ocenie mają po temu naprawdę dobre powody.
- To jest akt rozpaczy. To nie jest ani bunt, ani samowola, ale akt rozpaczy. Ludzie poświęcili wiele lat życia, cały majątek, wzięli kredyt, chcą ciężko pracować dla siebie i ojczyzny, a ogranicza im to bardzo wiele czynników… Nie chodzi tylko o pandemię. Z roku na rok jest coraz trudniej prowadzić biznes. Obecna sytuacja to taka kropka nad i, kropla, która przelewa czarę goryczy – wskazał.
Następnie Roman Kluska mówił o dającym się dziś zaobserwować bardzo poważnym kryzysie gospodarki.
- Gospodarka kapitalistyczna przestała być gospodarką wolnorynkową. W pewnym momencie jej rozwoju dwa kluczowe czynniki, które powodowały samoregulację tego systemu, zamieniono na czynniki z gospodarki socjalistycznej – powiedział.
- To emisja pieniądza, obecnie poddana samowoli rządów - oraz stopy procentowe. Teoretycznie zajmują się tymi wielkościami banki centralne, ale mają prezesów wybieranych przez rządzących. Nie mamy tutaj żadnego podziału władzy. Rządzący dostali do ręki mechanizm emisji pieniądza oraz kształtowania stóp procentowych – wyjaśnił Roman Kluska.
Według przedsiębiorcy można dziś mówić o przejściu od systemu kapitalistycznego – do socjalistycznego.
- Możemy to zrozumieć tylko wtedy, gdy zdamy sobie sprawę, że jesteśmy w okresie przejściowym od gospodarki wolnorynkowej do gospodarki socjalistycznej. [...] Rządzący w ogóle nie ponoszą odpowiedzialności za ilość emitowanego pieniądza. Kiedy stopy były rynkowe, to gdy rząd doprowadził do za dużej ilości obligacji czy w inny sposób emitował pieniądz, to musiał ponosić koszt w postaci wysokich odsetek. Było to jakimś hamulcem. W tej chwili, gdy rządy ustaliły zerowe stopy procentowe, można nadrukować dowolną ilość pieniądza i nie ponosi się za to żadnej odpowiedzialności – powiedział przedsiębiorca.
Roman Kluska powoływał się na myśl Rolanda Baadera, niemieckiego przedsiębiorcy i pisarza.
- Baader przewidział, że będzie jakieś zjawisko, które rządy wykorzystają do ogromnej emisji pieniądza i ustalenia stóp procentowych na zero. Jest to potrzebne w przekształceniu gospodarki socjalistycznej do ograniczenia klasy średniej. Ludzi trzeba pozbawić oszczędności i samodzielnego zarabiania pieniędzy. Dopóki nie są na garnuszku państwa, dotąd trudno poddają się przekształceniom i ograniczeniom wolności – wskazał.
W jego ocenie mamy dziś coraz większe uzależnienie obywatela od władzy i coraz większą rolę wielkich, międzynarodowych korporacji. - Korporacje mają dostęp do darmowych pieniędzy. Banki zaczynają wykupywać obligacje wielkich korporacji. Korporacje mają dostęp do dowolnej ilości środków, podczas gdy mała czy średnia musi po wysokich odsetkach bankowych zaciągać kredyt w banku, płacić prowizję i obsługiwać swój kredyt. A warunki ma coraz gorsze, choćby ze względu na rosnący fiskalizm państwa – powiedział rozmówca red. Pawła Chmielewskiego.
Kluska dodał, że w Polsce szczególnym absurdem jest to, iż regulacje prawne dotyczą wszystkich firm - małych przedsiębiorstw i wielkich korporacji. Efekt jest taki, że niewielki przedsiębiorca, zamiast pracować, traci czas na interpretację regulacji, podczas gdy wielka korporacja idzie naprzód, bo ma wyspecjalizowanych prawników, którzy się tym zajmują.
- Jesteśmy w procesie przejściowym od jednego systemu do drugiego. W tej chwili trwa proces maksymalnego ograniczenia klasy średniej wszystkimi dostępnymi metodami - dodał.
Następnie mówił o Wielkim Resecie. Promotorzy przedstawiają Wielki Reset jako moment przejścia do nowego systemu, w którym nie trzeba będzie dużo pracować, bo nikomu nie będzie potrzebna własność. Wszystko ma zastępować coraz więcej „szczęścia”…
- Miliony ludzi chwytają się na te piękne hasła – powiedział Roman Kluska. - Brzmi to bardzo ładnie: niewielka odpowiedzialność, niewielka ilość pracy, dostęp do wszystkiego - i równość. Ten, co nic nie robi oraz ten, co ciężko pracuje, wszyscy będą mogli jednakowo korzystać z dostępnych środków. Ale do czego to doprowadzi? Jeżeli można mieć dobrze i nie pracować, to kto będzie te środki wytwarzał? Kto nam da te samochody, żywność? To utopia. Tę utopię już ćwiczyliśmy, po raz drugi wchodzimy do tej samej wody – kontynuował.
Przedsiębiorca podkreślił też fundamentalne znaczenie gotówki dla zachowania wolności.
- Człowiek nie może nic, jeżeli nie ma gotówki. Ma prawo jedynie do śmierci głodowej. Proszę sobie wyobrazić system, w którym władza daje dostęp do kroplówki w postaci jakiegoś zastępczego środka płatniczego. Jeżeli nie mam gotówki jestem w zasadzie nikim, bez najmniejszej możliwości manewru. Popatrzmy jeszcze na pełną inwigilację każdej transakcji. Ja jestem śledzony w zasadzie nie tylko co do miejsca, ale co do wydawanego każdego grosza. To system, który był nieznany nawet w realnym socjalizmie. Wtedy każdy miał jakąś prywatność, jak tylko nie dał sobie założyć podsłuchu, albo wiedział, że go ma, to mógł pójść do lasu. Teraz nawet w lesie jesteśmy śledzeni. Dzięki nowoczesnej technologii będzie to system nieporównywalnie trudniejszy i straszniejszy do życia niż to, co stało się 30 lat temu – powiedział.
Według Romana Kluski, który powołał się tu na Rolanda Baadera, nadzieję daje wciąż internet i budowanie świadomości w społeczeństwie.
- Władza, aby utrzymać się przy władzy, zrobi wszystko, nawet jeżeli będzie musiała dać nieograniczone prawa swoim obywatelom. Świadomość obywateli to atomowa broń, jedyna broń jaką dzisiaj społeczeństwo posiada. Poprzez uświadomienie zagrożenia wyborcy mogą spowodować, że każda władza dostosuje się do wymogów tego, kto raz na cztery lata przychodzi do urny wyborczej – powiedział.
Wreszcie Roman Kluska nawiązał do perspektywy katolickiej. Tak jak pisał Plinio Corrêa de Oliveira, nie mamy dziś do czynienia li tylko z „kryzysem gospodarki”, ale z całym szeregiem kryzysów, także rodziny i chrześcijaństwa, które składają się na jeden wielki kryzys – Rewolucję. Przedsiębiorca zgodził się z tą oceną.
- To walka nie tylko na płaszczyźnie ekonomicznej. To walka o wydarcie nam naszej tożsamości, kultury, naszych tradycji. Chodzi im o tak zwanego nowego radzieckiego człowieka. Jako katolik patrzę na to dużo szerzej, nie tylko na płaszczyznę ekonomiczną. Widać konfrontację dobra ze złem w czasach, w których przybiera ona coraz ostrzejsze formy – powiedział.
- Dzięki oparciu się na Opatrzności Bożej nawet w tych trudnych czasach jestem człowiekiem pełnym nadziei i zaufania, pewnym, że żadne czarne scenariusze nie spełnią się do samego końca. Mamy gwarancję, że siły piekielne nie zwyciężą – dodał Roman Kluska.
Pach
Żródło: pch24.pl, 26 stycznia 2021
Autor: mj